W Argentynie początek szczytu G20. W tle wojna handlowa
Dziś w Buenos Aires rozpoczyna się szczyt G20. Podczas niego do rozmów na temat wzajemnego handlu mają usiąść prezydenci USA i Chin. To pierwsze spotkanie przywódców od czasu rozpoczęcia wojen handlowych.
2018-11-30, 12:33
Posłuchaj
Dwie największe gospodarki świata od początku roku toczą konflikt handlowy, w ramach którego nałożyły one cła na wzajemny eksport wart setki miliardów dolarów rocznie. Prezydent USA Donald Trump grozi też kolejnymi taryfami, jeśli chińskie władze nie zrezygnują z - jego zdaniem - nieuczciwych praktyk handlowych, w tym kradzieży amerykańskiej własności intelektualnej i technologii.
Szansa na wątły kompromis?
Teraz obie strony sugerują jednak możliwość zawarcia kompromisu, czy też, jak mówi, Mariusz Adamiak z PKO Banku Polskiego, porozumienia taktycznego, które uspokoi sytuację na rynkach finansowych.
- Trudno liczyć, że na szczycie G20 zawarte zostanie trwałe porozumienie. Można raczej liczyć na "zawieszenie broni". Konflikt amerykańsko-chiński wiąże się ze strategiczną rywalizacją między tymi dwoma krajami i prawdopodobnie będzie on trwał przez wiele lat - podkreśla ekspert.
Bo gra - jak dodaje Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers - tylko pozornie dotyczy handlu. De facto bowiem chodzi o obronę i realizację celów imperialnych. Ekspert wskazuje, że obecny świat opiera się na dominacji USA, a Chiny są dla pozycji Stanów Zjednoczonych zagrożeniem.
- Amerykanie zdają sobie sprawę, że Chiny niesamowicie urosły w oparciu o handel zagraniczny. Uderzenie właśnie w handel ma być jednym z kanałów, który osłabi tę pozycję Chińczyków - zaznacza.
REKLAMA
Chiny przełkną "gorzką pigułkę"?
Co na to Chiny? Jak mówi ekspert, Państwo Środka, nie rezygnuje z swoich mocarstwowych ambicji, nawet gdy kosztem tego będzie doraźne spowolnienie wzrostu gospodarczego.
- USA stawiają poprzeczkę tak wysoko, że z punktu widzenia Chin bardziej opłaca się stracić ekonomicznie w krótkim okresie, niż zrezygnować ze swoich celów. Spodziewałbym się, że w najlepszym przypadku przywódcy zadeklarują chęć dalszych rozmów, co już możnaby uznać za pozytywne rozstrzygnięcie - mówi Przemysław Kwiecień.
Bo to oznaczałoby, że od przyszłego roku USA nie oclą w pełni chińskiego importu, co mogłoby wywołać reakcję łańcuchową i - jak wyjaśnia Mariusz Adamiak - uderzyć także w gospodarki innych krajów, w tym tych z Europy, która intensywnie handluje z Chinami.
Przywódcy USA i Chin na tzw. roboczej kolacji spotkają podczas drugiego dnia szczytu G20, czyli jutro.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Błażej Prośniewski, md
REKLAMA