Przekop Mierzei Wiślanej: ekolodzy przeciwni, minister – odpowiada
Trwa wymiana opinii ekologów z ministerstwem ws. przekopu Mierzei Wiślanej. Gdy ekolodzy zarzucają budowie negatywny wpływ na środowisko, minister Gróbarczyk odpowiada, że Komisja Europejska nie zakwestionowała raportu dotyczącego oddziaływania na ekosystem.
2019-02-22, 20:10
Posłuchaj
Nie będzie żadnych korzyści ani społecznych, ani ekonomicznych, a tym bardziej środowiskowych z przekopania Mierzei Wiślanej. Za to jest naruszenie zapisu Konstytucji, który mówi o zrównoważonym rozwoju - przekonują ekolodzy. Dlatego - ich zdaniem - należy bezwzględnie odstąpić od budowy przekopu przez Mierzeję Wiślaną.
Zdaniem Stowarzyszenia Eko-Unia i fundacji Greenpeace Polska, ta inwestycja dewastuje środowisko.
− Jest bezprawna, podobnie jak to było w wypadku Puszczy Białowieskiej, niedorzecznej decyzji o odstrzale dzików czy tak zwanego lex Szyszko - powiedziała w radiowej Jedynce Magdalena Figura z Greenpeace'u.
Decyzja o przekopie jest bezprawna, ma negatywny wpływ na środowiska, nie ma uzasadnienia ekonomicznego
Jak tłumaczy budowa będzie miała negatywny wpływ na środowisko, nie ma również żądnego uzasadnienia ekonomicznego i społecznego.
I zwraca uwagę, że z drugiej strony instytucje, które powinny dbać o interes środowiska, są destrukcyjne, nie wykonują swoich czynności.
REKLAMA
Decyzja została zaskarżona
− Mówimy m. in. o Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która wydała decyzję o przekopie. Decyzja została zaskarżona do Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska i mamy nadzieję, że ta uwzględni wszystkie apekty budowy, negatywne na środowisko – mówi Magdalena Figura.
Mierzeja Wiślana przerwana
− Przerwana zostanie ciągłość Mierzei Wiślanej - to najważniejsze negatywne oddziaływanie - dodała Magdalena Figura.
Inwestycja naruszy stosunki wodne, zniszczy ekosystem
I opisuje, że przez Zalew Wiślany zostanie wybudowany tor wodny, który naruszy stosunki wodne, jednocześnie zostaną zniszczone siedliska, w ramach inwestycji zostanie zbudowana sztuczna wyspa na Zalewie Wiślanym, której wcześniej w tym miejscu nie było co nieodwracalnie zmieni ekologie i funkcjonowanie tego ekosystemu.
Skarga do Komisji Europejskiej
− W kraju nie było reakcji na nasze zastrzeżenia dotyczące raportów środowiskowych, natomiast zaczęła się wycinka lasu na terenie Mierzei Wiślanej. Dlatego napisaliśmy skargę do Komisji Europejskiej - wyjaśniał Radosław Gawlik ze Stowarzyszenia Eko-Unia
Jak zaznacza, uznał to za swój obowiązek, gdyż Mierzeja Wiślana jest wyjątkowy obszarem nad Bałtykiem.
− To taka nasza Puszcza Białowieska nad Bałtykiem – podkreśla.
Zagrożenia dla cennych gatunków ryb
− A mogą być zagrożone w znaczącym stopniu różne gatunki ryb - podkreślił Radosław Gawlik.
Jak wyjaśnia, pogłębiane zalewu, który ma dwa metry do 5-6 metrów głębokości, w pasie 50 metrów, spowoduje zmętnienie wody.
REKLAMA
− Ryby mogą nie wytrzymać hałasu, stresu, a dotyczyć to może także morświna, migrującego wzdłuż zatoki Gdańskiej, który jest na skraju wymarcia – mówi Gawlik.
Minister odpowiada: Komisja Europejska nie zakwestionowała raportu dotyczącego wpływu na środowisko
− Dialog i wymiana dokumentów z Komisją Europejską trwa już od trzech lat. Raport oddziaływania na środowisko Komisja otrzymała i go nie zakwestionowała - zwraca uwagę Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej
Minister przypomina, że inwestycja jest i będzie realizowana w zgodzie z najwyższymi standardami ochrony środowiska, poszanowaniem polskiego prawa i dyrektywami unijnymi.
− Nie ma żadnego zagrożenia środowiskowego. Przypomnę, że wszystko zaczęło się od strony wschodniej, od interwencji ministra rosyjskiego do Komisji Europejskiej, aby ten przekop nie powstał – mówił minister Gróbarczyk.
Zdaniem ministra Gróbarczyka, było oczywiste, że pojawi się ekoterroryzm, a w gruncie rzeczy nie o ekologię tu przede wszystkim chodzi. Stowarzyszenie Eko-Unia te zarzuty uważa za bezpodstawne.
Radosław Gawlik ponadto uważa, że inwestycja jest niedoszacowana - może kosztować nie około 1 miliarda zł, lecz co najmniej 2 lub 3 miliardy zł i że potrwa nie 4, lecz nawet 10 lat.
Dodatkowo - twierdzą ekolodzy - ta inwestycja nigdy się nie zwróci, narusza polskie prawo i ktoś kiedyś powinien za nią odpowiedzieć.
Aleksandra Michałek – Tycner, jk
REKLAMA