Ruszył spływ przełomem Dunajca. Zbyt wielu chętnych jednak nie ma
W długi majowy weekend, z miesięcznym opóźnieniem spowodowanym epidemią, ruszył spływ przełomem Dunajca. Przez obostrzenia i niesprzyjającą pogodę z tej atrakcji skorzystało niewielu turystów – powiedział prezes pienińskich flisaków Jerzy Regiec.
2020-05-04, 11:14
- Pogoda nas nie rozpieszczała podczas majowego weekendu. Przełomem Dunajca spłynęło blisko 20 łodzi z turystami. To bardziej symboliczny początek sezonu, aby turyści o nas nie zapomnieli – mówił Jerzy Regiec.
Mniej turystów na łodzi
Dodał, że z powodu obostrzeń związanych z rozprzestrzenieniem się koronawirusa, na flisackiej łodzi może płynąć sześcioro turystów zamiast 12.
- W tym momencie bardziej walczymy, żeby przetrwać ten sezon, bo na jakieś wielkie zarobki nie mamy co liczyć. Mamy nadzieję, że wakacje okażą się dla nas pomyślne pod względem frekwencji turystycznej i pogody – oznajmił szef flisaków.
Powiązany Artykuł
Tatrzański Park Narodowy: od 4 maja otwarte wszystkie szlaki z zachowaniem zasad bezpieczeństwa
Czy pogoda pomoże?
Warunkiem udanego spływu przełomem Dunajca jest bezdeszczowa i ciepła pogoda. Niestety początek maja był w rejonie zimny i deszczowy.
Sezon turystycznych spływów na Dunajcu zwykle rozpoczyna się 1 kwietnia i trwa do końca października. Z uwagi na pandemię tegoroczny spływ ruszył dopiero 1 maja.
Długa tradycja flisaków
Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich organizuje spływy przełomem Dunajca od 1934 roku, ale pierwsze turystyczne rejsy odbywały się już w połowie XIX wieku.
Spływ przełomem Dunajca na drewnianych tratwach rozpoczyna się w Sromowcach-Kątach i ma dwa warianty: krótszy - do Szczawnicy - i dłuższy - do Krościenka. Trasa do Szczawnicy ma długość 18 km, a jej pokonanie zajmuje 2 godziny i 15 minut. Spływ do Krościenka trwa 2 godziny i 45 minut i jest o pięć kilometrów dłuższy.
PolskieRadio24.pl, PAP, md
REKLAMA