"To przełom dla Polski i szansa dla gospodarki". Eksperci o budowie Baltic Pipe
Baltic Pipe to inwestycja dla Polski przełomowa. To nie tylko nasze bezpieczeństwo gazowe, ale także szansa dla polskiej gospodarki w dobie kryzysu wywołanego pandemią – oceniali goście audycji "Rządy Pieniądza", dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (Uniwersytet Warszawski) i red. Maciej Wośko ("Gazeta Bankowa").
2020-05-04, 13:50
Posłuchaj
Budowa gazociągu Baltic Pipe ma trwać do października 2022 r. Po tym czasie możemy liczyć na dostawy 10 mld m sześciennych gazu rocznie. Koszt inwestycji to 1,5 mld euro, a samej budowy, która właśnie się zaczyna 280 mln euro, Gaz z szelfu norweskiego ma trafiać do Danii i dalej do Polski. W założeniu będziemy go następnie dostarczać również do państw Trójmorza i na Ukrainę. Po Terminalu LNG w Świnoujściu jest to drugi kluczowy etap dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.
Powiązany Artykuł
"Milowy krok w uniezależnieniu się od Rosji". Prezydent o budowie Baltic Pipe
- Nie mam najmniejszej wątpliwości, że to jest niebywale istotna inwestycja (…) pozwalająca dywersyfikować nasze dostawy. Pamiętajmy, że gaz jest produktem strategicznym i jest absolutnie w obszarze decyzji i zainteresowań państwa – mówiła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Przypomniała też, że PGNiG ma licencję na 19 złóż na wydobycie gazu na szelfie norweskim, co pozwoli mu także na dostarczanie do Polski wydobywanego tam gazu w znacznie tańszy i prostszy sposób. W opinii ekonomistki nowa inwestycja zmieni również całkowicie naszą pozycję negocjacyjną z Rosją, od której, w jej opinii, nadal będziemy pewnie musieli jeszcze kupować gaz.
Powiązany Artykuł
Dywersyfikacja energetyki w praktyce. Baltic Pipe coraz bliżej, wkrótce początek budowy
Dr Starczewska-Krzysztoszek stwierdziła jednak, że jest oburzona tym, iż prezydent "powiedział, że mamy tę radosną wiadomość", w sytuacji, gdy "mamy bardzo poważny kryzys, gdy ludzie dowiadują się, że tracą lub mogą utracić pracę".
- To, że prezydent ogłasza rozpoczęcie takiej inwestycji, o którą walczymy od wielu lat (…) nadaje jedynie rangę temu, że nie jest to jedna z wielu, zwykła inwestycja i prowadzona jest w trudnym momencie w czasie kryzysu, zbliżającej się recesji – odpowiadał Maciej Wośko.
REKLAMA
Zauważył, że rurociąg z Norwegii po dnie Bałtyku to działanie idące trochę w poprzek planom Rosji i Niemiec związanym z Nord Streamem 1 i Nord Streamem 2.
- Dzieje się rzecz bardzo istotna dla polskiej gospodarki. To nie jest tylko kwestia dobrego samopoczucia i dobrej pozycji wyjściowej do negocjacji z Gazpromem, ale także (…) to, że traciliśmy rocznie potężne pieniądze, ok. 100 mld zł, w związku z brakiem dywersyfikacji dostaw gazu – podkreślił Maciej Wośko.
Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się również do propozycji prezydenta poniesienia do 1300 zł brutto zasiłku dla bezrobotnych oraz 1200 zł brutto dodatku solidarnościowego dla tych, którzy stracili pracę z powodu epidemii COVID-19.
- Będziemy mieli za chwilę problem z bezrobotnymi. Trzeba znaleźć sposób, żeby rzeszy ludzi, którzy zostaną bez środków do życia pomóc stanąć na nogi, przetrwać trudny moment poszukiwania pracy (…). – mówił red. Maciej Wośko.
Dr Starczewska-Krzysztoszek, odnosząc się do tej kwestii, stwierdziła, że to nie prezydent powinien przedstawiań takie propozycje, choć dyskusję o podwyżce zasiłku dla bezrobotnych uznała za zasadną.
REKLAMA
- To rząd musi przeanalizować swoje możliwości (…). Już wiadomo, że deficyt będzie wynosił 8,4 proc. PKB tj. ok. 190 mld zł. Rząd mówi też, że na dzień dzisiejszy dług publiczny (…) przekroczy poziom 55 proc. PKB (…). Jeżeli przekroczymy próg 60 proc. długu publicznego w stosunku do PKB, to będzie naprawdę dramatyczna sytuacja – uzasadniała dr Małgorzata Starczewska-Krzystoszek.
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA