Eksperci: trwałego wzrostu cen nie będzie, na razie mamy odreagowanie po zamrożeniu gospodarki

Zanotowany w czerwcu wzrost inflacji to raczej efekt odbicia po lockdownie niż stały trend wzrostu cen towarów i usług. Prawdą jest jednak i to, że usługi drożeją w dużym tempie, co w znacznym stopniu wynika z obostrzeń sanitarnych, ale zapewne także z chęci odrobienia strat z okresu zamrożenia gospodarki - mówili goście audycji Rządy Pieniądza w Polskim Radiu 24 Marek Kowalski (Federacja Przedsiębiorców Polskich) i Rafał Sadoch (mBank).

2020-07-16, 13:15

Eksperci: trwałego wzrostu cen nie będzie, na razie mamy odreagowanie po zamrożeniu gospodarki
Kupowanie bez realnej potrzeby, pod wpływem impulsu, promocji czy wyprzedaży? Zadaj sobie pytanie, czy produkt jest ci niezbędny, czy nie posiadasz już podobnego.Foto: shutterstock.com/elwynn

Posłuchaj

Eksperci: trwałego wzrostu cen nie będzie, na razie mamy odreagowanie po zamrożeniu gospodarki (Polskie Radio 24) 22:55
+
Dodaj do playlisty

Według najnowszych danych GUS dotyczących inflacji roczna dynamika cen w Polsce w czerwcu wyniosła 3,3 proc. W skali miesiąca wzrost wyniósł 0,6 proc. Biorąc pod uwagę I półrocze br., wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wobec I półrocza 2019 r. wyniósł 103,9.

- W tej chwili mamy efekt wyjścia pocovidowego, gdzie ceny żywności i hoteli znacznie wzrosły, ale należy się spodziewać, że III czy IV kwartał może być okresem spadku cen, bo popyt będzie spadał – mówił Marek Kowalski.  Zauważył też, że są takie branże usługowe, które istotnie na pandemii skorzystały i w przyszłości mogą okazać się dość zyskowne, np. branża usług czystościowych. Stała się niezbędna i jeżeli Polacy utrzymają reżim sanitarny, to w opinii eksperta, będzie się dynamicznie rozwijać.

- Potwierdził się tzw. covidowy wzrost cen. W takich usługach jak stomatologia, fryzjerstwo, kosmetyka, turystyka widać, że klienci muszą płacić więcej ze względu na pandemię. Powinno to też potwierdzać, że gdy minie największe zagrożenie, np. za rok, tego efektu już nie będzie. Możemy zatem zakładać, że  3,3 proc. to w najbliższym czasie będzie szczyt inflacji. Jeżeli zaś chodzi o to, czego spodziewać na koniec 2020 r. czy w roku 2021 to nic się nie zmienia. Gospodarka dużo straciła na pandemii koronwirusa, popyt nie jest tak silny (…). Po szczycie w I połowie roku procesy gospodarcze powinny już sprzyjać hamowaniu dynamiki cen – wyjaśniał Rafał Sadoch.

Powiązany Artykuł

zakupy sklep market żywność jedzenie 1200.jpg
GUS podał dane o inflacji w czerwcu. Ceny wzrosły w ciągu roku o 3,3 proc.

Wielka fuzja na rynku energetycznym

Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się również do informacji o połączeniu Orlenu z Lotosem i akceptacji Brukseli dla tej fuzji, mającej ogromne znaczenie dla polskiej energetyki i w ogóle gospodarki.

REKLAMA

- Jest to wyjątkowe zdarzenie, rozwiązanie, które będzie miało pozytywny wpływ na gospodarkę. Lotos był na tyle słaby, że musiał być dokapitalizowany, więc połączenie go z Orlenem spowoduje, że będziemy mieli jednego silnego gracza na rynku paliwowym, ale i energetycznym, jako że celem Orlenu jest też  przejęcie PGNiG. Powstanie potężny koncern, który będzie mógł realizować  europejskie założenia związane z zieloną energią w formie czy to form wiatrowych, czy zasilania gazowego – mówił Marek Kowalski.

Pojawiające się obawy samorządu gdańskiego ocenił w tej sytuacji jako niezasadne, biorąc pod uwagę informacje, że Orlen będzie nadal płacił podatki w regionie, utrzyma miejsca pracy.

Zdaniem Rafała Sadocha na takie działania jak połączenie Orlenu i Lotosu powinniśmy patrzeć pod kątem interesów akcjonariuszy i prowadzenia biznesu.

- Jeżeli spojrzymy, jak zachowały się ceny akcji Orlenu czy Lotosu po informacjach o połączeniu, to w przypadku Orlenu był to umiarkowany optymizm, bo przejmuje on podmiot słabszy. Lotos zaś piął się dynamicznie w górę – analizował gość audycji.

REKLAMA

PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej