Eksperci: kontrolowana inflacja pomoże przy wychodzeniu z kryzysu
Jeśli inflacja jest kontrolowana przez bank centralny, to nie wyrządza większej szkody konsumentom. Jej wyższy poziom ułatwia natomiast wychodzenie kraju z kryzysu. Pomocne w tym będzie też wsparcie eksportu i wysoka konsumpcja, na którą w Polsce możemy liczyć. Konsumentów mogą jednak niepokoić stale rosnące ceny usług i przyszłoroczne podwyżki, np. za wywóz śmieci – mówili w Polskim Radiu 24 goście "Rządów Pieniądza" – Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego i Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
2020-12-02, 11:29
Posłuchaj
- Inflacja w listopadzie zrobiła kroczek w tył, bo wyniosła 3 proc. wobec 3,1 proc. w listopadzie. Ale jest to poziom najwyższy w UE, już jesteśmy na poziomie Węgier (…). Szacuję, że wyniesie w ujęciu rocznym ok. 2,5 proc. ale w dużym stopniu wynika to z punktu odniesienia – analizowała Monika Kurtek.
Dodała, że przed nami sporo podwyżek cen. Jak mówiła, "gdyby ich nie było, to inflacja w przyszłym roku gwałtownie by nam spadła, a tak pozostanie być może nawet w okolicach 2,5 proc.".
- Gdy patrzeć na wzrost cen, to zdecydowanie prym wiodą ceny usług, gdzie inflacja wyniosła ponad 7 proc. i utrzymuje się to od wielu miesięcy – mówiła Monika Kurtek.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

MRPiT: w grudniu można spodziewać się wolniejszego tempa inflacji
Wskazała też na wartość złotego, który w 2020 r. był w stosunku do euro na dużo wyższym poziomie niż rok wcześniej, przekraczał nawet poziom 4,6 zł.
Inflacja pod kontrolą
- Do momentu, gdy inflacja jest pod kontrolą banku centralnego, nie jest bardzo uporczywa dla obywateli. Bardziej dotkliwy dla konsumentów jest wzrost cen usług, zwłaszcza gdy ktoś mieszka w Warszawie i otrzymał już decyzję o podniesieniu cen wywozu śmieci, które też składają się na wskaźnik inflacji – zaznaczył natomiast Piotr Arak, potwierdzając, że w przyszłym roku inflacja powinna utrzymywać się na poziomie ok. 2,5 proc.
Za interesujące uznał porównanie inflacji w państwach Europy Środkowej, w tym w Polsce i na Węgrzech, do tej w państwach Zachodu. Jak podkreślił, "gdy wychodzimy z recesji, inflacja to jest coś, co państwa Europy Zachodniej chciały mieć".
- Jesteśmy na trochę innym etapie rozwoju, inflacja jest u nas wyższa. Jest to związane z tym, że dynamika płac w naszym regionie jest znacznie większa nip w innych krajach. Dodatkowo część produktów, także usług, odstaje w wartości w stosunku do tego, co ma miejsce na Zachodzie. To powoduje, że część usług istotnie drożeje – wyjaśniał Piotr Arak.
REKLAMA
Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się też m.in. do wskaźników dotyczących produkcji, a także nastrojów konsumentów i przedsiębiorców. Pierwszy wyniósł ostatnio tylko 20,5 pkt., drugi zaś 50,8 pkt. więc już kolejny miesiąc utrzymuje się na zbliżonym poziomie.
- Listopad był ciężki dla wielu branż i sektorów. W grudniu będzie lepiej (…). W sklepach spożywczych, budowlanych wydajemy coraz więcej. Konsumpcja zatem częściowo rekompensuje straty gospodarki. Drugim optymistycznym czynnikiem jest wzrost eksportu – mówił Piotr Arak.
Co do wskaźnika PMI to zdaniem Moniki Kurtek poziom zadowolenia przedsiębiorców "wcale nie wygląda tak różowo". Firmy musiały szukać w listopadzie pracowników, bo wielu było na kwarantannach. Były też zakłócenia w dostawach.
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA
REKLAMA