Pandemiczna "fiesta" na Krupówkach. "Zakończy się to pewnie izolacją w Święta Wielkanocne"
- Nie zastanawiamy się już niestety nad tym, jakie sektory gospodarki otwierać, ale co i jak zostanie zamknięte. To brak odpowiedzialności turystów, za który przedsiębiorcy mogą im podziękować - mówił m.in. gość dzisiejszej audycji Rządy Pieniądza Maciej Wośko z Gazety Bankowej, komentując tłumy turystów na Krupówkach w ostatni weekend. Tę sytuację komentował również Arkadiusz Pączka z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
2021-02-17, 11:11
Ich zdaniem prawdopodobnie kolejne Święta Wielkanocne przyjdzie nam spędzić w izolacji, bo przemieszczanie się dużych grup ludzi przynosi najgorsze skutki epidemiczne.
Powiązany Artykuł
Łamanie obostrzeń w Zakopanem. "Cały kraj nie może być karany za nieodpowiedzialność jednego miasta"
- Jeżeli tendencja co do wzrostu liczby zakażeń będzie się utrzymywać, to zamykanie gospodarki pewnie nastąpi. W miniony weekend ludziom zabrakło rozwagi. Rozumiem potrzebę wypoczynku, ale zdjęcia ze stoków czy ulic nie pokazują, że możemy szybko pokonać koronawirusa. Pogoda sprzyja i raczej trzeba liczyć się z większą liczbą chętnych do wyjazdu w polskie góry - mówił Arkadiusz Pączka.
Posłuchaj
Zdaniem Macieja Wośki rozsądku zabrakło i turystom, i przedsiębiorcom, którzy zapomnieli, że zdjęcie obostrzeń ma charakter warunkowy. Fiesta na ulicach Zakopanego była, w opinii gościa audycji, wstrząsającym obrazem.
REKLAMA
Przed nami walentynki. Będzie powtórka?
- Przedsiębiorcy, którzy czekają na otwarcie, jak restauratorzy czy branża fitness, powinni dziś podziękować uczestnikom zlotów bez stosowania zasad sanitarnych – mówił Maciej Wośko.
Zauważył, że pewnie za tydzień zobaczymy efekty walentynkowego wieczoru, którego następstwem będzie zamykanie gospodarki.
Według Arkadiusza Pączki wybuch radości można było przewidzieć, bo widzieliśmy taki sam efekt w innych państwach.
- Po długim czasie w zamknięciu u części osób poczucie odpowiedzialności jest mniejsze. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo i część przedsiębiorców nie widząc nadziei na otwarcie, robi to bez zezwolenia. W efekcie pewnie nawet nie będzie dyskusji o choćby częściowym otwarciu gastronomii – analizował Arkadiusz Pączka.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Olga Semeniuk: obecne otwarcie gospodarki jest warunkowe
W opinii Macieja Wośki nawet powrót do stref zielonych, żółtych i czerwonych niewiele by zmienił. Kompromisy ze strony rządu na niewiele się bowiem zdają.
- Jestem przeciwnikiem regionalizacji, bo to spowoduje, że połowa społeczeństwa pojedzie w góry czy nad morze. Nie mamy wyjścia, powinniśmy zostać w swoich miejscach zamieszkania, pracy jeszcze co najmniej kilka miesięcy – oceniał gość Rządów Pieniądza.
- Na początku kwietnia mamy Święta Wielkanocne, a to jest okazja do przemieszczania się. Dlatego należy oczekiwać, że w połowie marca czeka nas zaostrzenie rygorów. Patrząc na to, co działo się w Zakopanem, widać, że tylko wtedy jesteśmy w stanie przestrzegać obostrzeń. Jestem więc raczej pesymistą co to otwierania gospodarki – dodał Arkadiusz Pączka.
Powiązany Artykuł
"Efekt będzie widoczny w ciągu następnych 10-14 dni". Kraska o tłumach w Zakopanem
Goście Rządów Pieniądza omawiali także kwestię ewentualnej ponownej likwidacji OFE.
REKLAMA
- Uważam, że z tym projektem należy poczekać. Cały czas wdrażamy PPK, duża część społeczeństwa nie rozumie problemów związanych z OFE. Dlatego rozważyłbym odłożenie projektu w czasie, choć rozumiem potrzebę pozyskania przychodów do budżetu – powiedział Arkadiusz Pączka.
Według Macieja Wośki, projekt likwidacji OFE jest właśnie naturalną konsekwencją wprowadzenia PPK.
Błażej Prośniewski/Anna Grabowska, jk
REKLAMA