Ukradł 65 mld dolarów. Bernard Madoff zmarł w więzieniu w USA

Bernard Madoff, makler skazany za stworzenie największej na świecie piramidy finansowej, zmarł w więzieniu w Butner w Karolinie Północnej w wieku 82 lat - podała w środę federalna służba więzienna. Oszust, który ukradł ok. 65 mld dolarów, cierpiał na przewlekłe choroby.

2021-04-15, 07:45

Ukradł 65 mld dolarów. Bernard Madoff zmarł w więzieniu w USA
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/Phil Pasquini

Madoff chorował poważnie na nerki, miał też inne kłopoty zdrowotne. Agencja Associated Press podaje, że ubiegłym roku jego adwokat złożył wniosek o zwolnienie go z więzienia ze względu na "terminalną fazę choroby nerek". Prośba została odrzucona.

Wartość oszustw, których dopuścił się finansista, wyniosła 64,8 mld dol. Ofiarami Madoffa był m.in. Leonard Cohen, gwiazdy filmowe, takie jak John Malkovich, Kevin Bacon i Kyra Sedgwick, znany pisarz i kronikarz Holokaustu Elie Wiesel oraz fundacja charytatywna związana ze słynnym reżyserem filmowym Stevenem Spielbergiem. W 2009 roku sąd federalny w Nowym Jorku skazał Madoffa na maksymalną możliwą karę, a uzasadnienie wyroku głosiło, że wiele ofiar finansisty utraciło oszczędności całego życia.

"Piramida Ponziego", jaką posłużył się Madoff, to znana od lat 20. ubiegłego wieku kombinacja polegająca na wydawaniu funduszy otrzymanych od nowych klientów na spłatę należności poprzednim; była ona prawdopodobne największym oszustwem w historii.

Finansista zgodził się sprzedać wiele swoich aktywów, aby wpływy z tych transakcji poszły na częściowe pokrycie strat jego klientów. Jego majątek został oceniony na około 825 mln dolarów.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

nord stream 1200 free
USA wyznaczą swojego przedstawiciela do rozmów ws. Nord Streamu 2. Media: to ekspert i były dyplomata

Madoff prowadził działalność biznesową - dom maklerski i firmę doradztwa inwestycyjnego - przez około 50 lat i zdobył zaufanie zamożnych klientów. Utworzony przez niego fundusz inwestycyjny miał 37 tysięcy klientów w ponad 130 krajach. Madoff miał na tyle dobrą reputację, że przez pewien czas był nawet prezesem NASDAQ (elektroniczny rynek papierów wartościowych). Jak pisze Reuters, na inwestorach ogromne wrażenie robiło też to, że fundusz Madoffa przynosił stabilne, dwucyfrowe zyski, co nie udawało się nikomu z jego konkurentów. Amerykańska komisja papierów wartościowych SEC otrzymała w latach 1992-2008 sześć poważnych skarg na Madoffa, ale nie podjęła żadnych kroków, by zbadać jego domniemane inwestycje.

Piramida finansowa zapadła się, gdy jesienią 2008 roku wybuchł kryzys finansowy i wielu klientów Madoffa zaczęło domagać się wycofania swoich inwestycji. Suma, jaką miał zwrócić inwestorom, urosła do 7 mld dolarów i wtedy po raz pierwszy finansista przyznał się synom, że jego fundusz był - jak cytuje Reuters - "jednym wielkim kłamstwem". To właśnie jego synowie poinformowali władze o oszustwach ojca. W marcu 2009 roku Madoff przyznał się do 11 przestępstw federalnych, w tym defraudacji, fałszowania raportów finansowych oraz wypłat dywidend nie z inwestycji, ale ze środków pozyskanych od nowych klientów. Finansista zgodził się sprzedać wiele swoich aktywów, aby wpływy z tych transakcji poszły na częściowe pokrycie strat jego klientów. Jego majątek został oceniony na około 825 mln dolarów. Został za to skazany na 150 lat więzienia oraz przepadek majątku do wysokości 170 miliardów dolarów. Udało się jednak odzyskać tylko niewielką część tej kwoty.

Poza Madoffem do odpowiedzialności karnej pociągnięto w tej aferze tylko jego audytora, chociaż współpracował z wieloma osobami oraz instytucjami finansowymi i przynajmniej część z nich musiała przeczuwać, iż prowadzi on nielegalne interesy. On sam powiedział w wywiadzie, że współpracujące z nim instytucje finansowe musiały zdawać sobie z tego sprawę.
Sprawa była szeroko komentowana w USA w kontekście kryzysu finansowego i wiele mediów zwracało wówczas uwagę, że Madoff przyznał się do winy, podczas gdy setki bankierów inwestycyjnych, menedżerów banków, finansistów i specjalistów z agencji ratingowych nie poniosło żadnej kary za doprowadzenie do wielkiego załamania finansowego.


PolskieRadio24.pl/ PAP/ Reuters/ mib

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej