Ten raport musi obudzić niemieckie sumienia. "Robotnicy sezonowi pracują w dramatycznie złych warunkach"

Niejasny sposób rozliczeń przepracowanych godzin, niewystarczające ubezpieczenie zdrowotne, drogie i zagrzybione kwatery - robotnicy sezonowi na niemieckich plantacjach pracują w dramatycznie złych warunkach - wynika z raportu "To nie jest Europa. Eksploatacja przy zbiorach szparagów, truskawek i warzyw w Niemczech", przygotowanego przez Oxfam, międzynarodową organizację humanitarną.

2023-05-25, 08:30

Ten raport musi obudzić niemieckie sumienia. "Robotnicy sezonowi pracują w dramatycznie złych warunkach"
Praca w polu jest ciężka: przy wietrze, w deszczu lub w upale pochyleni pracownicy zbierają warzywa nawet po 12 godzin dziennie. Nie pozostaje to bez wpływu na zdrowie ludzi. Jednak często nie mają oni pełnego ubezpieczenia zdrowotnego.Foto: Ververidis Vasilis/Shutterstock

- Niewystarczające ubezpieczenie zdrowotne, bardzo wysokie koszty zakwaterowania w lokalach bez łazienek czy kuchni, odliczane od wynagrodzenia, są codziennością zbieraczy szparagów, warzyw i truskawek w Niemczech - podkreślili badacze z Oxfam.

"Pracownicy sezonowi w niemieckich gospodarstwach spotykają się z "systematycznym zaniżaniem wynagrodzeń i mało przejrzystymi kalkulacjami stawek godzinowych i akordowych" - podkreślono w raporcie, przygotowanym przez Oxfam przy współpracy organizacji Initiative Faire Landarbeit (Inicjatywa Sprawiedliwego Rolnictwa).

- Nie jest dla mnie jasne, w jaki sposób obliczane jest wynagrodzenie - potwierdził pochodzący z Gruzji pracownik plantacji Spreewaldbauer Ricken.

- Pracujemy od 10 do 12 godzin dziennie, ale płacone mamy tylko za 8 - skarżył się inny z pracowników.

REKLAMA

Jak podkreślili badacze z Oxfam, rozliczenia wynagrodzeń nie były dostępne dla wszystkich respondentów, a umowy o pracę nie były wydawane ludziom, lecz "przechowywane w biurze personalnym".

Pozbawianie ludzi godziwych zarobków

- Pracownicy regularnie narzekają na nieprawidłowe rejestrowanie godzin pracy. Dziesięć godzin ciężkiej i monotonnej pracy fizycznej to codzienność w niemieckim rolnictwie - potwierdził Benjamin Luig z Initiative Faire Landarbeit, organizacji pomagającej w przygotowaniu raportu.

Z badania wynika, że powszechnym problemem są potrącane z i tak już obniżanych wynagrodzeń wysokie koszty - głównie zakwaterowania. Na jednej z ankietowanych plantacji za metr kwadratowy mieszania w baraku (bez kuchni ani łazienki) pobierano od pracowników 40 euro.

"Tymczasem średnia stawka czynszu za metr mieszkania w centrum Monachium to 23 euro, w Berlinie-Charlottenburgu - 15 euro, a w Vetschau (gdzie znajduje się opisywana plantacja Spreewaldbauer Ricken) jest to zaledwie 6 euro za metr kwadratowy" - wskazuje Oxfam.

REKLAMA

- Wykorzystuje się wszelkie możliwości pozbawiania ludzi godziwych zarobków - podkreślił Steffen Vogel, doradca Oxfam ds. praw człowieka w sektorze rolnictwa.

- W mieszkaniu jest pleśń, woda jest zimna. Jest nas dwóch w jednym pokoju i nadal musimy płacić 12 euro za dzień. Nie tak wyobrażaliśmy sobie pracę w Niemczech - stwierdził Christian Moldovan, pracownik Spreewaldbauer Ricken w Brandenburgii.

Robotnicy kwaterowani są tam w barakach w 2-osobowych pokojach.

"Nie mają dostępu do kuchni, gotują w barakach lub przed nimi - na płytach grzejnych, które muszą przywieźć ze sobą lub kupić na miejscu. Warunki higieniczne również określono jako złe" - podkreśla raport opisujący jak Niemcy traktują pracowników sezonowych.

REKLAMA

Koszty leczenia z własnej kieszeni

Budynek-barak pełniący funkcję łazienki przeznaczony jest na ok. 50 osób. Obok baraku stoją mobilne toalety typu toi-toi.

- Przychodzimy z pracy i chcemy wziąć prysznic, ale są długie kolejki, bo miejsca jest za mało. Woda jest przeważnie zimna. W pomieszczeniach widoczna jest pleśń. To nie jest Europa - podsumował Adrian, jeden z ankietowanych.

Raport zwraca uwagę również na kwestię ubezpieczenia pracowników.

- Praca w polu jest ciężka: przy wietrze, w deszczu lub w upale pochyleni pracownicy zbierają warzywa nawet po 12 godzin dziennie. Nie pozostaje to bez wpływu na zdrowie ludzi. Jednak często nie mają oni pełnego ubezpieczenia zdrowotnego - podkreśla raport.

REKLAMA

Niektórzy pracodawcy wykupują grupowe ubezpieczenia zdrowotne, oferujące zwykle znacznie węższy zakres usług, niż ubezpieczenia ustawowe. Pracownicy często nawet nie znają statusu i zakresu swojego ubezpieczenia, a w przypadku dolegliwości muszą najpierw skontaktować się z pracodawcą.

"Niektórzy respondenci twierdzili, że w ogóle nie są ubezpieczeni i muszą pokrywać koszty leczenia w Niemczech z własnej kieszeni" - podkreśla Oxfam.

Dodatkowo, jeśli ktoś zachoruje, to nie pracuje i nie otrzymuje wynagrodzenia, a koszty leczenia potrącane są z pensji.

- Musimy sami wszystko opłacić. Nawet jeśli przyjedzie karetka, to musimy zapłacić 400-500 euro - ujawnił jeden z pracowników skarżący się na traktowanie przez Niemców.

REKLAMA

Winę ponoszą niemieckie supermarkety

Jak zaznaczyli we wnioskach eksperci, w dużym stopniu odpowiedzialność za sytuację na rynku pracy sezonowej ponoszą największe niemieckie supermarkety. Tacy giganci jak Aldi, Rewe, Edeka, Kaufland i Lidl, dzielący między sobą ponad 85 proc. niemieckiego handlu detalicznego artykułami spożywczymi, wywierając presję na plantatorów szparagów i truskawek, by ci dostarczali im produkty rolne jak najtaniej.

Badanie Oxfam zostało oparte m.in. na ankietach, przeprowadzonych z pracownikami czterech plantacji, zaopatrujących niemieckie supermarkety. Oxfam to znana międzynarodowa organizacja humanitarna, zajmującą się walką z głodem na świecie i pomocą w krajach rozwijających się.

PR24.pl, IAR, PAP, DoS

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej