Rząd szykuje rewolucję dla Polaków. Koniec chronionych cen za prąd
To rewolucja, która może wywrócić do góry nogami domowe budżety 15 milionów Polaków. Państwowy operator sieci energetycznej chce, by rząd przekonał nas do rezygnacji z chronionych, stałych cen prądu na rzecz taryf dynamicznych, gdzie cena zmienia się co godzinę. Choć pomysł zyskał wstępną akceptację, napotkał na opór w samym rządzie. Wyjaśniamy, o co toczy się gra i co te zmiany oznaczałyby dla twoich rachunków.
2025-07-08, 11:27
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Rząd szykuje pakiet zmian w przepisach, które mają zabezpieczyć Polskę przed hiszpańskim scenariuszem w energetyce (czyli przed całkowitym blackoutem). Propozycje złożone przez PSE zostały już zaakceptowane przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów i skierowane do konsultacji
- Wśród zaproponowanych zmian znajduje się odejście od cen regulowanych zatwierdzanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Polacy mieli by zostać niejako zmuszeni do korzystania z dynamicznych taryf energii
- Pełne uwolnienie rynku energii dla konsumentów było planowane przed kryzysem energetycznym związanym z wojną w Ukrainie. Zrezygnowano z niego po gwałtownym wzroście kosztów energii
Rewolucja dla 15 mln Polaków?
Awaria energetyczna w Hiszpanii ożywiła prace nad zmianami w polskiej energetyce. Polskie Sieci Elektroenergetyczne przedstawiły rekomendacje dotyczące pożądanych kierunków, które miałyby zapobiec podobnej awarii w Polsce. Skutkiem hiszpańskiej awarii był blackout, który wyłączył całą sieć energetyczną na wiele godzin.
Wśród rekomendacji PSE, które zostały przyjęte przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, jest uwolnienie cen energii i odejście od regulowanych cen zatwierdzanych przez URE. Dla milionów Polaków oznaczałoby to płacenie rachunków według taryf rynkowych i dynamicznych. To byłaby gigantyczna rewolucja dla indywidualnych odbiorców energii w Polsce. Obecnie bowiem Polacy w większości korzystają z zamrożenia cen energii na poziomie 500 zł netto za MWh energii czynnej.
Ceny zamrożone są aktualnie nieco wyższe niż średnie rynkowe stawki, ale mają jedną zaletę - pozwalają spokojnie planować takie czynności, jak zmywanie czy pranie w takich godzinach, w jakich to jest potrzebne. Przy taryfach dynamicznych, Polacy mogliby oszczędzać, ale przed włączeniem zmywarki, pralki czy odkurzacza musieliby nauczyć się sprawdzać aktualną cenę energii. A do tego dochodzi jeszcze kwestia, że największego konsumenta energii w każdym domu, czyli lodówki, nie można wyłączać gdy prąd jest najdroższy.
💡 Czym jest "zarządzanie popytem"? Jak twoja pralka może ratować system energetyczny
Propozycja PSE to próba wdrożenia na masową skalę zasady "zarządzania stroną popytową" (Demand Side Response, DSR). Co to takiego?
Stary model – podaż podąża za popytem. Tradycyjnie, gdy rośnie zapotrzebowanie na prąd (np. w upalny dzień, gdy wszyscy włączają klimatyzację), elektrownie muszą zwiększyć produkcję, co jest kosztowne i trudne.
Nowy model – popyt podąża za podażą. W nowym modelu, to my, konsumenci, jesteśmy zachęcani do dostosowania naszego zużycia do aktualnej sytuacji w sieci. Taryfy dynamiczne są właśnie taką zachętą.
Jak to działa? Gdy świeci słońce i wieje wiatr, jest nadprodukcja taniej, zielonej energii. Taryfa dynamiczna sprawia, że prąd jest wtedy bardzo tani lub nawet darmowy, co zachęca cię do włączenia pralki właśnie wtedy. Gdy słońce zachodzi, a popyt rośnie, prąd staje się drogi, co zniechęca do jego zużycia. W ten sposób, bez budowania nowych elektrowni, można lepiej zbilansować system i efektywniej wykorzystać OZE.
Skąd potrzeba rewolucji w rachunkach?
PSE, które są operatorem sieci elektroenergetycznej w Polsce, mają jednak swoje powody, by chcieć do takiej rewolucji Polaków zmusić. W polskim miksie energetycznym coraz większą rolę pełnią odnawialne źródła energii (OZE) - energia ze słońca czy wiatru zasila polskie gniazdka w coraz większym stopniu. Jednak produkcja tej energii jest nierównomierna, szczególnie tej ze słońca.
W ciągu dnia dochodzi do sytuacji, że ceny energii są ujemne lub bardzo niskie, ale gdy podaż z fotowoltaiki spada, stawka za MWh dochodzi na rynku do 1000 zł. Czasem zaś PSE musi odłączać od sieci niektórych małych producentów OZE żeby nie doprowadzić do przeciążenia sieci. Przejście większej liczby Polaków na taryfy dynamiczne i dostosowywanie się do przez nich do produkcji i cen mogłoby pomóc zrównoważyć system.
Polskie Sieci Elektronergetyczne chcą również, by zredukować do jednej liczbę spół dystrybucyjnych. Ma to pomóc w inwestycjach w linie przesyłowe.
📄 Taryfa G11, G12, a może "wolny rynek"? Sprawdź, jaki masz rachunek za prąd
Zanim wejdą w życie taryfy dynamiczne, warto wiedzieć, z jakiej taryfy korzystasz obecnie. Tę informację znajdziesz na swojej fakturze za prąd.
Taryfa G11 (jednostrefowa). Najpopularniejsza w Polsce. "G" oznacza gospodarstwo domowe. Masz jedną, stałą cenę za energię przez całą dobę. To proste, ale nie najtańsze rozwiązanie.
Taryfa G12 (dwustrefowa). Masz dwie ceny za energię – wyższą w godzinach szczytu (np. 6:00-22:00) i znacznie niższą w tzw. "dolinie nocnej" (np. 22:00-6:00). To opłacalne, jeśli włączasz najbardziej prądożerne urządzenia (pralkę, zmywarkę, bojler) w nocy.
Taryfa wolnorynkowa. Jeśli kiedykolwiek zmieniałeś sprzedawcę prądu, prawdopodobnie masz taryfę "wolnorynkową". Twoja cena nie jest zatwierdzana przez URE, a wynika z umowy, którą podpisałeś. Może być stała na okres umowy lub zmienna.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska z dystansem do propozycji PSE
Według dziennika "Rzeczpospolita" na propozycje dotyczące cen energii, które zostały na Komitecie Ekonomicznym RM zaakceptowane do dalszych prac z dystansem patrzą - Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Urząd Regulacji Energetyki.
URE zauważyło, że już teraz 38 proc. odbiorców energii korzysta z taryf wolnorynkowych (o cenach nieregulowanych). Duża liczba (nieokreślona przez URE) gospodarstw domowych korzysta też z taryf wielostrefowych, w których cena energii jest uzależniona od pory dnia. W efekcie sporo osób dopasowuje w pewnym stopniu zużycie do produkcji.
Z taryf dynamicznych zaś od sierpnia zeszłego roku skorzystało... 135 indywidualnych odbiorców. Co sugeruje, że Polacy z tej możliwości korzystać nie chcą.
Ministerstwo Klimatu podkreśliło natomiast, że nie zamierza zmuszać Polaków do przechodzenia na taryfy dynamiczne. Polacy mają mieć wybór, z jakich taryf za energię chcą korzystać. Ta swoboda wyboru ma nadal obejmować również taryfy regulowane. Do taryf dynamicznych MKiŚ chce Polaków zachęcać, ale nie zmuszać.
🥶 Tysiące dolarów za ogrzewanie. Mroczna strona taryf dynamicznych w Teksasie
Artykuł wspomina o ryzyku związanym z taryfami dynamicznymi, przywołując przykład Teksasu. Co dokładnie stało się tam w lutym 2021 roku?
Atak zimy i paraliż sieci. Niespotykana fala mrozów uderzyła w Teksas, powodując zamarzanie infrastruktury gazowej i awarie elektrowni wiatrowych. Produkcja energii drastycznie spadła, a zapotrzebowanie na ogrzewanie gwałtownie wzrosło.
Cena spot szybuje w kosmos. Na wolnym rynku energii doszło do paniki. Cena za jedną megawatogodzinę (MWh) poszybowała z normalnego poziomu ok. 50 dolarów do ustawowego maksimum, czyli 9000 dolarów.
Astronomiczne rachunki. Klienci, którzy korzystali z taryf dynamicznych, nagle stanęli w obliczu bankructwa. Ich rachunki za prąd za kilka dni mrozów sięgały 5, 10, a nawet 17 tysięcy dolarów. Historia ta jest tragicznym przykładem, jak wielkie ryzyko dla konsumenta niosą ze sobą taryfy dynamiczne w nieuregulowanym systemie, w momencie ekstremalnego załamania pogody.
Taryfy dynamiczne, a taryfy regulowane i wolnorynkowe
Taryfy dynamiczne mają ceny zróżnicowane w zależności od pory dnia i nocy, a stawki zmieniają się w nich w cyklach od co 15 minut do co 60 min. Ustalane są zawsze według aktualnych cen na rynku energii, co oznacza, że w intensywnie słoneczny dzień z przyzwoitymi wiatrami, ceny energii mogą być ujemne. W takich sytuacjach jest nadprodukcja energii i coś trzeba z nią zrobić, by nie doszło do blackoutu.
Zalety taryf dynamicznych są oczywiste. Ich wady wynikają dokładnie z ich zalet, o czym na własnych rachunkach przekonali się parę lat temu mieszkańcy stanu Teksas. Gdy ich stan nawiedziły mrozy i niektóre elektrownie przestały oddawać energię do sieci, ceny energii poszybowały w górę wielokrotnie i doprowadziły do sytuacji, w której ogrzanie domu przez noc mogło kosztować przeszło tysiąc dolarów.
W przypadku taryfy regulowanej cena energii ustalana jest raz na rok przez URE. Klient zawsze wie ile płaci i nie będzie zaskoczony żadnymi skokami cen energii. Z kolei taryfy wolnorynkowe oferują Polakom ceny energii różne od tych regulowanych, ale ustalanych najczęściej na czas trwania umowy.
Czytaj także:
- Blackout w Hiszpanii. Znaleziono przyczyny wielkiej awarii
- Miliony ludzi bez prądu w Hiszpanii i w Portugalii. Sprawcą "rzadkie zjawisko"
- Ceny dynamiczne prądu weszły w życie. "To ogromna rewolucja"
Żrósło: Rzeczpolpolita/Andrzej Mandel