Kościół nie jest gotów na wyrzeczenia w obliczu kryzysu
We Włoszech nasila się polemika w sprawie udziału Kościoła w ofiarach i wyrzeczeniach, jakich wymaga kryzysowa sytuacja gospodarcza i finansowa tego kraju.
2011-12-07, 12:44
Posłuchaj
Chodzi przede wszystkim o kościelne nieruchomości, zwolnione z gminnego podatku, który rząd Mario Montiego przywrócił w stosunku do osób świeckich.
Gminny podatek od nieruchomości wprowadzony został w latach 90. ubiegłego wieku. Od początku Kościół zabiegał o to, by go nie płacić. W 2005 roku ówczesny rząd Silvio Berlusconiego zgodził się, aby podatek nie obowiązywał miejsc kultu. Trzy lata później rząd Romano Prodiego, a więc centrolewicy, poszedł na większe ustępstwa, zwalniając z niego wszystkie instytucje kościelne, nie prowadzące „wyłącznie działalności gospodarczej” - jak to ujęto w specjalnej ustawie, a więc szkoły, szpitale czy domy opieki społecznej.
Obliczono, że w ten sposób do kas gmin nie trafia około pół miliarda euro rocznie. Jedna piąta nieruchomości należy we Włoszech do Kościoła. Kiedy obecny rząd zdecydował, że w pakiecie antykryzysowym znajdzie się przywrócenie podatku od nieruchomości, ale tylko w przypadku zwolnionych z niego pierwszych mieszkań, odezwały się głosy niezadowolenia. Coraz więcej Włochów domaga się objęcia nim także Kościoła. Prasa katolicka oskarża te głosy o nieczyste intencje i mówi o próbie zamachu na instytucje kościelne zajmujące się działalnością charytatywną.
ab
REKLAMA
REKLAMA