Wybory parlamentarne. Jednolity kontrakt na pracę? Eksperci oceniają pomysł PO

Nie milkną echa związane z sobotnimi zapowiedziami Platformy Obywatelskiej wprowadzenia jednolitego kontraktu na pracę. Jak będzie on funkcjonował i czy uzdrowi sytuację na rynku pracy?

2015-09-18, 15:00

Wybory parlamentarne. Jednolity kontrakt na pracę? Eksperci oceniają pomysł PO
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O propozycji PO dot. kontraktu na pracę w radiowej Jedynce mówili: Przemysław Ruchlicki z KIG, Barbara Surdykowska - ekspertka KK NSZZ "Solidarność", dr Marian Szołucha z Forum dla Wolności i Rozwoju i Piotr Kalisz - główny ekonomista Citi Handlowy (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza PR)
+
Dodaj do playlisty

Tego na razie nie wiadomo, bo znamy za mało szczegółów, a te według ekspertów będą miały kluczowe znaczenie. Czy przed nami rewolucja na rynku pracy, czy być może będzie to jedynie nowe opakowanie starych przepisów?

Mniejsza ochrona dla "etatowców"?

Zarówno pracodawcy, jak i związki zawodowe są zgodni, że zapowiedź uporządkowania rynku pracy to krok w dobrą stronę. Jednak na szampana jest jeszcze za wcześnie, bo na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno z nich dotyczy tego, jaka będzie relacja ochrony pracownika do obowiązków pracodawcy - uważa Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej.

- Podejrzewam, że zostałaby wyciągnięta pewna średnia z umów cywilnoprawnych i umów o pracę, co by oznaczało, że obecni pracownicy byliby trochę mniej chronieni, czyli byłby to ukłon w stronę pracodawców i uelastycznienia czasu pracy, a z kolei osoby na umowach cywilnoprawnych byłyby chronione trochę lepiej niż obecnie - ocenia ekspert i dodaje, że nie znając konkretów, trudno mówić o możliwym wpływie kontraktu na rynek pracy.

Z kolei Barbara Surdykowska, ekspertka Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", zwraca uwagę na kwestię nabywania uprawnień, np. tych związanych z długością okresu wypowiedzenia.

- Pytanie kluczowe dotyczy tego, czy punktem wyjściowym miałby być całkowity brak stabilizacji zatrudnienia, z jakim mamy do czynienia przy umowie zleceniu, i dochodzilibyśmy do tego, co mamy w przypadku umowy na czas określony. Jeśli tak, byłoby to bardzo silne obniżenie dotychczasowych standardów i pogorszenie sytuacji osób, które są stroną umowy o pracę – mówi rozmówczyni Błażeja Prośniewskiego.

Umowy elastyczne są potrzebne

Pewnego sceptycyzmu wobec zapowiadanej rewolucji na rynku pracy nie ukrywa też dr Marian Szołucha z Forum dla Wolności i Rozwoju.

REKLAMA

- Nawet jeśli kontrakt zostałby wprowadzony, to dalej pozostanie całe mnóstwo możliwości ucieczki od przewidywanych przez niego rozwiązań. Jak już stwierdził Janusz Lewandowski, zostaną umowy o dzieło, zostanie tez samozatrudnienie. Wszystkich problemów kontrakt nie rozwiąże, aczkolwiek warto się nad tym pomysłem pochylić - przekonuje gość radiowej Jedynki.

Podobnego zdania, że warto się nad tym projektem pochylić, jest Piotr Kalisz. Główny ekonomista banku Citi Handlowy dodaje jednocześnie, że i bez tych zmian rynek pracy będzie się cywilizował.

- Problem z umowami śmieciowymi zostanie częściowo ograniczony w najbliższych latach. Różnice w sposobie traktowania tych umów będą się zmniejszać i to wystarczy. Nie chodzi o to, żeby zakazać umów elastycznych, bo one są potrzebne w gospodarce. Chodzi o to, żeby były wykorzystywane, kiedy pracodawca potrzebuje takiej umowy, a nie tylko dlatego że taka umowa jest trochę tańsza - zaznacza ekonomista.

Przypomnijmy, już 1 stycznia 2016 r. wejdą w życie przepisy wprowadzające m.in. "ozusowanie" umów zleceń.

Błażej Prośniewski, mk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej