Jeden podatek zastąpi PIT, składki do ZUS i NFZ. Kto zyska, kto straci?
Jednolita danina zamiast PIT, składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Narodowego Funduszu Zdrowia. Nad takim rozwiązaniem, które według zapowiedzi rządu ma zacząć obowiązywać od 2018 roku, pracuje obecnie zespół ekspertów.
2016-08-10, 16:15
Posłuchaj
Celem reformy, jak wyjaśnia na antenie Polskiego Radia 24 Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, szef zespołu ekspertów pracujących nad projektem nowego podatku, jest aktywizacja rynku pracy.
- Nadrzędnym celem reformy będzie aktywizowanie rynku pracy, czyli legalnego zatrudnienia i zwiększanie partycypacji, uczestnictwa ludzi w tym rynku pracy i płacenia w systemie ubezpieczeń społecznych – podkreśla ekspert. – To jest kluczowe, ponieważ mamy narastającą nierównowagę w systemie ubezpieczeń społecznych. Mamy również zmieniający się bardzo dynamicznie rynek pracy, a na nim różne formy pracy, telepracy, pracy mobilnej itd. Mamy bardzo elastyczne formy zatrudnienia, które mają zróżnicowane wysokości obciążeń podatkowo-składkowych i to generuje określone anomalie systemu – dodaje.
Jak podkreśla gość Polskiego Radia 24, pracownicy, ze względu na te obciążenia, często są „wypychani” z umów o pracę w inne formy zatrudnienia: umowy-zlecenia czy samozatrudnienie, co jego zdaniem dewastuje rynek pracy.
Kto zyska, kto straci?
Obecnie osoby, które zarabiają najmniej, płacą stosunkowo niski podatek i proporcjonalnie dość wysoką składkę na ubezpieczenie społeczne. Na wejście w życie nowej, jednolitej daniny takie osoby mają zyskać.
REKLAMA
Natomiast osoby, które zarabiają najwięcej, przekraczają próg 30-krotności średniej płacy i w związku z tym nie płacą już składek emerytalno-rentowych, wraz z pojawieniem się jednolitej daniny będą płaciły więcej.
- Mówimy o niewielkim procencie podatników, którzy zapłacą więcej. Ale takie osoby powinny płacić więcej, system powinien być progresywny – podkreśla ekspert ZUS. –Jak zwiększamy progresję, to obniżamy klin podatkowy, czyli te łączne obciążenia pracy dla osób o najniższych kwalifikacjach, najmniej zarabiających. To tam jest skumulowane bezrobocie. I o to chodzi, żeby tam, gdzie jest skumulowane bezrobocie, wśród osób o niższych dochodach, tam stworzyć niższe podatko-składki, tę łączną daninę, w taki sposób, żeby było mocne uderzenie na rynek pracy i żeby wzrosło legalne zatrudnienie – podkreśla.
Wzrost kwoty wolnej od podatku
Progresja zostanie również zwiększona poprzez podniesienie kwoty wolnej od podatku. Będzie to skutkowało tym, że osoby o najniższych dochodach w ogóle nie będą płaciły podatku.
- Tej części podatkowej, progresywnej nie będzie. Tak powinno być, że osoby o najniższych dochodach albo mają tę kwotę wolną, co jest równoznaczne z tym, że nie płacą do pewnej wysokości podatku – mówi Paweł Wojciechowski.
REKLAMA
Reforma wprowadzająca jednolitą daninę, według założeń, ma wejść w życie 1 stycznia 2018 roku.
Robert Lidke, awi
REKLAMA