Minimalna stawka godzinowa: pracodawcy przestrzegają przepisów?
Co siódma skontrolowana przez Państwową Inspekcję Pracy firma nie wypłacała ustawowego minimum. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej, podsumowują w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą eksperci.
2017-08-02, 15:09
Posłuchaj
13 zł brutto na godzinę to minimum, jakie od 1 stycznia tego roku powinna zarabiać osoba zatrudniona na umowę-zlecenie lub samozatrudniona.
Inspektorzy w całym kraju sprawdzają czy przedsiębiorcy przestrzegają tego prawa, mówi Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Danuta Rutkowska z Państwowej Inspekcji Pracy.
- Już po wejściu w życie przepisów, na początku tego roku, Główny Inspektor Pracy podjął decyzję, że inspektorzy pracy muszą egzekwować wypłatę minimalnej stawki godzinowej dla zleceniobiorców i usługobiorców podczas każdej kontroli niezależnie od tego, z jakiego powodu są w danej firmie i co kontrolują, czy np. przestrzeganie przepisów o czasie pracy, o wypłacie wynagrodzenia ze stosunku pracy. Jeśli w tej firmie są zatrudnione osoby posiadające umowy cywilnoprawne, inspektorzy muszą sprawdzić, i to robią, czy pracodawca, przedsiębiorca zapewnia minimalną stawkę godzinową w wysokości 13 zł brutto – tłumaczy na antenie radiowej Jedynki ekspertka.
Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej
Od początku roku Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła 9 tysięcy takich kontroli i wynika z nich, że co siódma skontrolowana firma nie wypłacała ustawowego minimum.
REKLAMA
- W zasadzie nieliczni przedsiębiorcy obchodzą wymóg zapewnienia tej minimalnej stawki, dlatego że dotyczy to 14 proc. skontrolowanych firm, w których stwierdziliśmy, że pracodawcy i przedsiębiorcy nie wypłacają tej zagwarantowanej przepisami minimalnej stawki godzinowej. Nieprawidłowości tego rodzaju dotyczyły blisko 9 tys. osób – podaje liczby ekspertka.
Zła wola przedsiębiorców?
Liczba wykrytych nieprawidłowości może nie jest duża, ale zdaniem mecenasa Piotra Wojciechowskiego, eksperta prawa pracy, może jednak niepokoić, bo świadczy o złej woli przedsiębiorców.
- To minimalne wynagrodzenie i ta jego granica na poziomie 13 zł to tak oczywista regulacja, że nawet te 14 proc. wydaje się trochę za duże, z tego względu, że efekt ma być oczywisty. Te próby ustalania, że pracodawca da pracownikowi te 13 zł, ale ze względu na koszty umowy związane np. z tymi słynnymi odkurzaczami, czy innym sprzętem on sobie zabierze i pracownik de facto otrzyma np. 7 zł, są ewidentnym ominięciem tych przepisów. Tutaj trudno mówić o swoistej nieświadomości tego, że tak nie można – uważa ekspert.
Przepisy o charakterze ochronnym
Dlatego bardzo dobrze, że przedsiębiorcy są właśnie pod tym kontem kontrolowani przez inspektorów pracy.
REKLAMA
- Te kontrole powinny przyglądać się, zwłaszcza gdy dany przepis jest wprowadzany. To jest taki najtrudniejszy moment, kiedy trzeba sprawdzić, jak przy lekarstwie, czy działa, czy nie działa, jakie są problemy np. z interpretacją, albo próbami niezauważenia przepisów. Tu mamy do czynienia z przepisem czysto ochronnym. Pracownika chronimy przed zbyt niskim poziomem wynagradzania – dodaje mecenas Piotr Wojciechowski.
Kary za nieprzestrzeganie prawa
Za nieprzestrzeganie tego prawa grożą zaś kary, przypomina Danuta Rutkowska.
- Grzywna w wysokości od 1 tys. zł do 30 tys. zł. Przy czym inspektor pracy może nałożyć mandat karny w wysokości od 1 tys. zł do 2 tys. zł, a w przypadku takiej recydywy do 5 tys. zł – informuje rozmówczyni Naczelnej Redakcji Gospodarczej.
Do końca roku inspektorzy pracy zamierzają sprawdzić 20 tysięcy firm.
REKLAMA
Okazuje się też, że sami zleceniobiorcy i usługobiorcy nie boją się walczyć o swoje wynagrodzenie. Do tej pory PIP otrzymała ponad 1 tys. skarg od nich na zaniżanie lub niewypłacanie ustawowego minimum. Wszystkie skargi i sygnały o nieprawidłowościach są skrupulatnie sprawdzane podczas kontroli przeprowadzanych przez inspektorów pracy w całym kraju.
Justyna Golonko, Anna Wiśniewska
REKLAMA