Emerytury od kanclerza wciąż aktualne
W Polsce mamy trzy filary systemu emerytalnego. Kto chce, może odkładać w prywatnych funduszach, w OFE – to filar drugi. Dodatkowo można też oszczędzać na indywidualnych kontach w ramach trzeciego filaru. Ale podstawa to filar pierwszy – repartycyjny, co oznacza, że emerytury finansowane są ze składek osób aktualnie pracujących.
2014-09-18, 19:30
Posłuchaj
A to dlatego, że w systemie emerytalnym od lat obowiązuje zasada solidarności międzypokoleniowej.
– Mamy tutaj do czynienia z taką umową międzygeneracyjną, której nikt nigdy nie podpisywał, ale która jest traktowana jako obowiązująca. Zgadzamy się na to, że dzisiaj z naszych składek finansowane będą świadczenia emerytalne i oczekujemy tego, że kiedy my będziemy na emeryturze to inni, młodsi od nas, będą te świadczenia finansować – przypomina prof. Piotr Błędowski z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.
System, który ma już 134 lata
Tak z resztą jest w wielu krajach, dodaje Jacek Dziekan z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
– Ta zasada legła u podstaw systemów emerytalnych, w kształcie jaki nadał temu pomysłowi kanclerz Bismarck, w kształcie instytucjonalnym. Oczywiście wówczas, pod koniec XIX wieku wyglądało to trochę inaczej, a szczególnie inne były okoliczności. Przez te 134 lata, od kiedy Bismarck wprowadził na terenie Niemiec powszechny system emerytalny, znacznie wydłużył się czas życia – podkreśla ekspert.
REKLAMA
Inne otoczenie, ale idea bez zmian
Średnia długość życia wzrosła o 20 lat, społeczne warunki zewnętrzne się zmieniły, ale umowa międzypokoleniowa – nie.
– Pamiętajmy o tym, że wbrew różnym liberalnym i indywidualistycznym narracjom, to nie jest tak, że państwo będzie wówczas najbardziej efektywne, kiedy będzie go jak najmniej, kiedy to obywatele będą brać wyłączną odpowiedzialność za siebie. To jest myślenie bardzo idealistyczne, i bardzo utopijne. Jednak dynamika życia społecznego, o czym też uczy historia pokazuje, że obywatele biorą za siebie odpowiedzialność tylko w takim stopniu, w jakim jest im wygodnie – wyjaśnia Jacek Dziekan.
Tylko1/5 chce odkładać na emeryturę
A to niesie za sobą pewne ryzyko. – Mogłoby dojść do sytuacji takiej, w której przy dobrowolności ubezpieczeń społecznych, dobrowolności ubezpieczeń emerytalnych i przy zaniku zasady solidarności społecznej, tylko niewielka część obywateli miałaby za co żyć na starość. Według badań, tylko część, nie więcej niż 20 proc. populacji, byłaby gotowa przystąpić do takich dobrowolnych ubezpieczeń społecznych – przestrzega ekspert z ZUS.
Co wiązałoby się z ogromnymi kosztami dla państwa, w związku z zapewnieniem opieki pozostałym 80 proc. obywateli, tych nieubezpieczonych.
REKLAMA
W kosztach uczestniczą wszyscy
A solidarność międzypokoleniowa działa w dwie strony, to nie tylko wypłacanie emerytur ze składek osób pracujących, o czym przypomina prof. Piotr Błędowski.
– To jest tylko jedna strona obrazu, bo jeżeli mówimy o tej solidarności międzypokoleniowej, to musimy także pamiętać o tym, że starsze osoby, poprzez różnego rodzaju opłaty, które uiszczają, np. podatek od dochodów, składka na ubezpieczenie zdrowotne, także partycypują w solidarnym finansowaniu kosztów, które są ponoszone przez inne osoby – tłumaczy prof. Błędowski.
Krzysztof Rzyman, mb
Audycja powstała przy współpracy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
REKLAMA
REKLAMA