"Stepy Polskie. Raport o wodzie": w Polsce brakuje wody i nie chodzi tylko o suszę
Dane dotyczące ilości wody, którą ma rocznie do dyspozycji statystyczny Polak, nie napawają optymizmem. Znajdujemy się pod tym względem na jednym z końcowych miejsc w Europie - podkreśla Jarosław Wielopolski, prezes firmy Multiconsult Polska, która przygotowała analizę pod tytułem "Stepy Polskie. Raport o wodzie".
2018-08-24, 07:15
- W Polsce jest tylko 1600 metrów sześciennych wody na jednego mieszkańca, podczas gdy w Europie to prawie 4600 metrów sześciennych. Czyli musimy o wodę dbać, ponieważ jesteśmy na 22 miejscu w Europie, jeśli chodzi o jej zasoby - przypomina Wielopolski.
Zdaniem prezesa konieczne są też większe inwestycje w przedsięwzięcia, które będą nas chronić podczas suszy i powodzi.
Warto podkreślić, że obecnie tylko około 10% wód powierzchniowych spełnia wymagania jakości, pozwalające określić ją jako dobrą. - Mimo to trzeba przyznać, że w ostatnich latach w zakresie poprawiania gospodarki wodno-ściekowej wiele zrobiono, dokonał się olbrzymi postęp - uważa Andrzej Krzyszczak, dyrektor pionu doradztwa technicznego i Środowiskowego w Multiconsult Polska.
Głównie dzięki dostępności środków unijnych, w ostatnich kilku latach dostęp do sieci kanalizacyjnej i ilość ścieków oczyszczanych wzrosły o ponad 10 proc.- Chociaż może się do wydawać małą liczbą, to w wydatkowanych kwotach jest to bardzo dużo - zaznacza ekspert.
REKLAMA
Wody powierzchniowe to problem
Problemy dają znać o sobie głównie w kwestii zarządzania wodami powierzchniowymi. Na przykład w przypadku zapobiegania powodziom. W ostatnich latach poziom nakładów inwestycyjnych na gospodarkę wodną w relacji do PKB wynosił w granicach 0,09 %, co stanowiło spadek w porównaniu na przykład do roku 2010, kiedy było to 0,25%.
Warto podkreślić, że korzystamy w tej dziedzinie z bardzo dużej oferty pomocowej, zarówno z funduszy unijnych, jak i Banku Światowego. Środki te pomagają realizować inwestycje związane z gospodarką wodną. Na przykład wartość pakietu pomocowego dla Polski ze strony Banku Światowego w obszarze zapobiegania powodziom wynosi ponad 500 mln dolarów.
Czas nadrabiać zaległości
Opóźnienia w realizacji zaplanowanych przedsięwzięć są bardzo duże. - Ponad 50 lat temu opracowano olbrzymi program budowy kilkunastu zapór wodnych. Zrealizowano tylko trzy. A największy w Czorsztynie - przypomina Piotr Syryczyński, ekspert z Multiconsult.
Jego zdaniem, jeśli chcemy mieć zasoby wodne, to w ramach tego programu jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Wynika to z faktu, że mamy coraz bardziej nieregularne opady, czyli trzeba wodę magazynować.
REKLAMA
Zarazem trzeba pamiętać, że nadmiar źle zagospodarowanej wody może stanowić siłę niszczącą i na przykład zagrażać inwestycjom budowlanym. Najstarszym przykładem jest - zdaniem eksperta - autostrada z Wrocławia do Drezna, gdzie po naruszeniu drenaży w latach pięćdziesiątych, płyty betonowe stały się niestabilne i "wszyscy mogli jeździć tylko 70 km na godzinę". Konieczny był remont i kosztowne wykonanie od nowa zniszczonych drenaży.
Przewidywać i w porę zapobiegać
Przy dużych inwestycjach niezbędne jest bardzo szczegółowe przeanalizowanie wszystkich kwestii związanych z potencjalnym oddziaływaniem wody. Na przykład w Warszawie już kilka wieków temu zakryto wiele miniaturowych cieków wodnych, które mogą być nomen omen źródłem poważnych kłopotów.
Klasyczny przykład, to tak zwana Rynna Żoliborska. - 10 tysięcy lat temu stał tutaj lodowiec i przed nim była rzeka nazwana Rynną Żoliborską, która jest niezwykle niebezpieczna dla inwestycji - wyjaśnia Piotr Syryczyński. Jeżeli się o niej nie wie przystępując do realizacji inwestycji, to można mieć kłopoty – dodaje ekspert.
Na nadmiar wody na pewno nie narzekają energetycy
Elektrownie potrzebują wody do chłodzenia bloków produkujących prąd szczególnie w okresie letnim, kiedy jest maksymalne zapotrzebowanie na energię. 15-20 lat temu było tak przed Wigilią, teraz najwięcej wody potrzeba w środku lata. Przy słabych przepływach w rzekach, w których woda opada na skutek wysokich temperatur, niektóre bloki energetyczne muszą być wyłączane, bo brakuje jej do chłodzenia.
REKLAMA
- Planowanie w skali kraju, które bloki będą działały i za jakie pieniądze, a które nie, jest dość skomplikowane, ale trzeba to robić, bo w przeciwnym razie będzie nam brakować energii latem - podkreśla Piotr Syryczyński.
Wody zaczyna brakować rolnictwu
Mamy z tym problem przede wszystkim na obszarze Kujaw. Po pierwsze opady są tam zbyt małe. Po drugie nigdy nie było na tym terenie dobrego systemu rozprowadzania wody i odpowiednich urządzeń melioracyjnych. Trzeba je zbudować. - Byłaby to bardzo duża i kosztowana inwestycja zaopatrzenia w wodę tego obszaru, ale technicznie możliwa do zrealizowania w ciągu 10 - 15 lat. To również zwiększyłoby wartość nieruchomości rolnych - zauważa ekspert.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Dariusz Kwiatkowski, kw
REKLAMA