Główny Geolog Kraju: poszukiwania łupkowe nie są fiaskiem
Nie ma powodu do głębszego niezadowolenia z rozwoju projektu łupkowego w Polsce. Jestem umiarkowanym optymistą co do tego, że zasoby tego surowca w naszym kraju będziemy w stanie komercyjnie wykorzystać - zapewnia w rozmowie z wnp.pl Sławomir Brodziński, wiceminister środowiska i Główny Geolog Kraju.
2015-08-26, 14:40
Państwowy Instytut Geologiczny pracuje nad opracowaniem nowej wersji raportu na temat zasobów gazu łupkowego w Polsce, tym razem nie na podstawie danych historycznych, a na podstawie analiz rzeczywistych odwiertów. O ile mi wiadomo pierwotnie ten raport miał się ukazać już w 2014 roku.
- Od początku deklarowaliśmy, że nowy raport PIG na temat zasobów z formacji łupkowych ukaże się w tym roku. Te prace się toczą. Raport będzie bazować na 70 wykonanych odwiertach, ich liczba może się jeszcze nieznacznie zmienić w zależności od jakości danych dostępnych dla PIG. Liczba realizowanych odwiertów poszukiwawczych za gazem łupkowym ostatnio wyraźnie zmalała, w tym roku wykonane zostały jedynie dwa takie odwierty, a jeden otwór jest w toku. Jeżeli nie zmieni się w tej kwestii podejście spółek skarbu państwa, które są tej chwili głównymi graczami w tym zakresie, to na pewno nie będzie tych odwiertów więcej niż kilka.
Przyznam, że bardzo liczę na naszych trzech narodowych czempionów, jeśli chodzi o aktywność w zakresie poszukiwania węglowodorów, zarówno niekonwencjonalnych, jak i konwencjonalnych. Jako spółki skarbu państwa powinny poczuwać się do obowiązku realizacji wierceń rozpoznawczych w kraju. Obecnie mamy 40 aktywnych koncesji na rozpoznanie i poszukiwanie węglowodorów niekonwencjonalnych oraz 13 wniosków z końca zeszłego roku, rozpatrywanych jeszcze w starym trybie, sprzed nowelizacji prawa geologicznego i górniczego. Ostatnio zauważa się większe zainteresowanie węglowodorami konwencjonalnymi.
Co dalej z poszukiwaniami łupkowymi w Polsce? Czy widzi Pan jeszcze szansę na komercyjne wydobycie gazu i ropy łupkowej?
- Jestem umiarkowanym optymistą, bo na pewno zasoby gazu z łupków w Polsce są i wierzę, że będą komercyjnie wykorzystane. W tym celu muszą zostać spełnione określone warunki. Nie chcę zaczynać od geologicznego szczęścia, czyli trafienia podczas odwiertu na tzw. sweet spot, który zdopinguje firmy do zintensyfikowania bardzo kosztownych wierceń i zabiegów szczelinowania.
Drugim elementem, oprócz szczęścia chyba najistotniejszym, jest kwestia właściwego doboru technologii. Jak wiadomo, amerykańskie technologie nie do końca się u nas sprawdziły, ze względu na z jednej strony większą głębokość zalegania złóż, a z drugiej na inne właściwości złóż.
Nad tymi problemami, związanymi z dostosowaniem technologii do polskich warunków, pracuje konsorcjum "Blue Gas - Polski Gaz Łupkowy" pod egidą Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Na ten cel jest przeznaczanych, o ile pamiętam, co najmniej 250 mln zł środków publicznych. Jest to kilkadziesiąt projektów, w których liderami są najczęściej najlepsze polskie firmy naftowo-gazowe. Horyzont osiągnięcia rezultatów w tym programie, które w moim przekonaniu powinny obejmować przede wszystkim dostosowanie technologii do naszych warunków geologicznych, to lata 2020-2022. Trochę to długo, ale nie zapominajmy, że w Stanach Zjednoczonych wypracowanie odpowiednich technologii trwało właśnie ponad 20 lat.
Oczywiście bardzo ważną sprawą, która spowodowała odpływ inwestorów zagranicznych, są także ceny ropy i gazu, w wyniku których mamy do czynienia ze sporym kryzysem prac poszukiwawczych na całym świecie. Mówi się o zmniejszeniu zatrudnienia w tym sektorze na świecie o ponad 200 tys. osób w 2015 roku. To siłą rzeczy oddziałuje także na nasz rynek. Tym większą rolę widzę dla spółek skarbu państwa, aby podtrzymały realizację projektów łupkowych, zarówno poprzez udział w konsorcjum Blue Gas, jak również prowadzenie odwiertów poszukiwawczo - rozpoznawczych.
Prezes Lotosu Paweł Olechnowicz powiedział niedawno, że do tematu łupków zapewne wrócimy w Polsce, ale wtedy, kiedy notowania ropy wrócą do poziomu 100 dolarów za baryłkę, bo dzisiaj prace poszukiwawcze zwyczajnie się nie kalkulują.
- Rozumiem rzecz jasna taki biznesowy punkt widzenia, ale uważam, że spółki skarbu państwa mają także swoją misję do spełnienia wobec państwa, które jest ich właścicielem.
Czy w grę wchodzi jedynie próba adaptacji technologii amerykańskich do polskich warunków?
- Poszukamy, mam nadzieję, także wspólnych rozwiązań z sektorem naftowo-gazowym w Chinach. Na październik tego roku zapowiada się podpisanie memorandum o współpracy pomiędzy Ministerstwem Środowiska i naszym odpowiednikiem w Państwie Środka. Jednym z ważnych punktów tego dokumentu będzie współpraca w zakresie węglowodorów niekonwencjonalnych. Przypominam, że Chińczycy zaczynali mniej więcej w tym samym czasie co my i do tej pory wywiercili około 800 otworów, w porównaniu do naszych 70. Już w zeszłym roku wydobyli 1,3 mld m sześc. gazu łupkowego, a w tym roku zapowiadają znacznie więcej. Przy czym co ważne, warunki geologiczne w Chinach nie są łatwiejsze niż w Polsce, a na pewno o wiele trudniejsze niż w USA.
REKLAMA
Jak resort środowiska ocenia wycofywanie się kolejnych międzynarodowych inwestorów z prac poszukiwawczych w Polsce?
- Rozwój projektu łupkowego w USA przebiegał bardzo podobnie. Polecam książkę "Frakersi". Duże firmy najpierw uciekły, a potem niektóre wróciły, jak się okazało, że sukces jest bliski. To jest niestety cecha dużych koncernów, które globalnie poszukują szybkich zysków. Jeśli nie są w stanie ich osiągnąć w krajach o uregulowanych rynkach z dojrzałą ekologią, to trafiają do krajów rozwijających się, bo tam jest po prostu łatwiej, abstrahując od geologii.
Uważam, że nie ma powodu do głębszego niezadowolenia z rozwoju projektu łupkowego w Polsce. Po pierwsze prace nad odpowiednimi technologiami trwają, po drugie tych zasobów, które mamy, a które są znaczące z punktu widzenia polskich interesów, nikt nam z Polski nie wytransferuje, po trzecie zmniejsza się niebezpieczeństwo braku dostaw gazu z uwagi na powstanie gazoportu i interkonektorów. W związku z tym jeśli ten sukces skrojony na naszą miarę osiągniemy za kilka lat, to będzie to z pożytkiem dla długofalowego rozwoju kraju.
A gdyby się okazało, po opublikowaniu nowego raportu o zasobach łupkowych, że dotychczasowe szacunki były nadmiernie optymistyczne?
- To, że pierwsze szacunki były zdecydowanie zbyt optymistyczne, to wszyscy doskonale wiemy. Amerykanie z Agencji Informacji Energetycznej "przestrzelili się" wielokrotnie, mówiąc o zasobach rzędu 5,3 bln m sześc. gazu. Nie pokuszę się jednak o prognozę jakiego rzędu wielkości mogą być realne na koniec 2015 roku. Za dużo było zamętu wokół tych szacunków, co powoduje swoistą huśtawkę nastrojów. Poczekajmy do czwartego kwartału i publikacji raportu przez PIG.
Rozmawiał: Piotr Apanowicz
REKLAMA