Cena ropy rośnie po nałożeniu na Moskwę sankcji. Rosja piątym co do wielkości dostawcą
Zachodni zakaz importu rosyjskiej ropy naftowej może podwoić jej cenę do 300 dolarów za baryłkę i spowodować zamknięcie głównego gazociągu do Niemiec - ostrzegła w poniedziałek Moskwa.
2022-03-08, 09:00
Inwazja Rosji, największy atak na państwo europejskie od czasów II wojny światowej, doprowadziła do powstania fali 1,7 miliona (jak dotąd) uchodźców, nałożenia szeregu sankcji na Moskwę i obaw przed szerszym konfliktem na Zachodzie, o którym nie myślano od dziesięcioleci.
Oblężenia i bombardowania trwają, Kijów odrzucił możliwość utworzenia korytarzy humanitarnych do Rosji i Białorusi, ale powiedział, że osiągnięto pewien ograniczony postęp w uzgadnianiu logistyki ewakuacji ludności cywilnej. Moskwa ma dać mieszkańcom ukraińskich miast Sumy i Mariupol możliwość przeniesienia się w inne miejsce na Ukrainie we wtorek, wyznaczyła przy tym Kijowowi termin na wyrażenie na to zgody na wczesne godziny ranne.
Zakaz importu rosyjskiej ropy
Chcąc zwiększyć presję na prezydenta Rosji Władimira Putina, Stany Zjednoczone poinformowały, że Waszyngton i jego europejscy sojusznicy rozważają wprowadzenie zakazu importu rosyjskiej ropy. Ceny ropy wzrosły już do najwyższego poziomu od 2008 roku.
- Odrzucenie rosyjskiej ropy doprowadziłoby do katastrofalnych konsekwencji dla rynku światowego - powiedział rosyjski wicepremier Aleksander Nowak, twierdząc, że cena może wzrosnąć ponad dwukrotnie, do ponad 300 dolarów za baryłkę.
REKLAMA
Prezydent USA Joe Biden przeprowadził wideokonferencję z przywódcami Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, zabiegając o ich poparcie w sprawie zakazu.
Wiele krajów na kontynencie jest silnie uzależnionych od rosyjskiej energii. W zeszłym miesiącu Niemcy wstrzymały certyfikację gazociągu Nord Stream 2, który miał dostarczać gaz z Rosji do Niemiec.
Rosyjska gospodarka, system bankowy i waluta znalazły się pod silną presją jako kara za napaść na Ukrainę. Kraj ten zostanie wykluczony ze wszystkich indeksów JPMorgan dla instrumentów o stałym dochodzie, jak poinformował bank w poniedziałek w najnowszej informacji na ten temat.
Trudno zastąpić rosyjską ropę
Szef największego japońskiego lobby biznesowego powiedział w poniedziałek, że import rosyjskiej ropy przez Japonię nie może zostać natychmiast zastąpiony.
REKLAMA
Rosja jest piątym co do wielkości dostawcą ropy naftowej i skroplonego gazu ziemnego (LNG) do Japonii.
- Japonia prowadzi rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi i krajami europejskimi na temat potencjalnego embarga na rosyjską ropę - podała w poniedziałek agencja Kyodo News. Masakazu Tokura, przewodniczący Japońskiej Federacji Biznesu, powiedział na konferencji prasowej, że trudno jest od razu zastąpić rosyjską ropę, zauważając, że wojna na Ukrainie i sankcje nałożone na Moskwę spowodowały wzrost cen. Tokura dodał, że kraje europejskie nadal importują rosyjski LNG, pomimo nałożenia sankcji na Moskwę.
Na przykładzie projektu gazowego, w który zainwestowały japońskie firmy, Tokura powiedział, że długoterminowe dostawy taniego gazu w ramach projektu wspierają bezpieczeństwo gospodarcze kraju. Japońskie firmy stoją w obliczu rosnącej presji związanej z ich powiązaniami z Rosją i starają się ocenić swoje działania, jak twierdzą przedstawiciele firm i rządów, po tym, jak zachodni rywale wstrzymali działalność i potępili Moskwę za inwazję na Ukrainę.
Japoński rząd i firmy posiadają udziały w projektach naftowych i skroplonego gazu ziemnego (LNG) w Rosji, w tym w dwóch na wyspie Sachalin, z których Exxon Mobil Corp. i Shell PLC mają się wycofać.
REKLAMA
Zapytany o potencjalne embargo na import rosyjskiej ropy główny sekretarz gabinetu Japonii Hirokazu Matsuno powiedział, że rząd weźmie pod uwagę stabilne dostawy energii, bezpieczeństwo narodowe i interesy, podejmując działania wobec Rosji w zgodzie ze społecznością międzynarodową. Na Rosję przypadało 3,63 proc. importu ropy naftowej do Japonii i 8,84 proc. całkowitego importu LNG w zeszłym roku.
- Czytaj także:
Ceny pszenicy najwyższe od 14 lat. Winne rosyjska inwazja na Ukrainę i susza
PolskieRadio24.pl/ Reuters/ PAP/ mib
REKLAMA