Prawo w końcu dla ludzi

2015-10-13, 21:30

Prawo w końcu dla ludzi
Justyna Golonko. Foto: Polskie Radio

W tym roku ogłoszono już ponad 1200 upadłości konsumenckich. Średnio co miesiąc ogłasza się 200, a nawet 250 upadłości. Dla porównania – w ciągu całego ubiegłego roku takich upadłości było tylko 60. Skąd ta lawina upadłości? Wszystko za sprawą nowych przepisów, które znacznie złagodziły warunki ogłoszenia osobistego bankructwa.

Nowe przepisy – bo działające od stycznia tego roku - sprawiły, że każdy, kto znalazł się w naprawdę trudnej sytuacji finansowej i nie widzi możliwości dalszej spłaty swoich zobowiązań, dziś może z takiej procedury skorzystać.

Nie oznacza to oczywiście, że możemy żyć ponad stan i nie liczyć się z konsekwencjami, bo syndyk umorzy nasze długi. Tak to nie działa. Nasze problemy nie mogą wynikać z lekkomyślności czy niedbalstwa, a jeśli poddamy się procedurze, to stracimy wszystko, cały swój majątek. Być może stracimy też znajomych – bo zazwyczaj – jak mówią prawnicy - bankruci to bardzo osamotnione osoby.

Konsekwencje upadłości są bardzo poważne - stracimy wszystko na co pracowaliśmy latami, ale co ważne - jednocześnie stracimy też wszystkie swoje długi. I mamy drugą szansę na normalne życie. Po kilku latach osoba, która wydostaje się ze spirali zadłużenia wraca do społeczeństwa, nie musi pracować w szarej strefie, czy uciekać za granicę.

Można się więc spodziewać, że takich bankrutów będzie przybywać, bo dzięki nowym przepisom przestają się ukrywać. Większość z nich to osoby, które przez lata zmagają się z problemami finansowymi, ale wcześniej nie mogły skorzystać z takiej możliwości – musiały udowadniać, że znaleźli się w takiej sytuacji z przyczyn wyjątkowych.

Wśród tegorocznych rosnącej rzeszy bankrutów są „Kowalscy”, którzy nie poradzili sobie z rosnącymi długami, ale też zdążają się osoby z listy niegdyś najbogatszych Polaków – wszyscy chcą skorzystać z szansy na życie bez długów.

Przypadek, gdzie wszyscy zgodnie: konsumenci, prawnicy, instytucje konsumenckie, eksperci przyznają, że prawo w końcu działa tak, jak powinno, i że jest po prostu „dla ludzi”, jest budujący, ale i zaskakujący – bo tak rzadki.

Justyna Golonko                             

 

Polecane

Wróć do strony głównej