Jeszcze można korzystać z dopłat do nasion kwalifikowanych
W tym roku kolejne 12 nowych odmian zbóż jarych wpisano do Krajowego Rejestru. Nowych odmian roślin przybywa przede wszystkim dzięki pracy spółek hodowli roślin uprawnych Agencji Nieruchomości Rolnych.
2014-03-18, 16:55
Posłuchaj
Agencja sprawuje nadzór nad 8 spółkami, w tym 5 spółkami hodowli roślin rolniczych i 3 spółkami hodowli roślin ogrodniczych.
Korzystny sojusz biznesu i nauki
Spółki Agencyjne muszą współpracować z nauką, ponieważ muszą wypracowywać najlepszej jakości ziarno.
– Nasze firma od bardzo dawna to robi, zajmujemy się hodowlą nowych odmian zbóż, a od pewnego czasu także roślin strączkowych i traw. Historia firmy sięga 1880 roku, kiedyś to była firma niepaństwowa, po II wojnie światowej została znacjonalizowana i do dzisiaj jest firmą państwową. Spełnia misję jaką powierzono spółce – tworzenie nowych odmian, tu w Polsce, dla polskiego rolnika – mówi prezes Karol Marciniak, z firmy Danko Hodowla Roślin.
Danko współpracuje z wieloma jednostkami naukowymi, tworzy wspólnie nowe metody hodowlane, pozyskuje nowe źródła genetyczne, które wprowadza do kolejnych odmian. Współpracujące jednostki naukowe to uniwersytety rolnicze, przyrodnicze, instytuty genetyki roślin, hodowli i aklimatyzacji roślin.
REKLAMA
– Cała nauka związana z roślinami jest w ścisłej współpracy z nami. Obecnie, jako spółka skutecznie występujemy o finansowanie projektów badawczych wspólnie z nauką i Danko ma na tym polu spore osiągnięcia. Występujemy w 5 takich dużych projektach, a dwa kolejne są w przygotowaniu – dodaje prezes Marciniak.
Konkurencja tylko jakością
Rynek odmian w Polsce jest rynkiem otwartym. Działają tutaj nie tylko polskie hodowle, ale i cała zagranica.
– Jeżeli ktokolwiek w Europie ma do zaoferowania odmiany zbóż, to także je w Polsce sprzedaje. Jesteśmy wystawieni na globalną konkurencję. I w tych warunkach, w ostatnich 10 latach udział naszych nasion oferowanych na rynku wzrósł z 25 do blisko 40 proc. To jest najlepsza miara tego, że w zbożach jesteśmy liderem – zauważa Karol Marciniak.
Jest to też potężne wyzwanie, aby utrzymać tak dobrą pozycję. Ale choć ten udział w rynku jest spory, to sam rynek nie jest w Polsce zbyt duży.
REKLAMA
Ziarno kwalifikowane to nadal margines
Tylko 16 proc. pól jest obsianych nasionami kwalifikowanymi. Jest to bardzo poważny problem. – Interes państwa leży w tym, abyśmy mieli silne, konkurencyjne rolnictwo, które jest w stanie produkować bardzo dobrej jakości produkty, które można oferować na rynkach światowych i krajowych. Jednym z najbardziej kluczowych czynników zwiększania efektywności produkcji roślinnej jest odmiana. Są to nasiona kwalifikowane nowych odmian – podkreśla prezes Karol Marciniak.
Niestety, wykorzystanie takich nasion w Polsce znacząco odbiega od średniej unijnej, nie mówiąc o czołówce. Są takie kraje, gdzie rolnik co roku wysiewa materiał kwalifikowany, mimo że jest on tam droższy niż w Polsce, gdzie mamy dopłaty.
– My mamy w tej chwili taką bardzo wyjątkową sytuację – i oby ona trwała jak najdłużej – że rolnik może skorzystać z dopłat do zakupu nasion kwalifikowanych, dzięki czemu może je kupować w cenie nieco tylko wyższej od ceny ziarna paszowego – dodaje.
Jak zachęcić rolników do kupowania ziarna kwalifikowanego
– Rolnicy nie zdają sobie sprawy, że warto wydać troszeczkę więcej pieniędzy, a w ślad za tym zadbać o agrotechnikę tej konkretnej odmiany, w taki sposób, żeby dała ona maksymalny zysk i wtedy to się opłaca – zachęca prezes Karol Marciniak.
REKLAMA
Natomiast wielu rolników idzie nieco na skróty i uważają, że jeżeli trzeba czasem zaoszczędzić, to zaoszczędzą w pierwszej kolejności na nasionach, ponieważ już je mają. Natomiast wartość siewna tych nasion jest zła. Po prostu wciąż brakuje wystarczającej świadomości, że wyższa jakość – to większe korzyści.
Audycja powstała we współpracy z Agencją Nieruchomości Rolnych.
Justyna Golonko/mb
REKLAMA