Marcin Kiepas z Admiral Markets: doważanie Polski kosztem Węgier
Złoty zyskuje do większości głównych walut, czym wyróżnia się na tle tracącego forinta. Umocnienie to ma prawdopodobnie w dużej mierze właśnie węgierskie korzenie.
2016-02-24, 12:17
Złoty w środę zyskuje do euro, szwajcarskiego franka i brytyjskiego funta, pozostając jednocześnie stabilnym w relacji do dolara. W południe kurs EUR/PLN testował poziom 4,3632 zł, CHF/PLN 4,0045 zł, GBP/PLN 5,5205 zł (funt jest najtańszy od maja 2015 roku), a USD/PLN 3,9720 zł.
Złoty zyskuje na wartości mimo pogorszenia nastrojów globalnych
Zwraca uwagę, że rodzima waluta zyskuje dziś na wartości pomimo pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych (główne europejskie giełdy spadają po 1,5-2,0%), kolejnego dnia zniżki notowań EUR/USD (euro kosztuje już poniżej 1,10 dolara i jest najtańsze od 3 lutego br.) oraz przeceny węgierskiego forinta.
Źródeł takiego zachowania, tego braku korelacji z rynkami zagranicznymi, należy doszukiwać się na Węgrzech. Wczoraj tamtejszy bank centralny, który wprawdzie zgodnie z prognozami pozostawił stopy procentowe na dotychczasowych poziomach (główna stopa 1,35%), to nie wykluczył dalszego poluzowania polityki monetarnej. W sytuacji, gdy szanse na cięcie kosztu pieniądza w Polsce spadły obecnie niemal do zera (jeżeli wnioskować na podstawie wypowiedzi nowych członków Rady Polityki Pieniężnej), może to prowokować naturalny przepływ kapitałów z Węgier do Polski, czy też mocniejsze doważanie Polski przez fundusze kosztem właśnie Węgier.
Wzrost popytu na polską walutę kosztem węgierskiej
Ten wzrost popytu na polską walutę kosztem węgierskiej doskonale widać na wykresie PLN/HUF. Para ta rośnie dziś o ponad 1% do 71,05 forinta i jest na dobrej drodze do wybicia się górą z 1,5 miesięcznej konsolidacji, jaka nastąpiła po spadku notowań na przełomie grudnia i stycznia z poziomu 74,73 do 2,5-rocznego minimum na 69,39 forinta.
REKLAMA
W grupie polskich głównych par walutowych najbardziej wyróżnia się GBP/PLN. Funt potaniał dziś do 5,5155 zł z 5,5698 zł wczoraj na koniec dnia i wobec 6,0898 zł testowanych na początku grudnia. Brytyjska waluta jest obecnie najtańsza od maja zeszłego roku, wyraźniej dążąc ku dołkowi z tego okresu (5,4205 zł).
Podobnie jak w poprzednich dniach i tygodniach funtowi najbardziej ciąży widmo opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej (tzw. Brexit). Obawy o realizację tego scenariusza, który byłby niezwykle kosztowny dla brytyjskiej gospodarki, ale też politycznie niebezpieczny dla całej Unii Europejskiej i Strefy Euro, nie rozwiało zawarte w ostatnim tygodniu porozumienie na szczycie Unii pomiędzy Cameronem a Brukselą. Należy sądzić, że dopóki trend w przedreferendalnych sondażach wyraźnie się nie odwróci, dopóty funt będzie słabł w oczekiwaniu na głosowanie ws. Brexitu. Szczególnie, że wraz z obawami o przyszłość geopolityczną Wielkiej Brytanii oddalają się również perspektywy na zaostrzenie polityki monetarnej przez Bank Anglii. Jeszcze w zeszłym roku zakładano, że Bank Anglii będzie drugim po Fedzie bankiem centralnym, który zdecyduje się na taki krok. Obecnie wizja ta jest już bardzo mglista.
Środa jest uboga, jeżeli chodzi o publikowane dane makroekonomiczne. Po południu światło dzienne ujrzą jedynie dane z USA o sprzedaży nowych domów w styczniu (prognoza: 525 tys.) oraz wstępny odczyt za luty indeksu PMI dla sektora usługowego (prognoza: 53,4 pkt.). Raporty te nie będą jednakże miały większego przełożenia na nastroje na krajowym rynku walutowym, dlatego obserwowane obecnie tendencje w zachowaniu głównych par nie powinny się już zmienić.
Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets AS Oddział w Polsce
REKLAMA