Prawo zamówień publicznych: nowelizacja ustawy zagrożeniem dla małych firm wywożących śmieci
Proponowana nowelizacja ustawy Prawo zamówień publicznych doprowadzi do bankructwa kilkuset prywatnych firm, zajmujących się wywozem śmieci, alarmuje Związek Pracodawców Gospodarki Odpadami.
2016-03-04, 17:03
Posłuchaj
Zmiana polegałaby na przyznaniu gminom przywileju in-house, czyli zlecania tych usług własnym spółkom bez przetargu. Obecnie 60 procent rynku odpadów komunalnych obsługują spółki niepubliczne, które zatrudniają ponad 15 tysięcy pracowników. Zlecenia in-house zlikwidowałyby konkurencję w przetargach i powrót do monopolu spółek gminnych, wyjaśnia Sławomir Rudowicz ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami, przedsiębiorca branży komunalnej z Kalisza.
- Samorządy chcą opanować w 100 proc. rynek odpadów. Chcą zainwestować i przejąć nie tylko strumień odpadów, ale i strumień finansowy, który za tym idzie – mówi gość radiowej Jedynki.
Nawet milionowe straty przedsiębiorców
Potencjalne straty prywatnych przedsiębiorców nikogo nie obchodzą, uważa Sławomir Rudowicz.
To są miliony złotych, dodaje Ilona Litkowiec-Senderska ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
REKLAMA
- Niektórzy nasi członkowie inwestowali przez 27 lat, zwieszali tabor, a teraz jedno pociągnięcie, jeden podpis może spowodować, że stracą wszystko – mówi ekspertka. – Ten tabor to samochody specjalistyczne, które po takiej decyzji będą miały wartość złomową. Nie mówiąc już o czynniku ludzkim, bo zatrudniamy od kilkudziesięciu do kilkuset nawet pracowników i to się skończy – dodaje.
Zlecanie przez gminy wywozu śmieci własnym spółkom
Przetargi na wywóz odpadów komunalnych obowiązują od 2013 roku wraz z nową ustawą śmieciową.
Samorządy już wówczas domagały się elastycznego działania w zależności od sytuacji, mówi Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. Zwraca uwagę, że nowelizacja ustawy zakłada możliwość, a nie konieczność zlecania przez gminy wywozu odpadów własnym spółkom.
- Dany samorząd będzie decydował, czy chce zlecić określone działania na zewnątrz na zasadzie wolnorynkowej, czy też ma dostatecznie duży potencjał do tego, żeby samodzielnie to zadanie realizować – mówi Grzegorz Kubalski.
REKLAMA
Kubalski przypomina, ze istotą samorządu jest, że to od lokalnej społeczności powinno zależeć, w jaki sposób pewne zadania mają być wykonane.
- Powinni mieć możliwość decydowania, czy pewne zadania chcą realizować samodzielnie poprzez jednostki, które zostały wybrane, czy też chcą to zlecić na wolnym rynku i potencjalnie do takiej właśnie zmiany dążymy – podkreśla gość radiowej Jedynki.
A co z gospodarką wolnorynkową?
Nikt nie wymyślił nic lepszego niż prosta gospodarka wolnorynkowa, czyli konkurencja, zaznacza z kolei Sławomir Rudowicz.
- Likwidowanie tej konkurencji tylko po to, żeby stworzyć etaty samorządowe jest niezrozumiałe. Tym bardziej, że likwidujemy konkurencję rodzimą, polskie przedsiębiorstwa, które płaciły i płacą podatki do skarbu państwa. Samorządy również z tych płaconych podatków czerpią profity – mówi Sławomir Rudowicz.
REKLAMA
Jeszcze żadne rozwiązania nie zostały przyjęte, więc nic nie jest przesądzone, informuje zarówno Ministerstwo Rozwoju, jak i resort środowiska. W przyszłym tygodniu o projekcie dyskutować będzie komisja wspólna rządu i samorządu terytorialnego.
Zmiany z pewnością są konieczne, bo gospodarka odpadami mocno szwankuje. Dzikich wysypisk czy porzuconych śmieci w lasach wcale nie ubyło. Również opróżnianie osiedlowych śmietników pozostawia wiele do życzenia.
Aleksandra Tycner, awi
REKLAMA