Ustawa o OZE: rabat zamiast taryf gwarantowanych?
Proponowana nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii nie przewiduje taryf gwarantowanych. Miały być one wprowadzone dla małych producentów i użytkowników energii, czyli prosumentów, od 1 stycznia tego roku.
2016-05-02, 17:00
Posłuchaj
Zainteresowanych już było 200 tysięcy rodzin. Termin przesunięto na lipiec tego roku, bo cała ustawa o OZE była do poprawki.
Teraz wygląda na to, że systemu wsparcia dla niemal 200 tysięcy rodzin jednak nie będzie.
- System, który miał opierać się na stałym wynagrodzeniu za jednostkę energii oddaną do sieci, zostanie zmieniony na taki, który będzie się opierał o częściowy rabat. Za 1 kilowatogodzinę wytworzoną w małej, przydomowej instalacji, dodaną do sieci, prosument dostałby możliwość odebrania z sieci 0,7 kilowatogodziny - mówi Paweł Szypulski ze Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.
To nie będzie się opłacać
Jak dodaje gość radiowej Jedynki, w skrócie oznacza to, że taka przydomowa sieć będzie nieopłacalna.
REKLAMA
- Dlatego że ten rabat, przy cenach energii, które mamy w naszym kraju, jest niewystarczający do tego, żeby w sensowny sposób pokryć koszty takiej instalacji – uważa ekspert. – Taryfy gwarantowane były wymyślone w taki sposób, że obywatel w ciągu 10 do 15 lat dochodziłby do momentu, w którym inwestycja wychodziłaby na zero. Ten nowy system jest dużo mniej korzystny dla prosumentów i będzie promował tylko bogatych hobbystów – dodaje.
Ustawa już w Sejmie
Ustawa o OZE trafiła już do Sejmu i będzie procedowana jako projekt poselski.
- Cały czas jest więc szansa na to, żeby zostało przyjęte dobre rozwiązanie. Wierzę, że posłowie będą chcieli rozmawiać ze stroną społeczną na temat tego, jaki system wsparcia byłby dobry – zaznacza Paweł Szypulski.
Jest jeszcze szansa na zmianę
Gość radiowej Jedynki dodaje, że jak długo nie została przyjęta ta nowelizacja, tak długo jest jeszcze czas, żeby ustawę o OZE poprawić w sposób dobry dla obywateli.
REKLAMA
Ekspert zaznacza, że system taryf gwarantowanych nie jest kosztowniejszy od proponowanego nowego rozwiązania rabatowego.
- I w przeciwieństwie do systemu rabatowego ma taką zaletę, że jesteśmy w stanie przedstawić długofalowe analizy tego, jak będzie się rozwijał. A to jest sytuacja dużo bezpieczniejsza, zarówno da samego systemu, jak i dla ludzi – podsumowuje.
Aleksandra Tycner, awi
REKLAMA