Wzrost płacy minimalnej może kosztować firmy nawet 2 mld zł

2016-07-18, 19:52

Wzrost płacy minimalnej może kosztować firmy nawet 2 mld zł
Dla młodych ludzi jednym z najważniejszych aspektów pracy w biznesie jest nowoczesne zarządzenie. Foto: Glowimages

Zatrudnienie wzrosło o 3,1 proc. rok do roku, a płace o 5,3 proc. – tak wynika z najnowszych danych GUS, obrazujących sytuację na rynku pracy w czerwcu.

Posłuchaj

Pracodawcy obawiają się, że utracą pracowników, jeżeli nie podniosą pensji. A wiedzą, że nie znajdą nowych, jeżeli tych pensji nie zaoferują wyższych – uważa gość Jedynki dr Grzegorz Baczewski, z Konfederacji Lewiatan. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Pracownicy się cieszą z tych najnowszych danych dotyczących zatrudnienia i płac. Przedsiębiorcy już nie tak bardzo.

Zatrudnienie – rekordowo niskie bezrobocie

Systematycznie bijemy rekordy, jeśli chodzi o poziom zatrudnienia. W czerwcu 2016 w porównaniu z poprzednim rokiem powstało 175 tys. dodatkowych miejsc pracy w sektorze przedsiębiorstw.

– Bezrobocie jest bliskie 9 proc., i to już w czerwcu, a można się spodziewać, że w ciągu lata spadnie nam to jeszcze o 1 pkt proc., może nawet do poziomu nieco ponad 7 proc. Dlatego są to rzeczywiście rekordowo dobre wyniki na rynku pracy. Ale bardziej z punktu widzenia pracowników, a nie pracodawców – wyjaśnia gość Jedynki dr Grzegorz Baczewski, z Konfederacji Lewiatan. 

Ponieważ rosną problemy ze znalezieniem pracowników. Z jednej strony coraz trudniej znaleźć nowych pracowników, a gospodarka chce kreować dodatkowe miejsca pracy. Natomiast z drugiej strony rośnie mobilność pracowników, skłonność do tego żeby pracę zmienić. Według ostatniego Monitora Rynku Pracy aż 29 proc. pracowników rozważa zmianę pracy, a 44 proc. z nich deklaruje, że chce lepszych warunków i wyższych wynagrodzeń.

Dynamiczny wzrost wynagrodzeń

I tutaj dochodzimy do drugiej informacji GUS, czyli do poziomu wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, które wzrosło o 5,3 proc.

– A więc bardzo wysoko w stosunku do poprzedniego roku. To jest wzrost przyspieszający, czyli wyraźnie szybciej niż w poprzednich miesiącach, o ok. 0,5 pkt proc. Realnie płace wzrosły jeszcze więcej, bo mamy deflację, więc każdy przyrost wynagrodzenia to realnie właściwie tyle samo co nominalnie – zauważa gość Jedynki.

Rynek pracownika coraz bliżej

Można się spodziewać, że dynamika podwyżek się utrzyma  – co najmniej, a może jeszcze przyspieszy. Badania planów pracodawców wskazują, że ok. ¼ z nich rozważa wzrost wynagrodzeń. Pracodawcy obawiają się bowiem, że utracą pracowników, jeżeli nie podniosą pensji. A wiedzą, że nie znajdą nowych, jeżeli tych pensji nie zaoferują wyższych.

– Zaledwie 1 proc. badanych pracodawców rozważa cięcie pensji, czyli jest to rekordowo niski poziom. Właściwie wszyscy wiedzą, że trzeba je co najmniej utrzymać, i dlatego można się spodziewać, że nawet o 6 proc. te wzrosty będą w kolejnych miesiącach postępować – prognozuje dr Baczewski.

To kolejny krok w stronę tzw. rynku pracownika, czyli rynku na którym pracownik wybiera gdzie się chce zatrudnić, na jakich warunkach i to on w dużym stopniu dyktuje te warunki, głównie warunki płacowe. Ale nie dotyczy to oczywiście wszystkich zawodów i wszystkich regionów w kraju.

– Nigdy nie będzie tak, żeby rynek pracownika dotyczył wszystkich. Jest pewna grupa osób, którym stosunkowo trudno znaleźć pracę, albo trudno dyktować warunki, bo ich praca może być łatwo wykonywana przez innych. Albo też zastępowana przez maszyny, urządzenia, w które pracodawcy coraz częściej inwestują, widząc rosnące koszty pracy. Jeśli oczywiście jest możliwość substytucji tego czynnika pracy takimi składnikami kapitałowymi przedsiębiorstw – tłumaczy ekspert z Konfederacji Lewiatan.

Zachęty dla pracowników

Obecnie główną zachętą są podwyżki płac. Ponieważ z jednej strony jest spadające bezrobocie i coraz trudniej o pracownika. Ale z drugiej strony pojawiają się takie czynniki, jak program Rodzina 500+, pojawia się minimalna płaca w wysokości 2000 brutto, jest minimalna stawka godzinowa dla osób pracujących na umowach zlecenia – czy to nie obniża presji płacowej?

– Raczej odwrotnie. Właśnie to, że jest wzrost tych administracyjnych czynników, czyli wprowadzenie minimalnych wynagrodzeń i stawki godzinowej – zwiększa też oczekiwania wzrostu płac. Jeżeli chodzi o program wypłaty zasiłków wychowawczych na dzieci, to tutaj również można postrzegać, że istnieje presja wynikająca z tego, co pracodawcy sygnalizują tylko na razie, że wzrosła liczba składających wymówienia z pracy. Możliwe więc, że część osób uznała, że woli utrzymywać się ze świadczeń socjalnych. I w takiej sytuacji tym trudniej znaleźć pracownika, tym więcej trzeba oferować – podkreśla dr Grzegorz Baczewski.

Pracodawca nie może więc powiedzieć, że skoro ktoś dostał 500 zł, to dlatego podwyżki nie będzie.

– Ciężko byłoby w ten sposób uzasadnić obniżki, a ci którzy chcieliby tak zrobić, muszą się liczyć z tym, że trudniej im będzie utrzymać pracowników – dodaje gość Jedynki.

Nie ma zgody na płacę minimalną

Rządowa propozycja w sprawie płacy minimalnej nie uzyskała jednak akceptacji Rady Dialogu Społecznego.

– Trudno było uzyskać akceptację, bo wzrost jest nieproporcjonalny w stosunku do czynników, które powodują wzrost płacy minimalnej. Zgodnie z ustawą ten wzrost powinien wynieść 12 zł, a rząd zaproponował 150 zł. Jako pracodawcy proponowaliśmy wzrost do 1900 zł, czyli o 50 zł. Nawet związkowcy nie byli tak hojni, jak rząd, i proponowali wzrost o 120 zł, do poziomu 1970 zł. I tutaj była przestrzeń do tego, aby się dogadać, ale rząd przebił wszystkich – ocenia dr Baczewski.

Czy rzeczywiście przedsiębiorców nie stać na podwyżkę o 150 zł? Przecież tylko 13 proc. ogółu zatrudnionych dostaje minimalną pensję.

– Ale to są te osoby, które są zagrożone tym, że ich miejsca pracy po prostu nie utrzymają się na rynku. Nie będzie można ich sfinansować. Bo są takie obszary gospodarki, gdzie pracodawcy działają na bardzo małych marżach. To dotyczy głównie usług, tych sektorów, gdzie praca nie wymaga wysokich kwalifikacji. A z drugiej strony dotyczy tych regionów Polski, gdzie mamy niski poziom rozwoju gospodarczego. I tam te miejsca pracy trudno jest utrzymać. Dlatego jest ryzyko, biorąc pod uwagę także fakt, że wprowadzimy stawkę godzinową od przyszłego roku, i dzięki temu, że płaca wzrośnie tak szybko, czyli o 8 proc., to ta stawka godzinowa, na którą się umawialiśmy na poziomie 12 zł w przyszłym roku – będzie wynosiła 12,97 zł. I to będzie olbrzymi szok dla gospodarki, bo tam gdzie model biznesowy zakładał zatrudnianie na zleceniu lub samozatrudnionych, to wzrost kosztów będzie bardzo gwałtowny – komentuje gość Jedynki.

A czy wzrost płacy minimalnej o 150 zł oznacza, że osoby które więcej zarabiają, też dostaną o 150 zł więcej?

– W wielu firmach to tak działa, że utrzymuje się dystans płacowy, i w związku z tym firmy będą musiały zwiększyć dystans płacowy również pozostałych pracowników. Można oszacować, że wzrost kosztów pracy dla firm może wynieść ponad 2 mld zł – uważa gość Jedynki dr Grzegorz Baczewski, z Konfederacji Lewiatan. 

Przypomnijmy, że średnia pensja według GUS w czerwcu wyniosła 4 252 zł i 2 grosze.

Błażej Prośniewski, mb

Polecane

Wróć do strony głównej