Kryptowaluty. Kuszą, ale i budzą obawy

2018-01-26, 09:20

Kryptowaluty. Kuszą, ale i budzą obawy
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

Kryptowaluty, w tym bitcoiny, to bez wątpienia jeden z gorętszych tematów ostatniego roku. Atmosferę podgrzewały zwłaszcza ogromne wahania wartości bitcoina, którego wartość wzrosła o kilkaset procent. Równolegle pojawiło się wiele obaw o bezpieczeństwo inwestowania w kryptowaluty. O to, czym właściwie są wirtualne waluty i o ryzyko z nimi związane pytaliśmy ekspertów w "Pogotowiu konsumenckim".

Posłuchaj

Pogotowie konsumenckie 25.01.2018: ryzykowne kryptowaluty. Goście - dr Grzegorz Sobiecki z SGH i Łukasz Piechowiak z Fintek.pl, prowadzi Dominik Olędzki
+
Dodaj do playlisty

Doktor Grzegorz Sobiecki ze Szkoły Głównej Handlowej mówił, że bitcoin, wprowadzony do obiegu w styczniu 2009, był pierwszą wirtualną walutą, która została spopularyzowana na taką skalę, ale nie był pierwszą kryptowalutą w ogóle, bo i wcześniej prowadzone były próby z tego typu instrumentami finansowymi.

- Miał on być pewną odpowiedzią na kryzys finansowy, umożliwiającą ominięcie banków w transakcjach i umożliwienie płacenia czymś, co możemy trzymać tak jak gotówkę w portfelu, z tą różnicą, że miało to postać elektroniczną. Dzisiaj, kiedy kurs bitcoina tak bardzo wzrósł, to uważam że nie do końca te ideały są realizowane - podkreślił ekspert.

Podobnego zdania jest Łukasz Piechowiak, redaktor naczelny portalu Fintek.pl. Jak mówił, bitcoin w założeniu miał być odporny na słowa polityków, natomiast, jak pokazuje ostatnia praktyka, ta kryptowaluta jest jeszcze bardziej wrażliwa niż tradycyjne waluty.

Zróżnicowane kryptowaluty

Łukasz Piechowiak zaznaczył, że dyskutując o wirtualnych walutach trzeba jasno okreslić o czym mówimy i nie wrzucać bitcoinów oraz innych kryptowalut do jednego worka. Jest to ważne na przykład w kontekście pomysłów wprowadzenia zakazu obrotu bitcoinami, które pojawiły się na przykład w Korei Południowej. W ocenie Łukasza Piechowiaka samo uregulowanie rynku kryptowalut byłoby dobrym rozwiązaniem, korzystnym także dla wirtualnego pieniądza.

Czym jest blockchain?

Jeden z naszych słuchaczy pytał o technologię blockchain, na której opiera się bitcoin i wiele innych kryptowalut. Łukasz Piechowiak mówił, że jest to "technologia rejestrów rozproszonych". Dodał, że w skrócie można powiedzieć, że pozwala ona "wszystkim wiedzieć to samo".

Blockchain to jednak wielka baza danych, wykorzystująca instrastrukturę sieciową. W takiej bazie można "zapisywać" wiele informacji, dotyczących na przykład rozmaitych transakcji. Wszystko to z wykorzystaniem zabezpieczeń kryptograficznych. Technologię pierwszy raz zastosowano właśnie przy wprowadzaniu na rynek bitcoina.

Jak dbać o bezpieczeństwo?

Inny słuchacz, który jak sam przyznał, nie jest wykwalifikowanym maklerem, pytał o to, do jakich zasad bezpieczeństwa stosować się przy handlu kryptowalutami Doktor Grzegorz Sobiecki mówił, że zasady są właściwie takie same, jak na przykład przy inwestowaniu na Forexie. Chodzi na przykład o to, by starać się dywersyfikować portfel i nie kupować tylko jednej kryptowaluty.

- I przede wszystkim zdobyć wiedzę - dodał Łukasz Piechowiak.

Zgodził się z nim doktor Grzegorz Sobiecki, który radził, by nie inwestować w to, czego nie znamy. Szczegółowe porady znaleźć można w sieci.

Jak nabyć kryptowaluty?

Jedna ze słuchaczek pytała o sposoby nabycia bitcoinów i o to, czy w Polsce są banki i inne instytucje, które uznają te kryptowaluty. Grzegorz Sobiecki podkreślił, że banki jako takie są w zasadzie negatywnie nastawione do wirtualnych walut. Jeśli chodzi o sposób nabycia kryptowalut, to możemy je albo "wykopać" (wirtualnie, w analogii do kopania złota), kupić od innych użytkowników, skorzystać z bankomatu kryptowalutowego...

- Czy też je komuś ukraść. I to chyba wzbudza najwięcej kontrowersji - zaznaczył natomiast Łukasz Piechowiak.

Kosztowne "kopanie" bitcoinów

Jeden ze słuchaczy pytał o to, dlaczego "kopanie" bitcoinów pochłania tak dużo energii elektrycznej. Łukasz Piechowiak wyjaśniał, że "kopalnie" bitcoinów są zazwyczaj wielkimi serwerowniami, liczącymi setki komputerów, więc trudno się dziwić, że zużywane jest przy tym dużo prądu.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, Dominik Olędzki, md

Polecane

Wróć do strony głównej