Liga Europy: świetne Basel najbliżej półfinału, wygrane Juventusu i Porto
FC Porto wygrało z Sevillą w ćwierćfinałowym meczu piłkarskiej Ligi Europejskiej. W kolejnym ciekawym spotkaniu uznawany za faworyta tych rozgrywek Juventus Turyn pokonał na wyjeździe Olympique Lyon.
2014-04-04, 10:30
Liga Europy w obecnym sezonie pokazuje, że potrafi dostarczać kibicom masy emocji. Mimo tego, że prestiż tych rozgrywek nie jest tak wysoki jak Ligi Mistrzów, to jednak z całą pewnością zasługują na uwagę.
W pierwszych meczach 1/4 finału spotkały się zespoły, których rywalizacja gwarantuje bardzo dobry poziom widowiska. Największym hitem tego etapu było starcie FC Porto z FC Sevillą.
Piłkarze Porto na krajowym podwórku spisują się poniżej oczekiwań (dopiero trzecie miejsce w ekstraklasie, 15 punktów straty do prowadzącej Benfiki), ale w Lidze Europejskiej grają świetnie.
REKLAMA
Gospodarze z Porto wygrali, jednak wynik 1:0 nie przesądza jeszcze ich awansu do półfinału, szczególnie, że w poprzedniej rundzie hiszpański zespół pokazał, że potrafi odrabiać straty.
Bramkę uzyskał w 31. minucie francuski obrońca Eliaquim Mangala. To trzecie trafienie w LE 22-letniego piłkarza, który znajduje się na liście życzeń kilku europejskich potentatów.
Gospodarze kończyli w dziesiątkę, gdyż w 87. minucie po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej, kartce boisko musiał opuścić Brazylijczyk Fernando.
Większy krok w kierunku swojego celu zrobili gracze Juventusu, którzy na wyjeździe wygrali z Olimpique Lyon i mogą wracać do Turyny w dobrych nastrojach.
REKLAMA
Drużyna z Turynu to zdecydowany lider włoskiej ekstraklasy, obecny i prawdopodobnie przyszły mistrz kraju. Na dodatek "Stara Dama" ma dodatkową motywację w Lidze Europejskiej - zaplanowany na 14 maja finał odbędzie się właśnie na stadionie Juventusu.
Tymczasem Olympique najlepszy okres w historii klubu ma już chyba za sobą. Drużyna, która zdobywała mistrzostwo Francji bez przerwy w latach 2002-2008, obecnie na krajowym podwórku znacznie ustępuje takim potęgom jak Paris Saint Germain i Monaco.
W pozostałych spotkaniach 1/4 finału AZ Alkmaar przegrał z Benficą Lizbona 0:1 i będzie miał bardzo trudne zadanie w rewanżu z ubiegłorocznym finalistą. O tym, jak trudno gra się na stadionie Portugalczyków, w poprzedniej rundzie przekonał się angielski Tottenham, który zaliczył bolesną porażkę 2:4.
REKLAMA
Jedynego gola w Alkmaar zdobył Argentyńczyk Eduardo Salvio trzy minuty po przerwie. Gospodarze doznali drugiej porażki w LE, poprzednio w kwalifikacjach z greckim Atromitosem także na własnym stadionie, ale w rewanżu odrobili straty.
Zawodnik z Argentyny, choć mający i włoskie obywatelstwo, w roli głównej głównie wystąpił też w Bazylei, gdzie miejscowa drużyna dość niespodziewanie pokonała Valencię 3:0. Matias Delgado przed przerwą dwa razy pokonał bramkarza rywali, a wynik tuż przed końcowym gwizdkiem ustalił Valentin Stocker.
Najlepiej poradziła sobie drużyna FC Basel, która znokautowała hiszpańską Valencię, pokonując ją aż 3:0. W rywalizacji tych drużyn wynik jest już raczej przesądzony.
REKLAMA
Spotkanie w Szwajcarii odbyło się bez udziału publiczności. To kara za chuligańskie wybryki kibiców z Bazylei podczas meczu 1/8 finału LE z FC Salzburg. Wrzucając na murawę rozmaite przedmioty, w tym race świetlne, doprowadzili wówczas do przerwania na kilkanaście minut spotkania.
1/4 finału Ligi Europejskiej:
AZ Alkmaar - Benfica Lizbona 0:1
Olympique Lyon - Juventus Turyn 0:1
FC Basel - Valencia 3:0
FC Porto - Sevilla 1:0
REKLAMA
Rewanże - 10 kwietnia.
ps
REKLAMA