Puchar Davisa: Janowicz - problem był we mnie. Mecz jest jeszcze do wygrania
Jerzy Janowicz uległ juniorowi Bornie Coriciowi 6:2, 2:6, 5:7, 7:5, 4:6 w meczu drugiej rundy Grupy I Strefy Euro-afrykańskiej Pucharu Davisa. Polscy tenisiści przegrywają z Chorwacją już 0:2, a Janowicz szuka wytłumaczenia dla klęski.
2014-04-05, 10:20
Posłuchaj
Nastolatek z Zagrzebia już w ubiegłorocznej edycji Pucharu Davisa udowodnił, że nie boi się rywalizacji ze znacznie wyżej notowanymi przeciwnikami. W barażu o Grupę Światową z Wielką Brytanią jedna z wymian między nim a Andym Murrayem liczyła aż 57 uderzeń. W piątek również - mimo szybkiej nawierzchni - kibice byli świadkami kilku dłuższym akcji.
Po raz pierwszy Coric zaskoczył już na początku inauguracyjnego seta, gdy przełamał podanie Janowicza i objął prowadzenie 2:1. Taki obrót wydarzeń zmobilizował Polaka, który wygrał pięć kolejnych gemów.
Na poprzedzającej spotkanie w stolicy konferencji prasowej łodzianin podkreślał, że musi uważać na forhend młodszego o sześć lat rywala. Młody Chorwat w pełni to potwierdził w kolejnej partii, gdy niezrażony wynikiem pierwszej - oddał rywalowi tylko dwa gemy i bardzo rzadko popełniał błędy. Polak zniechęcony własną bezsilnością po ostatniej akcji w tym secie wzruszył tylko ramionami.
Również w trzeciej odsłonie Corić imponował regularnością celnych zagrań, gdy piłka lądowała w końcowej strefie pola gry.
Polak próbował przeciwstawić się celnym uderzeniom w wykonaniu przeciwnika swoim największym autem - serwisem. Wielokrotnie piłka po jego podaniu leciała z prędkością powyżej 200 km/h (maszyna do pomiaru wskazała raz nawet 221 km/h).
Dopingowany głośno przez kibiców Janowicz w trzeciej partii wyszedł na prowadzenie 4:3. Coric jednak nie składał broni, a łodzianinowi przytrafiały się błędy. Zdenerwowany Polak kilkakrotnie nie zgadzał się z decyzjami sędzi prowadzącej to spotkanie. Partia zakończyła się zwycięstwem Chorwata 7:5.
W kolejnej reprezentantowi ekipy gospodarzy gra układała się już znacznie lepiej, a czasem też sprzyjało mu szczęście (piłka odbiła się raz od siatki i wpadła w pole gry). Polak doprowadził do wyrównania w całym spotkaniu i zachęcił publiczność do jeszcze bardziej żywiołowego dopingu.
Obu zawodnikom dały się we znaki trudy wyczerpującego spotkania. Corić o przerwę medyczną poprosił w trzeciej odsłonie, a jego przeciwnik skorzystał z niej na początku kolejnej.
W piątym secie Janowicz dał się przełamać w siódmym gemie. Polak walczył i wygrał kolejnego gema przy własnym podaniu, ale Chorwat nie zmarnował okazji na sprawienie niespodzianki i chwilę później przypieczętował swój sukces. Rozczarowany Polak po ostatniej akcji szybko opuścił kort.
Powiedzieli po meczu:
Jerzy Janowicz: "Będę potrzebował jeszcze parę godzin, by przeanalizować to spotkane. Na gorąco mogę powiedzieć, że ciężko przepracowałem okres poprzedzający ten mecz. Grało mi się fajnie, dobrze się czułem, ale miałem wrażenie, że wszystkie siły ponadludzkie są przeciwko mnie. Czasem takie spotkania się zdarzają. To mój trzeci tego typu pojedynek. Czułem się dobrze, ale jakaś ściana nie pozwalała mi tego meczu wygrać. Rywal bardzo dobrze grał defensywnie i biegał, ale nie krzywdził mnie jakoś. Problem był we mnie, ale nie mogę powiedzieć, że grałem źle. Coś mnie stopowało, miałem już tak trzy lata temu. Nigdy nie liczę na pomoc przeciwnika, na to, że się pomyli. Nie opieram się na słabości rywala. Skupiam się na sobie. Dla mnie cały mecz z Chorwatami jest jeszcze do wygrania. Liczę, że w sobotę debel zdobędzie punkt."
Borna Coric: "Na pewno był to bardzo trudny mecz. Mój pierwszy pięciosetowy pojedynek w karierze. Bez wątpienia było to jedno z najtrudniejszych spotkań w moim życiu. Wiele rozmawialiśmy wczoraj we własnym gronie o tym meczu. Moim zadaniem było w miarę możliwości 'trzymać się go jak najbliżej'. Wiedzieliśmy, że jest szansa, że jak będę blisko, to on zacznie się denerwować. Jestem bardzo zadowolony z mojego returnu w tym meczu. Staram się tak grać zawsze, niezależnie od tego jak mocno serwuje rywal."
W rozegranym wcześniej tego dnia spotkaniu Michał Przysiężny uległ Marinowi Cilicowi 1:6, 4:6, 4:6.
W sobotę o przedłużenie szans Polaków na zwycięstwo w całej rywalizacji powalczą debliści. Na zakończenie zmagań w niedzielę zaplanowano dwa kolejne mecze singlowe.
Biało-czerwoni jeszcze nigdy nie awansowali do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Chorwaci w zmaganiach elity zadebiutowali w 1995 roku, a potem występowali w niej w latach 2002-2007 i 2009-2013. Natomiast dziewięć lat temu zdobyli to trofeum.
Polska - Chorwacja 0:2
REKLAMA
ps
REKLAMA