Ekstraklasa: Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk. Nieskuteczna wymiana ciosów w Chorzowie
W drugim niedzielnym meczu 31. kolejki Ekstraklasy Ruch Chorzów bezbramkowo zremisował z Lechią Gdańsk.
2014-04-27, 23:54
Gospodarze meczem z Lechią rozpoczęli batalię o utrzymanie medalowej pozycji w ekstraklasie. Ponieważ gdańszczanie nie zamierzają poprzestać na ósmym miejscu - mecz był szybki, zacięty i ze sporą ilością okazji bramkowych. Tyle, że skończył się bezbramkowym remisem.
Pierwsza połowa powinna się zakończyć prowadzeniem Ruchu 2:1. Dwie sytuacje dla gospodarzy miał pomocnik Marek Zieńczuk. Najpierw uderzył obok słupka, później sprawdził wytrzymałość poprzeczki. Goście nie skupiali się tylko na pilnowaniu własnego pola karnego.
Próbowali rozerwać chorzowską defensywę. Kilka razy się udało. Najbliższej wpisania się na listę strzelców był Maciej Makuszewski. Wykorzystał niezdecydowanie obrony rywali, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Ruchu.
Dwie minuty po przerwie goście przeprowadzili kontrę zakończoną strzałem Patryka Tuszyńskiego. Chorzowscy kibice wstrzymali oddech, kiedy piłka przetoczyła się obok słupka. Dało to sygnał do wymiany "ciosów" w postaci akcji ofensywnych. Groźniejsi byli w nich piłkarze Lechii. Kolejnej "setki" nie wykorzystał Zaur Sadajew.
Chorzowianie zerwali się jeszcze do natarcia w końcówce, ale nie zdołali już zagrozić bramce Lechii i w tej sytuacji musieli zadowolić się jednym punktem.
Ruch podzielił się punktami z Lechią: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Powiedzieli po meczu:
Ricardo Moniz (trener Lechii): Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach nie była dla nas dobra. Straciliśmy w niej pięciu defensywnych zawodników. Mimo to muszę pochwalić mój zespół za grę w obronie. W pierwszej połowie mieliśmy jedną szansę, po przerwie pięć stuprocentowych okazji do zdobycia gola. Gdybyśmy jakąś wykorzystali mielibyśmy trzy punkty, a tak jesteśmy zawiedzeni.
Naszym celem jest gra o podium, dlatego potrzebowaliśmy dziś wygranej. Moim zdaniem wciąż "szklanka jest do połowy pełna". Moi zawodnicy muszą się jednak nauczyć wykorzystywać takie sytuacje i występować w roli faworytów, a nie jak drużyna grająca z kontry i celująca gdzieś w środek tabeli.
Jan Kocian (trener Ruchu): Ten mecz był podobny do poprzednich pojedynków z Lechią. Lepsza w naszym wykonaniu była pierwsza połowa. Mieliśmy okazje do zdobycia gola. Prowadzenie 1:0 pewnie by nas uspokoiło i mielibyśmy większą kontrolę. Po przerwie brakowało nam ofensywy. Mieliśmy sporo niecelnych podań w ataku pozycyjnym. Nie mieliśmy też po przerwie okazji bramkowych. Próby strzałów z dystansu też nie przyniosły skutku i skończyło się 0:0.
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 0:0
REKLAMA
Żółta kartka - Ruch Chorzów: Marek Szyndrowski. Lechia Gdańsk: Paweł Stolarski.
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów 6 500.
Ruch Chorzów: Michał Buchalik - Marek Szyndrowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok - Jakub Kowalski (78. Jakub Smektała), Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Łukasz Surma, Marek Zieńczuk - Grzegorz Kuświk (77. Maciej Jankowski).
Lechia Gdańsk : Mateusz Bąk - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Krzysztof Bąk, Nikola Lekovic - Maciej Makuszewski, Maciej Kostrzewa (46. Paweł Stolarski), Patryk Tuszyński (85. Przemysław Frankowski), Stojan Vranjes, Piotr Grzelczak - Zaur Sadajew.
(ah)
REKLAMA