Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Widzew Łódź. Cenne trzy punkty zostają we Wrocławiu
Śląsk Wrocław wygrał na własnym boisku z Widzewem Łódź 1:0 (0:0) w ostatnim meczu grupy spadkowej 33. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
2014-05-12, 21:20
Posłuchaj
Po pierwszej wyrównanej połowie w drugiej Śląsk już zdecydowanie przeważał, ale długo nie mógł trafić do siatki. Udało się to dopiero Marco Paixao po kontrowersyjnym rzucie karnym. Wrocławianie zdobywając trzy punkty są niemal pewni utrzymania. Widzew pozostaje ostatni i nadal ma pięć punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli.
Oba zespoły od początku grały ofensywnie, lecz ich akcjom brakowało skutecznego wykończenia. Pierwszy gola mógł zdobyć Śląsk po główce Marco Paixao, ale Patryk Wolański popisał się fenomenalną robinsonadą i zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. Po tej interwencji bramkarz gości potrzebował pomocy medycznej i był przez kilka minut opatrywany.
Widzew pierwszą groźną sytuację miał po 20 minutach. Najpierw na strzał z dystansu zdecydował się Alex Bruno i Marian Kelemen z wielkim trudem wybił piłkę na róg. Kilka chwil później gola powinien zdobyć Eduards Visniakovs. Napastnik gości miał przed sobą już tylko bramkarza gospodarzy, ale trafił w boczną siatkę.
Śląsk poważniej zaatakował ponownie dopiero tuż przed przerwą, kiedy wypracował sobie po koronkowych akcjach dwie świetne okazje na zdobycie gola. Najpierw jednak po sprytnym zagraniu Flavio Paixao jego brat Marco nie trafił w bramkę, a już w doliczonym czasie Mateusz Machaj uderzył z pola karnego słabo i wprost w Wolańskiego.
Po przerwie zdecydowaną przewagę uzyskał Śląsk, a Widzew się bronił i szukał szans w kontratakach. Wrocławianie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili znaleźć sposobu na przebicie się przez zagęszczoną defensywę rywali. Wstrzeliwali więc piłkę w pole karne, stamtąd obrońcy gości wybijali ją na środek boiska i wszystko zaczynało się od nowa.
Najbliżsi zdobycia gola gospodarze byli dopiero wówczas, kiedy wyprowadzili szybki atak. Sylwester Patejuk odebrał piłkę rywalowi i zagrał do wbiegającego w pole karne Roberta Picha, który próbował strzelać technicznie i został w ostatniej chwili zablokowany. W 86. minucie po podobnej akcji Patejuk już nie podawał, ale sam strzelał. Został zablokowany i piłka po odbiciu się trafiła jednego z zawodników w rękę. Arbiter się nie wahał i odgwizdał rzut karny. Łodzianie długo protestowali, lecz sędzia nie zmienił już decyzji. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marco Paixao i uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Wolańskiemu.
Goście na odrobienie strat mieli niewiele czasu, ale i tak mogli zdobyć gola. Po mocnym dośrodkowaniu Eduards Visniakovs próbował wślizgiem wepchnąć piłkę do siatki, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Na tym emocje na Stadionie Miejskim się skończyły.
Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 1:0 (0:0).
Bramka: 1:0 Marco Paixao (87-karny)
Żółta kartka: Śląsk Wrocław - Rafał Grodzicki. Widzew Łódź - Rafał Augustyniak, Princewill Okachi, Eduards Visnakovs.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 5 742.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba - Mateusz Machaj (63. Robert Pich), Tom Hateley, Dalibor Stevanovic (83. Lukas Droppa), Sebastian Mila, Flavio Paixao (77. Sylwester Patejuk) - Marco Paixao.
Widzew Łódź: Patryk Wolański - Povilas Leimonas, Krystian Nowak, Rafał Augustyniak (69. Jonathan Perez de Amo), Piotr Mroziński - Alex Bruno (65. Aleksejs Visniakovs), Princewill Okachi, Bartłomiej Kasprzak, Mateusz Cetnarski, Marcin Kaczmarek - Eduards Visniakovs.
REKLAMA
man
REKLAMA