NBA: Marcin Gortat najlepszy w 5. meczu z Pacers. "Nie mamy już nic do stracenia"

2014-05-14, 12:30

NBA: Marcin Gortat najlepszy w 5. meczu z Pacers. "Nie mamy już nic do stracenia"
Marcin Gortat walczy pod koszem z Royem Hibbertem. Foto: PAP/EPA/STEVE C. MITCHELL

Marcin Gortat zdobył 31 punktów i miał 16 zbiórek, a jego Washington Wizards pokonali Indiana Pacers w piątym półfinałowym meczu Konferencji Wschodniej NBA 102:79. W rywalizacji play-off do czterech zwycięstw przegrywają 2-3.

Posłuchaj

Świetny mecz rozegrał Marcin Gortat. Polak rzucając 31 punktów i zbierając 16 piłek zaliczył piąte double-double w tegorocznym play-off. Z Chicago relacjonuje Jan Pachlowski (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Polski środkowy, po słabym występie w meczu numer 4, w którym uzyskał tylko dwa punkty i trzy zbiórki, rozegrał swój najlepszy mecz w karierze. W spotkaniu, w którym porażka oznaczała wyeliminowanie zespołu z play off, w fantastycznym stylu poprowadził drużynę do wysokiego zwycięstwa nad rozstawionymi na Wschodzie z numerem pierwszym Pacers.
Polak był najlepszym zawodnikiem na parkiecie. Uzyskał piąte double-double w tegorocznym play off. 31 punktów to jego rekord w tej fazie rozgrywek i wyrównane najlepsze osiągnięcie w karierze, licząc także sezon regularny. Tyle samo zdobył 22 lutego w Toronto, gdy "Czarodzieje" pokonali Raptors 134:129. Tamto spotkanie kończyło się jednak po trzech dogrywkach, Gortat grał 51 minut i wykonał 23 rzuty z gry, trafiając 12.
Teraz do uzyskania takiej zdobyczy wystarczyło mu 36 minut. Reprezentant Polski był we wtorek niemal bezbłędny w ataku; na 15 wykonywanych rzutów trafił aż 13, co także jest jego najlepszym osiągnięciem w fazie pucharowej, wykorzystał poza tym pięć z siedmiu wolnych. Z 16 zbiórek, siedem miał w ataku (to jego rekordy w play off), zanotował też dwie asysty, przechwyt, blok, trzy straty i faul.
Miał także najwyższy w drużynie i rekordowy w karierze wskaźnik "plus-minus": gdy przebywał na parkiecie, jego zespół wygrał ten fragment różnicą 35 punktów.
Od początku spotkania Gortat natchnął swoich partnerów pozytywną energią. Zdobył pierwsze cztery punkty dla Wizards, był niezwykle aktywny w walce o zbiórki, nie tylko pod własnym koszem, ale i na atakowanej tablicy. Już w pierwszej kwarcie, wygranej przez podopiecznych trenera Randy'ego Wittmana 25:19, zdobył 11 punktów.
Gdy usiadł na ławce na początku drugiej, rywale zdobyli 10 punktów, tracąc jeden i objęli prowadzenie 29:26. Polak szybko wrócił na boisko, a gra drużyny wróciła na właściwe tory. Do przerwy Wizards prowadzili 45:38, a Gortat już miał double-double (17 pkt, 11 zb.).
Kluczowa dla końcowego wyniku była trzecia kwarta, którą w czterech dotychczasowych pojedynkach tej serii koszykarze z Waszyngtonu regularnie przegrywali (różnicą 6, 6, 14 i 18 punktów). Teraz wygrali ją 31:14, odbierając rywalom nadzieje.
W jej końcówce Gortat zdobył sześć punktów z rzędu, m.in. dobitką, która stała się jego znakiem firmowym w tym spotkaniu, dając drużynie najwyższe w tym momencie, 19-punktowe prowadzenie (68:49). Za chwilę jednak po serii rzutów Johna Walla (m.in. dwie "trójki") przekroczyło ono 20 pkt. Przed rozpoczęciem ostatniej odsłony było 76:52 dla gości.
W czwartej kwarcie ich przewaga wzrosła nawet do 30 punktów (93:63, 100:70). Koszykarze Indiany, trafiający z zaledwie 39-procentową skutecznością nie byli w stanie przeciwstawić się rywalom (50 proc.).
Polak całkowicie zdominował środkowych gospodarzy. Roy Hibbert, który sprawił mu tyle problemów w poprzednich trzech meczach, zdobył teraz zaledwie cztery pkt i zebrał dwie piłki z tablic. Gdy Gortat schodził na dobre z boiska na niespełna dziewięć minut przed końcem, tyle samo zbiórek co on (16) miała w tym momencie cała drużyna gospodarzy (ostatecznie Wizards w tym elemencie gry byli lepsi aż 62-23).

Gortat rozgrywa sezon życia:

Agencja TVN/x-news
"Monstrualna noc", "Dźwięk Polskiego Młota" - mówił o grze łodzianina były znakomity gracz NBA Chris Webber, komentator stacji TNT.
Drugim bohaterem w drużynie ze stolicy był Wall, który rozegrał najlepsze spotkanie w serii i także uzyskał punktowy rekord kariery w play off - 27 oraz po pięć zbiórek i asyst. Bradley Beal dodał 18 i osiem zbiórek, a double-double miał także Trevor Ariza - po 10 pkt i zbiórek
W zespole gospodarzy tylko dwóch koszykarzy miało dwucyfrową zdobycz punktową: David West - 17 i Paul George - 15.
W historii rywalizacji play off, tylko ośmiu zespołom udało się awansować do następnej rundy, przegrywając po czterech spotkaniach 1-3. Jednym z nich byli Washington Bullets w 1979 roku.
Szósty mecz odbędzie się w czwartek w Waszyngtonie.

- Nie mamy teraz już nic do stracenia. Musimy zagrać w kolejnym meczu jak desperaci, najwyżej przegramy. Musimy grać w każdej minucie jakby była to ostatnia minuta w tym sezonie - powiedział Gortat po meczu.

Źródło: Agencja TVN/x-news

ps

Polecane

Wróć do strony głównej