Kolejny atak na szczyt Kanczendzongi - Polak ma wejść wspólnie z Baskiem
Organizator wyprawy na Kanczendzongę - Rosjanin Denis Urubko już zdobył szczyt od północnej strony. Teraz kolej na innych członków ekspedycji - w tym Adama Bieleckiego.
2014-05-21, 17:32
Tylko Denisowi Urubko udało się wejść od strony północnej na wierzchołek trzeciej najwyższej góry na Ziemi. Pozostała grupa nie zdołała za nim podążyć.
"Dziękuję kochanym przyjaciołom i znajomym i nieznajomym z gratulacje i "Hura!". Naprawdę przyjaciele, wasze wsparcie przepełnia mnie dumą że na szczycie stanąłem z rosyjska flagą" - napisał po zdobyciu Kanczendzongi himalaista.
Błędy taktyczne zdecydowały
Jak wyjaśnił Rosjanin w swoim najnowszym wpisie na blogu - pozostałym członkom wyprawy nie udało się dotrzeć na szczyt z powodu błędów taktycznych. Dodał jednak, że trasa była niezwykle niebezpieczna i trudna, co odbiło się na zdrowiu pozostałych himalaistów.
"Niestety, z powodu błędów taktycznych, przodująca trójka ADA (Polak Adam Bielecki, Rosjanin Dmitrij Siniev oraz Bask Alex Txikon) nie dała rady wykonać zadania na finalnym odcinku. Przez 12 godzin chłopaki osiągnęli wysokość od 7600 do 8350m i w promieniach zachodzącego słońca zawrócili. Dzięki temu udało się uniknąć komplikacji. Tym nie mniej, Alex się odmroził - palec u stopy, złapała angina. Siniew ma obrzęk paliczka, jest wykończony nocną akcją podczas wsparcia Alexa. Adam jest bardzo zmęczony i ma kaszel po tej pracy "na ostrzu noża". Artiom (ostatni z wyprawy - Rosjanin Artiom Braun - przyp.) najlepiej się trzyma ze wszystkich" - opisał dramatyczną walkę zespołu Urubko.
REKLAMA
Na dole czekały lodowe zbocza
"Droga była bardzo niebezpieczna. Wystarczyło się pośliznąć i na dole już czekały lodowe zbocza (...). Czekany trzymały się na drobnych chwycikach... Jednak o 9:40 stanąłem na szczycie. Góra "puściła". Pół godziny spędziłem na najwyższym punkcie, przypominając sobie jak stałem tutaj 12 lat temu. O 12:10 zszedłem do pustego C4. Chłopaki rozpoczęli zejście, a Artiom wspierał chorego Alexa. Mi udało się ich złapać i razem zeszliśmy do C1" - kontynuował historię samotnego wejścia na szczyt Denis.
Teraz uczestnicy wyprawy stoją przed bardzo ciężkim wyborem. Każdy z nich chce zdobyć Kanczendzongę, ale różnią się oni w planach podejścia na szczyt.
"Dmitrij i Artiom chcą spróbować swoich sił na Południowej stronie góry drogą klasyczną, Alex ma ogromne rozterki, Adam nie wyklucza samotnego wejścia naszą drogą od Północnej strony. Ja osobiście chciałbym, żeby wszystko zakończyło się bezpiecznie i ku zadowoleniu wszystkich, więc też w napięciu rozmyślam. Ryzykować własnym życiem jest o wiele łatwiej niż mieć świadomość o niebezpieczeństwie jakie może spotkać innych z ekipy. To jest dylemat kierownika wyprawy " - napisał na swoim profilu na Facebooku Denis Urubko.
REKLAMA
Będzie kolejny atak na szczyt
Wstępny plan próby zdobycia szczytu przez czterech wspinaczy, którym nie udało się tam jeszcze wejść, jest już ustalony. Przedstawił go Alex Txikon na swoim blogu. Hiszpan nie wie, czy zdoła wejść na szczyt z powodu wspomnianego wcześniej odmrożenia. Jeśli jednak dojdzie do siebie - zaatakuje wierzchołek góry wraz z Adamem Bieleckim.
"Alex i Adam planują zrobić to tym samym sposobem, którym próbowali przez ostatnie kilka dni, czyli wariant trasy Brytyjskiej, która otworzyła się po lewej stronie ściany Północnej. Dmitrij i Artem, po obliczeniu wymagań technicznych i fizycznych na tej drodze, postanowili, że będą znów próbować normalną trasą po Południowej stronie" - czytamy na blogu Baska.
Wiadomo już, że himalaistom nie uda się wytyczyć nowej trasy od strony północnej, a zatem pierwotny cel wyprawy nie zostanie osiągnięty. Droga była zbyt niebezpieczna, by wejść na Kanczendzongę projektowanym wcześniej szlakiem.
Kanczendzonga: nie udało się wytyczyć nowej trasy. "To byłaby gra w rosyjską ruletkę"
REKLAMA
Poniżej plan nowej trasy, jaką chciała wytyczyć wyprawa Denisa Urubki:
Pomysł wyprawy narodził się w grudniu ubiegłego roku. Do uczestnictwa w niej Bieleckiego zaprosił Denis Urubko. Pieniądze na wyprawę udało się zebrać przy wielkim udziale internautów, których Polak poprosił o pomoc.
W połowie maja 1992 roku w pobliżu wierzchołka Kanczendzongi zaginęła Wanda Rutkiewicz, najwybitniejsza himalaistka, zdobywczyni ośmiu z 14 ośmiotysięczników. Z Polaków na szczycie stanęli: 11 stycznia 1986 roku Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki (pierwsze wejście zimowe), 15 maja 2001 - Piotr Pustelnik i 18 maja 2009 - Kinga Baranowska.
Kanczendzonga jest górą trudną, po Annapurnie i Lhotse zanotowano tu najmniej wejść spośród ośmiotysięczników - do końca 2000 udokumentowano 162 wejścia, śmierć poniosło 39 wspinaczy.
REKLAMA
Polskieradio.pl jest patronem medialnym wyprawy Adama Bieleckiego na Kanczendzongę
Marcin Nowak, ah, polskieradio.pl, facebook.com/Urubko, urubko.blogspot.in
REKLAMA