Kanczendzonga: Bielecki rezygnuje. Niestety, Góra ostatecznie powiedziała "nie"
Adam Bielecki w samotnej wspinaczce północną ścianą na szczyt Kanczendzongi (8585 m) dotarł w niedzielę do obozu I na 5800 m. W poniedziałek poinformował, że opady śniegu są zbyt intensywne. "Miałem nadzieję, że może się uda samotny atak, ale niestety, rezygnuję" - poinformował.
2014-05-26, 13:20
Z międzynarodowej wyprawy tylko Rosjaninowi Denisowi Urubko udało się wejść od strony północnej na wierzchołek trzeciej najwyższej góry na Ziemi. Pozostała grupa nie zdołała za nim podążyć.
W ślady lidera grupy chciał pójść Adam Bielecki . Polak miał wejść na szczyt wraz z Alexem Txikonem , ale Bask już wcześniej musiał zrezygnować z powodu odmrożeń. Z kolei dwaj pozostali wspinacze - Rosjanie Dmitrij Siniev i Artiom Braun mieli spróbować podejścia na szczyt od strony południowej.
- Miałem nadzieję, że może się uda samotny atak, ale niestety, rezygnuję i schodzę do bazy. Śnieg sypie i tak ma być jeszcze przez dwie doby, zwiększa się też zagrożenie lawinowe, więc po co ryzykować. Silnego wiatru wprawdzie nie ma, ale jest duże zachmurzenie. Wygląda na to, że to pierwsze uderzenie monsunu i... koniec sezonu w Himalajach - powiedział Bielecki. "Niestety, Góra ostatecznie powiedziała NIE" - napisał na swoim profilu na facebooku Bielecki.
Ojciec Adama Bieleckiego - Romuald, wierzył w rozsądek syna. - Do obozu pierwszego doszedł samotnie i dalszą wspinaczkę uzależnia od pogody. To jest już schyłek sezonu, zbliża się monsun i z każdym dniem może być coraz gorzej - mówił w niedzielę wieczorem w rozmowie z PAP.
Rozsądek Bieleckiego podkreślił też Urubko: - Kiedy 19 maja o godzinie 16 byli na 8350 m, jako kierownik zdawałem sobie sprawę, że nie zdążą być na szczycie za dnia. Poradziłem im przez radio, że powinni się cofnąć. W grupie Adam był na to nastawiony. Zdrowy rozsądek zwyciężył.
"To już koniec wyprawy! Dziękuję pięknie za kibicowanie i wsparcie" - napisał Adam Bielecki w poniedziałek na swoim profilu na facebooku.
REKLAMA
Pomysł wyprawy narodził się w grudniu ubiegłego roku. Do uczestnictwa w niej Bieleckiego zaprosił Rosjajnin Denis Urubko . Pieniądze na wyprawę udało się zebrać przy wielkim udziale internautów, których Polak poprosił o pomoc.
W połowie maja 1992 roku w pobliżu wierzchołka Kanczendzongi zaginęła Wanda Rutkiewicz, najwybitniejsza himalaistka, zdobywczyni ośmiu z 14 ośmiotysięczników. Z Polaków na szczycie stanęli: 11 stycznia 1986 roku Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki (pierwsze wejście zimowe), 15 maja 2001 - Piotr Pustelnik i 18 maja 2009 - Kinga Baranowska.
REKLAMA
Kanczendzonga jest górą trudną, po Annapurnie i Lhotse zanotowano tu najmniej wejść spośród ośmiotysięczników - do końca 2000 udokumentowano 162 wejścia, śmierć poniosło 39 wspinaczy.
Polskieradio .pl jest patronem medialnym wyprawy Adama Bieleckiego na Kanczendzongę
ah, polskieradio.pl, PAP, facebook.com/adam.bielecki.92
REKLAMA