Liga Europy: Lech Poznań nie dał rady Islandczykom. "Wszyscy jesteśmy wściekli"

Piłkarze Lecha Poznań przegrali 0:1 z islandzkim Stjarnan FC w pierwszym spotkaniu 3. rundy kwalifikacji do Ligi Europy. "Kolejorz" nie zdołał uniknąć powtórki z meczu z estońskim Nomme Kalju.

2014-08-01, 07:30

Liga Europy: Lech Poznań nie dał rady Islandczykom. "Wszyscy jesteśmy wściekli"
Szymon Pawłowski z Lecha Poznań walczy z obrońcą Stjarnan FC w meczu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Europy. Foto: PAP/Adam Ciereszko

Posłuchaj

Szymon Pawłowski - pomocnik Lecha - był rozczarowany wynikiem meczu i grą swojego zespołu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wicemistrz Polski wystąpił w Gardabaer bez leczących urazy napastników Łukasza Teodorczyka i Dawida Kownackiego. Ich brak był aż nadto widoczny. Miejscowi grali bez Veinara Palla Gunarssona, kontuzjowanego w rewanżu ze szkockim FC Motherwell w 2. rundzie eliminacyjnej.
Lech obawiał się w pierwszym meczu przede wszystkim silnego wiatru i specyficznej sztucznej nawierzchni. Także determinacji gospodarzy, którzy w islandzkiej ekstraklasie oraz w swoim debiucie w rozgrywkach Ligi Europejskiej nie przegrali od 28 września 2013 roku.

Piłkarze Mariusza Rumaka zapowiadali, że nie chcą powtórzyć wyniku z pierwszego spotkania poprzedniej rundy, kiedy to przegrali 0:1 z estońskim Nomme Kalju. Niestety dla "Kolejorza", mecz z Islandczykami zakończył się identycznym rezultatem.

Poznaniacy byli w tej konfrontacji zespołem lepszym, jednak nie znalazło to żadnego przełożenia na końcowy wynik meczu.

Zespół Stjarnan pokazał, że wyeliminowanie w drugiej rundzie szkockiego Motherwell nie było przypadkiem i sprawił kolejną niespodziankę.

REKLAMA

Podopieczni Mariusza Rumaka muszą się jednak zastanawiać, jak doszło do tego, że nie uzyskali na tym terenie przynajmniej remisu, biorąc pod uwagę liczbę bramkowych sytuacji, które mieli w czasie 90 minut gry. Świetną formą popisał się bramkarz rywali, kilkukrotnie ratując swoich kolegów przed stratą gola.

Bramka dla Islandczyków padła po katastrofalnej pomyłce poznańskiej defensywy w 48. minucie spotkania.

Lech Poznań po raz kolejny doznał wstydliwej porażki, za tydzień na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w rewanżu będzie musiał walczyć o to, by odrobić straty i uniknąć kompromitacji w dwumeczu z zespołem, z którym powinien był spokojnie wygrać.

Po meczu Stjarnan - Lech Poznań (1:0) powiedzieli.

Runar Pall Sigmundsson (trener UMF Stjarnan Gardabaer): "Zwycięstwo z Lechem Poznań to jest największy sukces w historii klubu. Nie jestem nim jednak zaskoczony. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania. Lech jest dobrym zespołem. Wiedzieliśmy jednak, że nas stać na korzystny wynik. Wierzyliśmy we własne umiejętności. Strzeliliśmy jednego gola więcej niż przeciwnik. Już dzisiaj nie możemy się doczekać meczu rewanżowego".
Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): "Ciśnie się na usta jedno zdanie podsumowujące. Jak sobie sami nie strzelimy gola, to nam ciężko strzelić bramkę. Po raz kolejny to zrobiliśmy. I po raz wtóry przegraliśmy 0:1 mecz, w którym powinniśmy nie tylko zwyciężyć, ale wysoko zwyciężyć. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji niż w Estonii. Piłka nożna to nie jazda figurowa na lodzie i nikt nie wywalczy awansu za dobrą grę.
- Brakowało zmienników ofensywnych. Byłem zmuszony w końcówce wprowadzić do ataku obrońcę. Potrzebujemy więcej zdrowych piłkarzy z przodu. Jestem pewien, że możemy wygrać u siebie wysoko i odrobić straty w Poznaniu. Kto przyjdzie na rewanż, nie będzie żałował. Zobaczy Lecha orającego każdy centymetr boiska. Wszyscy jesteśmy wściekli, bo przegrywamy, a na Islandii powinniśmy rozstrzygnąć losy całego dwumeczu. Zabrakło nam szczęścia, ale to nie jest żadne tłumaczenie. Wychodzę z założenia, że gdy więcej się pracuje, to i szczęście przychodzi".

UMF Stjarnan - Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: Rolf Toft (48).
Żółta kartka: Pablo Punyed (Stjarnan).
Sędzia: Ognjen Valijc (Bośnia i Hercegowina). Widzów: 1021.
Stjarnan: Ingvar Jonsson - Niclas Vemmelund, Martin Rauschenberg, Daniel Laxdal, Hordur Arnason - Pablo Punyed, Michael Praest, Atli Johannsson - Arnar Bjorgvinsson (84-Johan Laxdall), Olafur Finsen, Rolf Toft.
Lech: Jasmin Buric - Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Łukasz Trałka, Darko Jevtić - Gergo Lovrencsics (87-Barry Douglas), Kasper Hamalainen (70-Muhamed Keita), Szymon Pawłowski - Vojo Ubiparip.

ps, polskieradio.pl

REKLAMA

Zapowiedź spotkania>>>

Zapowiedź spotkania

W poprzedniej rundzie poznański zespół wyeliminował estoński Nomme Kalju. W pierwszym meczu wicemistrz Polski niespodziewanie przegrał na wyjeździe 0:1, ale w rewanżu pokonał rywali na własnym boisku 3:0.

Z kolei islandzki zespół w drugiej rundzie kwalifikacji z problemami uporał się ze szkockim Motherwell FC. W rewanżu - podobnie jak w pierwszym meczu, padł remis 2:2, ale w dogrywce bramkę na wagę awansu dla islandzkiego zespołu zdobył Atli Johannsson.
Początkowo spekulowano, że czwartkowy mecz z Lechem odbędzie się na 15-tysięcznym stadionie Laugardalsvollur w Reykjaviku. Jednak Stjarnan (po islandzku "gwiazda") podejmie wicemistrza Polski na własnym obiekcie Samsung Vollurinn ze sztuczną nawierzchnią i trybunami na 1300 miejsc. Dlatego też lechici trenowali w Poznaniu na syntetycznej murawie.
Po 13. kolejkach islandzkiej ekstraklasy Stjarnan zajmuje drugie miejsce w tabeli. Jednak w lidze nie przegrał spotkania od września ubiegłego roku, kiedy to uległ obecnemu liderowi rozgrywek - drużynie FH Hafnarfjoerdur, aż 0:4. Także w meczach pierwszej i drugiej rundy LE z walijskim Bangor (dwa zwycięstwa po 4:0) i szkockim FC Motherwell (2:2 na wyjeździe i 3:2 u siebie) Islandczycy nie przegrali, a strzelili aż 13 bramek.

REKLAMA

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej