Ekstraklasa: Michał Mak rozmontował Śląsk Wrocław. GKS Bełchatów liderem rozgrywek
W pierwszym sobotnim meczu 4. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy GKS Bełchatów wygrał na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 2:0. Beniaminek wskoczył na pozycję lidera rozgrywek.
2014-08-09, 19:55
Posłuchaj
Pierwsza połowa meczu w Bełchatowie toczyła się w szybkim tempie i mogła podobać się kibicom. Zespoły zaprezentowały kilka ciekawych akcji, sędzia Tomasz Musiał pozwalał na twardą, męską grę i rzadko sięgał po gwizdek. Śląsk w pierwszych minutach był stroną bardziej aktywną, ale nie znalazł sposobu na to, by otworzyć wynik.
Z każdą minutą coraz groźniejsze akcje stwarzał Bełchatów. W 30 minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy po tym, jak piłka trafiła w polu karnym w rękę Krzysztofa Ostrowskiego. Do piłki podszedł Błażej Telichowski, ale nie udało mu się pokonać Mariusza Pawełka.
Pod koniec połowy Tomasz Musiał zdecydował się dać GKS-owi okazję do poprawki. Negatywnym bohaterem akcji znów był Ostrowski, ale wydaje się, że arbiter popełnił w tej sytuacji błąd.
Piłka odbiła się od nogi piłkarza Śląska i odbiła się od jego ręki, nie zmierzając w stronę zawodnika gospodarzy czy bramki Pawełka. Tym razem do piłki podszedł Michał Mak i pokonał bramkarza Śląska, ustalając wynik w pierwszej części gry.
REKLAMA
Złośliwi pisali o Bełchatowie, że piłkarze Kamila Kieresia w drugich połowach swoich meczów są jedynie namiastką samych siebie. Tym razem jednak nie potwierdziły się te teorie. GKS zaliczył bardzo dobre drugie 45 minut. Śląsk mimo tego w pierwszych minutach ambitnie walczył, ale znowu widać było brak Marco Paixao.
Goście mieli świetną sytuację, żeby wyrównać, ale Sebastian Mila z kilku metrów nie potrafił skierować piłki do siatki. Jego strzał z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Przez kilkanaście minut akcja przenosiła się spod jednego pola karnego do drugiego, ale to GKS wyszedł zwycięsko z tej wymiany ciosów. Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Michał Mak, który dograł do Kamila Poźniaka. Ten lekkim wolejem posłał piłkę w róg, z którego wracał Mariusz Pawełek.
Bramkarz nie miał szans na interwencję, a od tego momentu gospodarze złapali wielki luz i mogli wygrać nawet wyżej. Ostatecznie skończyło się wygraną GKS-u Bełchatów 2:0.
Po meczu powiedzieli:
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Pierwszą połowę zagraliśmy zbyt pasywnie, przespaliśmy ją. W drugiej było trochę lepiej, poszliśmy do przodu, stworzyliśmy kilka sytuacji. Gdybyśmy coś wykorzystali przy prowadzeniu 1:0 gospodarzy, to można było to odwrócić. Jak się jednak nie strzela bramki na wyjeździe to trudno myśleć o dobrym wyniku. Zwycięstwo gospodarzy zasłużone".
REKLAMA
Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): "Po dzisiejszym zwycięstwie innej wagi nabiera ten wyjazdowy remis z Łęcznej. Mamy 10 pkt. a ten wymiar punktowy jest bardzo istotny. Byliśmy dzisiaj osłabieni, bez dwóch kluczowych graczy - Bartka Ślusarskiego i Mateusza Maka. Nie płakaliśmy jednak z tego powodu, bo jesteśmy przygotowani na różne warianty. Jest grono zawodników, którzy mogą wyjść na boisko i tworzyć drużynę. I po raz kolejny byliśmy drużyną.
Jak wychodziłem na boisko, to słyszałem telewizyjne komentarze, że PGE GKS to jest drużyna, która gra dobrze tylko w pierwszej połowie. Chcieliśmy udowodnić, że to nie jest nasz problem. I udowodniliśmy. Mimo 10 pkt. nadal jednak uważam, że w tych rozgrywkach nie jesteśmy faworytami, tylko beniaminkiem, który w kolejnych meczach chce wyciągać jak najwięcej punktów".
Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
REKLAMA
PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Michał Mak (44-karny), 2:0 Kamil Poźniak (82).
Żółte kartki - PGE GKS Bełchatów: Michał Mak, Patryk Rachwał, Alexis Norambuena, Bartłomiej Bartosiak. Śląsk Wrocław: Mateusz Machaj.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
REKLAMA
Widzów: 3 500.
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Alexis Norambuena - Łukasz Wroński (61. Andreja Prokic), Patryk Rachwał, Grzegorz Baran, Kamil Poźniak (90+1. Paweł Komołow), Michał Mak - Bartłomiej Bartosiak (69. Daniils Turkovs).
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Piotr Celeban, Krzysztof Ostrowski (53. Mateusz Machaj) - Kamil Dankowski, Lukas Droppa (77. Sebino Plaku), Tomasz Hołota, Robert Pich - Flavio Paixao (86. Michał Bartkowiak), Sebastian Mila.
Mecze w 4. kolejce Ekstraklasy:
REKLAMA
2014-08-08:
Cracovia Kraków - Korona Kielce 2:1
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3:0
REKLAMA
PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 2:0
Legia Warszawa - Górnik Łęczna 5:0
Lechia Gdańsk - Lech Poznań (15.30)
REKLAMA
Zawisza Bydgoszcz - Podbeskidzie Bielsko-Biała (15.30)
Wisła Kraków - Ruch Chorzów (18.00)
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice (18.00)
REKLAMA
REKLAMA