Liga Mistrzów: Legia Warszawa wciąż wierzy, ale szans nie ma żadnych

2014-08-08, 20:22

Liga Mistrzów: Legia Warszawa wciąż wierzy, ale szans nie ma żadnych
Trener piłkarzy Legii Warszawa Henning Berg podczas konferencji prasowej w stolicy. UEFA ukarała Legię walkowerem za rewanżowy mecz 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow. Powodem jest występ nieuprawnionego piłkarza Bartosza Bereszyńskiego. Kara spowodowała awans szkockiego klubu do następnej rundy rozgrywek. Legioniści zmierzą si. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Trener piłkarzy Legii Warszawa Henning Berg wierzy w pozytywne rozpatrzenie odwołania od kary walkowera nałożonej na mistrza Polski w rewanżowym meczu z Celtikiem Glasgow w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów.

Posłuchaj

Henning Berg (trener Legii Warszawa): Mała pomyłka została popełniona w administracji, ponieważ Bartosz Bereszyński nie znalazł się wśród 25 zawodników zgłoszonych do dwóch meczów III rundy z St. Patrick’s. Uważam, że był to bardzo mały błąd. Wymierzona przez UEFA kara jest zupełnie nieadekwatna do tego błędu. To dla nas wszystkich bardzo trudny mo
+
Dodaj do playlisty

- Oczekujemy sprawiedliwości - powiedział Berg.
Pierwsze spotkanie z mistrzem Szkocji stołeczny zespół wygrał 4:1. Na boisku w Edynburgu Legia zwyciężyła 2:0, ale okazało się, że w tym spotkaniu nie mógł wystąpić Bartosz Bereszyński. Walkower 3:0 dla Celtiku oznacza, że bilans bramkowy dwumeczu się wyrównał (4:4), ale Szkoci uzyskali awans dzięki golowi zdobytemu na wyjeździe.
- To dla nas bardzo trudny moment. Ciężko określić słowami rozczarowanie, jakie czujemy. Zaplanowaliśmy absencję Bereszyńskiego w trzech pierwszych meczach tego sezonu w europejskich pucharach. Dlatego Bartek grał w meczu o Superpuchar i w spotkaniach ligowych, a na jego pozycji w kwalifikacjach do LM występował Łukasz Broź. Nastąpił mały błąd w administracji i w naszej ocenie kara w żaden sposób nie jest adekwatna do winy. To wbrew zasadom fair play, bo na boisku zdecydowanie pokonaliśmy Celtic, ale zostaliśmy surowo ukarani za błąd papierkowy. To sprzeczne z jakąkolwiek logiką - tłumaczył norweski szkoleniowiec na piątkowej konferencji prasowej.
UEFA wszczęła postępowanie wyjaśniające ze względu na grę Bereszyńskiego w Szkocji (wszedł na boisko w 87. minucie, zastępując Michała Żyrę), bowiem na obrońcy Legii ciążyło zawieszenie na trzy spotkania za czerwoną kartkę, którą zobaczył w zeszłej edycji Ligi Europejskiej przeciwko Apollonowi Limassol (2:0).

"Sorry, takie mamy przepisy" i Bereszyński w koszulce Celtiku. Memy po decyzji UEFA ws. Legii

Agencja TVN/x-news
Bereszyński nie zagrał w pierwszym meczu z Celtikiem, nie było go na murawie też we wcześniejszej rundzie z irlandzkim St Patrick's Athletic, ale w ogóle do tego etapu nie został zgłoszony. Dlatego, według regulaminu UEFA, tych gier nie można zaliczyć mu na poczet odbytej kary. W miejsce Bereszyńskiego w 25-osobowej kadrze Legii do rywalizacji z irlandzkim zespołem został wpisany Adam Ryczkowski.
- Wszyscy w klubie wiedzieli, że Bartek nie może zagrać i nie chcieliśmy blokować miejsca innym graczom. Graliśmy najlepiej jak potrafiliśmy i futbol powinien być rozstrzygany na boisku - podkreślił Berg.
Szkoleniowiec głęboko wierzy w pomyślne dla Legii rozpatrzenie odwołania od piątkowej decyzji Komisji Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA.
- Perspektywy naszego odwołania są naprawdę pozytywne. Wierzę, że odpowiednie instytucje, które są niezależne, podejmą właściwą decyzję. Nie spodziewamy się, aby ktoś na kogoś wpływał. Po prostu oczekujemy sprawiedliwości. Wierzymy, że jeszcze nie wszystko jest stracone i będziemy walczyli o zmianę tej decyzji - przyznał Norweg.
Podobna sytuacja miała miejsce w 2010 roku w rywalizacji Litex Łowecz - VSC Debreczyn w ostatniej rundzie el. Ligi Europejskiej. Po zwycięstwie w pierwszym spotkaniu 2:0, w rewanżu Węgrzy triumfowali 2:1. Okazało się, że w doliczonym czasie gry drugiego meczu wszedł Peter Mate z VSC. UEFA nie zdecydowała się na wykluczenie drużyny z Debreczyna, nakładając jedynie karę finansową w wysokości 15 tysięcy euro za udział nieuprawnionego zawodnika.
- W uzasadnieniu tego przypadku można przeczytać, że ten klub nie działał w złej wierze. W naszym przypadku jest podobnie. Również nie mieliśmy złych zamiarów, bo przecież Bereszyński nie grał w trzech meczach - uzasadniał szkoleniowiec mistrzów Polski.
W mediach za winną tej sytuacji przedstawia się Martę Ostrowską, która w Legii pełni funkcję kierownika drużyny.
- Nie można obwinić jednej osoby, a potem mieć czyste sumienie. Teraz nie ma sensu szukać winnego, bo wszyscy popełniamy błędy. Za tą sytuację odpowiedzialnych jest wiele osób. Z doświadczenia wiem, że w innych klubach również dochodzi do podobnych pomyłek. Nie chcemy się tłumaczyć, ale należy zmienić system administracyjny, aby w przyszłości nie doszło do takiego błędu - ocenił szkoleniowiec.
W piątek Legia poznała rywala w 4. rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. Jej rywalem będzie FK Aktobe z Kazachstanu. Natomiast w sobotę (godz. 20.30) w 4. kolejce ekstraklasy, mistrz Polski podejmie Górnika Łęczna.
- Nie chcę jeszcze rozmawiać o Lidze Europejskiej. Teraz jest tydzień przerwy w europejskich pucharach i liczymy, że w tym czasie nasze odwołanie zostanie pozytywnie rozpatrzone. Nie wiem jak zespół zareaguje w sobotnim meczu ligowym po tych wydarzeniach. Musimy zadbać o psychikę piłkarzy, bo oni doskonale wypełnili swoje zadanie - zakończył Berg.

H. Berg: Popełniliśmy mały błąd, a UEFA postanowiła wykopać nas z el. LM

TVN24/x-news

 

man

Polecane

Wróć do strony głównej