US Open: Serena Williams nie dała szans przyjaciółce. Wozniacki: wisisz mi drinka
Najwyżej rozstawiona Serena Williams pokonała Dunkę polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (10.) 6:3, 6:3 w finale turnieju tenisowego US Open. Amerykanka wygrała tę imprezę po raz szósty, a łącznie ma w dorobku 18 tytułów wielkoszlemowych.
2014-09-08, 08:30
Zajmująca 11. miejsce w rankingu WTA Wozniacki w ostatnich tygodniach była chwalona za efektowny i skuteczny styl gry. W niedzielnej konfrontacji nie była jednak w stanie zagrozić Williams, z którą prywatnie się przyjaźni.
Pierwsze gemy finału w wykonaniu obu tenisistek były nerwowe, w efekcie czego kibice obejrzeli aż pięć przełamań. Niespełna 33-letnia Amerykanka wkrótce jednak ustabilizowała poziom i przeszła do ofensywy. Młodsza o dziewięć lat rywalka nie grała źle, ale dobra postawa liderki światowej listy sprawiła, że nie mogła pokazać pełni umiejętności.
Zasiadający na trybunach widzowie mieli nadzieję, że w drugiej odsłonie obejrzą bardziej zacięte widowisko, ale do tego nie doszło. Williams znów nie dała szans rywalce. Ulubienica gospodarzy niemal się nie myliła, a Wozniacki - poza pierwszym i ostatnim gemem, była w stanie wygrywać tylko przy swoim podaniu.
Spotkanie trwało godzinę i 15 minut. Po ostatniej akcji, gdy Dunka posłała piłkę na aut, Amerykanka położyła się na korcie i zaczęła płakać ze szczęścia. Po chwili podniosła się i chodząc po korcie kręciła głową, jakby nie mogła uwierzyć w swój sukces.
Pierwsza rakieta świata triumfowała, choć popełniła więcej niewymuszonych błędów niż rywalka (23-15). W niedzielę walczyła ze swoją przyjaciółką po raz dziesiąty w karierze. Wygrała dziewięć z tych konfrontacji.
Caroline Wozniacki po meczu finałowym z humorem mówiła o swojej rywalce: - Kiedy Serena gra na takim poziomie, to nie jest zabawnie stać po drugiej stronie siatki. Uderza bardzo mocno piłkę i wywiera na tobie niesamowitą presję. Miałam przygotowaną strategię, ale źle zaczęłam spotkanie i przez to nie mogłam jej już realizować. Ona rządziła na korcie i po prostu była lepsza ode mnie. Sereno, jesteś inspiracją na korcie i poza nim. Jesteś też niesamowitą przyjaciółką i zdecydowanie wisisz mi drinka.
Triumf bez strarty seta
Amerykanka dobrze czuje się na nowojorskich kortach. Na Flushing Meadows triumfowała wcześniej w latach 1999, 2002, 2008 i w dwóch poprzednich edycjach. W niedzielę wydłużyła więc serię wygranych meczów w tej imprezie do 21. W drodze do tegorocznego tytułu nie straciła nawet seta.
Młodsza z sióstr Williams odniosła tym samym 18. zwycięstwo w imprezie Wielkiego Szlema. Zrównała się w klasyfikacji wszech czasów z Chris Evert i Martiną Navratilovą. Większą liczbą sukcesów w imprezach tej rangi może pochwalić się w liczonej od 1968 roku Open Erze tylko Niemka Steffi Graf, która triumfowała 22 razy.
Williams jest drugą - po Navratilovej, która mając ukończone 33 lata wygrała Wembledon 1990 - najstarszą zdobywczynią tytułu wielkoszlemowego. W niedzielę odniosła 63. w karierze zwycięstwo w turniej WTA. W tym sezonie wcześniej z powodzeniem startowała w Brisbane, Miami, Rzymie, Stanford i Cincinnati.
Szczęśliwy US Open
Liderka światowego rankingu nie miała jednak szczęścia w pozostałych zawodach tej rangi w tym roku. Udział w Australian Open zakończyła na 1/8 finału, z French Open pożegnała się w drugiej rundzie, a w Wimbledonie została wyeliminowana w następnym etapie.
Wozniacki tylko raz wcześniej miała okazję wystąpić w finale tak prestiżowego turnieju, a miało to miejsce właśnie w Nowym Jorku. W 2009 roku przegrała w dwóch setach z Belgijką Kim Clijsters.
Williams już dzięki awansowi do finału US Open zapewniła sobie udział w kończącym sezon turnieju masters w Singapurze.
REKLAMA
Williams i Wozniacki razem na imprezie po finale US Open: x-news
ah
REKLAMA