Nie żyje Phillip Hughes. Zmarł po uderzeniu piłką w głowę
W czwartek zmarł 25-letni reprezentant Australii w krykieta Phillip Hughes. Dwa dni wcześniej w trakcie meczu w Sydney został trafiony piłką w głowę. Został przewieziony do szpitala, przeszedł operację i pozostawał w śpiączce. Lekarzom nie udało się go uratować.
2014-11-27, 14:03
Podczas niedzielnego meczu po rzucie Seana Abbotta piłka poleciała z wielką prędkością, odbiła się od ziemi. Phil Hughes nie trafił w nią kijem i został uderzony w szyję. W konsekwencji tego urazu doszło do urazu tętnicy kręgowej i krwotoku podpajęczynówkowego wewnątrz czaszki sportowca.
Pałkarz po chwili osunął się na ziemię i bez przytomności padł na ziemię. Klubowi lekarze i zawodnicy zareagowali natychmiast, przez 40 minut reanimowali Hughsa, po czym został on przewieziony do szpitala. Niestety, wysiłki lekarzy, by uratować sportowca, okazały się nieskuteczne.
- Phillip po uderzeniu nie odzyskał ani na chwilę świadomości - poinformował lekarz jego drużyny Peter Brukner.
Świat australijskiego sportu jest pogrążony w żałobie, a krykieciści z całego świata składają kondolencje rodzinie ofiary tego tragicznego wypadku.
REKLAMA
- Jest nam niezwykle przykro, że musimy ogłosić śmierć Phillipa Hughesa. Miał 25 lat. Myślami jesteśmy z jego rodziną, przyjaciółmi - napisano na oficjalnym Twitterze australijskiej federacji.
Zawodnik zagrał 408 meczów w reprezentacji swojego kraju.
ps, ah
REKLAMA