Zbigniew Bródka: do mistrzostw świata będę w stanie poprawić formę [ROZMOWA IAR]
Zbigniew Bródka wraz z kadrą przygotowuje się do trzecich w sezonie zawodów Pucharu Świata 2014/2015 w łyżwiarstwie szybkim, które od piątku do niedzieli będą odbywać się w Berlinie.
2014-12-01, 10:05
Posłuchaj
Dotychczas w swojej koronnej konkurencji - biegu na 1500 metrów - był czternasty i dziewiąty. Z mistrzem olimpijskim z Soczi rozmawiał Andrzej Grabowski.
ANDRZEJ GRABOWSKI: Panie Zbigniewie, pierwsze starty w tym sezonie na 1500 m - czternaste i dziewiąte miejsce. Troszeczkę gorzej niż w ubiegłym roku. Jak Pan się zapatruje na ten początek?
ZBIGNIEW BRÓDKA: To jest rok poolimpijski i na pewno nie będę miał takiej dyspozycji jak w sezonie olimpijskim. Była masa zawirowań po zdobyciu złotego medalu na igrzyskach. Nawet nie przypuszczałem, że spadnie na mnie tyle obowiązków i będzie tyle zamieszania. Dlatego jestem spokojny, że do mistrzostw świata (odbędą się w dniach 12-15 lutego 2015 w Heerenven - przyp. red.) będę w stanie poprawić się i przygotować. Ten sezon traktuje jednak nieco bardziej ulgowo. Jest to sezon poolimpijski, kiedy trzeba po prostu wszystko zorganizować jakby na nowo.
AG: Bardzo cierpliwie Pan znosi tę popularność, która na Pana spadła po wywalczeniu mistrzostwa olimpijskiego.
REKLAMA
ZB: Staram się robić, co się da. Zdaję sobie sprawę, że każdy chce dostać autograf i zrobić zdjęcie, ponieważ sam kiedyś tak działałem. Też chciałem mieć zdjęcia i autografy znanych sportowców, dlatego wiem jaka to jest frajda, szczególnie dla dzieciaków.
AG: Pomiędzy zawodami w Seulu i Berlinie są trzy tygodnie przerwy. Jeśli chodzi o trening, jak Pan spędza ten czas?
ZB: Dopiero niedawno został zmrożony tor na warszawskich Stegnach i jest możliwość treningu. Niestety, nie jest to lód najwyższych lotów. Może być to trening zastępczy, uzupełniający. Musimy go pozytywnie wykorzystać i przygotować się do drugiej części zawodów Pucharu Świata, które czekają nas w Berlinie i Holandii.
AG: Ktoś z rywali zaskoczył Pana czy to formą czy jakąś nowinką techniczną?
REKLAMA
ZB: Pojawił się rosyjski zawodnik Paweł Kulisznikow, który właściwie deklasuje rywali na dystansach 500 i 1000 metrów. Jest niesamowity i myślę, że ma duży potencjał. Ale ja do tego też podchodzę z dużym spokojem, ponieważ jest to początek sezonu i tak naprawdę liczy się dyspozycja na koniec, podczas mistrzostw świata.
AG: A propos dystansu 1000 metrów - ma Pan jakieś nadzieje z nim związane?
ZB: Jest to dystans niejako zbliżony do 1500 metrów, który możemy trenować przygotowując się do obu tych konkurencji i w żaden sposób to nie koliduje. Dlatego przygotowuję się i startuję na obu tych dystansach. Oczywiście, chciałbym na 1000 metrów wypadać jak najlepiej. Rekordy Polski na 1000 i 1500 metrów należą do mnie, także widać, że predyspozycje do tych dystansów są.
AG: Teraz start w Berlinie. Rok temu był Pan tam drugi. Parę tygodni temu Jan Szymański na 3000 metrów pobił rekord tego toru. Lubi Pan ten obiekt? Jak Pan go ocenia?
REKLAMA
ZB: Często tam trenujemy i w jakiś sposób znamy go. Jakoś specjalnie nie darzę wielką sympatią tego obiektu. Są miejsca w Niemczech typu tor w Inzell, który jest o wiele przyjaźniejszy dla mnie. Mimo wszystko dużym plusem jest to, że arenę w Berlinie znamy lepiej niż inne. Wydaje mi się, że jeśli będzie forma, to można osiągnąć dobry wynik.
AG: Nastawia się Pan jakoś na mistrzostwa Europy w Czelabińsku (10-11 stycznia 2015) czy tylko i wyłącznie liczą się mistrzostwa świata?
ZB: Zawody wielobojowe traktuję drugoplanowo ze względu na to, że nie jestem rewelacyjny w tej dziedzinie. Mogę się sprawdzić i rywalizować na krótszych dystansach - od 500 do 1500 metrów, ale jeszcze dużo mi brakuje na pięć i dziesięć tysięcy metrów. Do tej pory startowałem tam z jak największym zapałem, ale traktowałem to jako dobry trening.
AG: Troszeczkę odejdźmy od sportu - Pana 2,5-letnia córka w piątek na torze Stegny po raz pierwszy stanęła na łyżwach. Nadchodzi nowa mistrzyni?
REKLAMA
ZB: Myślę, że długa droga przed nią. Mogę tak powiedzieć, bo wiemy jaką ja przeszedłem. Po prostu nie będę jej do niczego zmuszał. Kupiłem łyżwy i kiedy na sucho w nich chodziła, to stwierdziłem, że warto skorzystać i jak najwcześniej postawić ją na lodzie, by zobaczyć, jaki będzie miała zapał do tej dyscypliny. Jeżeli będzie się rozwijała i będzie chciała jeździć na łyżwach, będę starał się jej pomóc jak tylko to możliwe.
AG: A Pana druga córka?
ZB: Ma rok. Jeszcze wszystko przed nią. Dopiero uczy się chodzić. Myślę, że wszystko po kolei.
ps
REKLAMA
REKLAMA