Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów. Twierdza Wrocław utrzymana
W drugim piątkowym meczu 19. kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław wygrał z GKS-em Bełchatów 2:1 (0:0). Wrocławianie przed własną publicznością jeszcze w tym sezonie nie przegrali.
2014-12-12, 22:50
Posłuchaj
Śląsk długo się męczył z dobrze zorganizowanym zespołem z Bełchatowa i dopiero po godzinie gry zdołał trafić do siatki dzięki Marco Paixao. Później drugiego gola dołożył drugi Paixao - Flavio - i nawet trafienie Bartosza Ślusarskiego nie dało GKS remisu.
W pierwszej połowie jeden zespół nie bardzo umiał, a drugi nie bardzo chciał. Tą pierwszą drużyną był Śląsk, który miał optyczną przewagę, był częściej przy piłce, ale nie potrafił sobie poradzić z zagęszczoną obroną gości. Wrocławianie grali schematycznie, a przede wszystkim wolno. Poważnie bramce strzeżonej przez Arkadiusza Malarza zagrozili dopiero przed przerwą. Po rzucie rożnym w zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Flavio Paixao. Portugalczyk miał pustą bramkę, ale zmierzającą do siatki piłkę w ostatniej chwili wybił Paweł Baranowski.
Przyczajony na własnej połowie GKS też miał w pierwszej jedną okazję na zdobycie gola. Bełchatowianie wyraźnie nastawili się na kontry i ich ofensywne akcje sprowadzały się przeważnie do kopania długich piłek do Ślusarskiego lub skrzydłowych - Michała Maka i Pawła Komołowa. Taka taktyka mogła przynieść powodzenie. Po kiksie Mariusza Pawelca Ślusarski dopadł do piłki przy linii końcowej i dograł do nadbiegającego Damiana Szymańskiego. Pomocnik gości miał pustą bramkę przed sobą, ale z kilku metrów zamiast do siatki trafił w poprzeczkę.
Początek drugiej części spotkania wyglądał jak cała pierwsza, czyli na boisku niewiele ciekawego się działo. Aż do 61. minuty. Wówczas Lukas Droppa, który z lewej obrony został przestawiony po przerwie na środek pomocy, popisał się świetnym dośrodkowaniem do Marco Paixao. Portugalski napastnik, dla którego był to po poważnej kontuzji dopiero drugi występ w tym sezonie, nie uderzył mocno, ale bardzo precyzyjnie i Malarz był bez szans.
REKLAMA
Od tego momentu mecz stał się żywszy. GKS atakował większa liczbą piłkarzy i Śląsk miał więcej miejsca do konstruowania swoich akcji ofensywnych.
Z czasem zaczęła rosnąć przewaga gości i Śląsk miał duże problemy nie tylko z przedostaniem się pod pole karne rywali, ale nawet z wyjściem z własnej połowy. W 77. minucie bełchatowianie byli najbliżsi doprowadzenia do remisu. Po rzucie rożnym Baranowski uderzył głowę i tylko świetnemu refleksowi Mariusza Pawełka gospodarze zawdzięczali, że nie stracili gola.
Kiedy wydawało się, że jeżeli ktoś zdobędzie gola, będzie to GKS, Śląsk wywalczył rzut wolny w obrębie pola karnego. Po dośrodkowaniu Sebastiana Mili Grzegorz Baran nieprzepisowo powstrzymywał Tomasza Hołotę i sędzia odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Flavio Paixao i precyzyjnym strzałem nie dał szans Malarzowi.
Goście próbowali jeszcze gonić wynik i nawet zdobyli gola, ale dopiero w doliczonym czasie, kiedy Ślusarski technicznym uderzeniem głową wykończył szybki atak. Na doprowadzenie do remisu wrocławianie już jednak nie pozwolili.
REKLAMA
Po meczu Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów (2:1) powiedzieli:
Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): "Mało kto wierzył w GKS Bełchatów po ostatnich spotkaniach. Kontuzje i kartki nie napawały optymizmem. Skupiliśmy się w tygodniu na pracy i nie narzekaliśmy, ale budowaliśmy optymizm. I ten optymizm było widać w naszej grze. Sporo serca i zdrowia zostawiliśmy na boisku i na pewno nie byliśmy tłem dla Śląska. Spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszej połowie mieliśmy sporo jakości w grze ofensywnej i kto wie, jak by się mecz potoczył, gdyby Damian Szymański nie trafił w poprzeczkę, ale do bramki. Brakło kropki nad "i" w tym okresie gry. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli tych sytuacji wiele i szkoda, że chociaż jednej w pierwszej połowy nie wykorzystaliśmy.
Po przerwie moim zdaniem Śląsk nie był zdecydowanie lepszy od nas, ale zadecydowała jakość piłkarzy. Bracia Paixao czy Sebastian Mila mogą być niewidoczni, ale wystarczy im jednak akcja, aby błysnęli. Przy stanie 1:0 doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W Canal Plus się pośmieją, powiedzą że był karny, drudzy, że nie był, ale moim zdaniem sędzia nas skrzywdził. Do końca walczyliśmy o odwrócenie losów meczu i ta bramka była tego efektem. Muszę pochwalić całą drużynę za zaangażowanie. Zwłaszcza młodych zawodników, że w tak trudnej sytuacji sobie poradzili. Nie możemy być zadowoleni z końcówki rundy, ale na dwa ostatnie mecze się podnieśliśmy i ta gra już się zazębiała".
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Mecz walki. Pierwsza połowa wyrównana. Do przerwy nie mogliśmy sobie poradzić ze środkiem pola, mieliśmy za dużo strat, za mało było utrzymywania piłki. To nie była gra, do której przyzwyczailiśmy publiczność. W drugiej połowie było już lepiej. Było więcej sytuacji, więcej się działo pod polem karnym GKS i zdobyliśmy dwa gole. Piękna bramka Marco Paixao i bardzo się cieszę, że on strzelił. Co do karnego, to był ewidentny i cieszę się, że takie faule w polu karnym są gwizdane. Tomek Hołota był ewidentnie przytrzymywany za koszulkę. Uważam, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo jedną bramką. Zagraliśmy bez dwóch zawodników ze środka pola i nie było ich łatwo zastąpić. Udało się i to też jest dla nas powód do zadowolenia. W ogóle jestem zadowolony z postawy zespołu w tym roku. Od dzisiaj zawodnicy mają wolne i spotykamy się 7 stycznia".
REKLAMA
Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Marco Paixao (61-głową), 2:0 Flavio Paixao (80-karny), 2:1 Bartosz Ślusarski (90+1-głową).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Juan Calahorro, Lukas Droppa. PGE GKS Bełchatów: Marcin Flis, Alexis Norambuena.
REKLAMA
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 7 315.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Lukas Droppa (90. Mateusz Machaj) - Flavio Paixao, Juan Calahorro (46. Kamil Dankowski), Tomasz Hołota, Sebastian Mila, Robert Pich - Marco Paixao (72. Krzysztof Ostrowski).
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Marcin Flis, Alexis Norambuena - Paweł Komołow (67. Andreja Prokic), Damian Szymański, Grzegorz Baran, Kamil Poźniak (72. Kamil Wacławczyk), Michał Mak (83. Paweł Zięba) - Bartosz Ślusarski.
19. kolejka Ekstraklasy (12-15 grudnia):
Korona Kielce - Cracovia 1:2
REKLAMA
Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 12 grudnia, 20:30
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 13 grudnia, 15:30
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 13 grudnia, 18:00
Ruch Chorzów - Wisła Kraków 13 grudnia, 15:30
REKLAMA
Górnik Łęczna - Legia Warszawa 14 grudnia, 18:00
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zawisza Bydgoszcz 14 grudnia, 15:30
Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 15 grudnia, 18:00
man, ps, bor
REKLAMA
REKLAMA