Primera Division: Torres witany w Madrycie jak król
Kibice Atletico Madryt w wielkim stylu powitali wracającego do klubu Fernando Torresa. Hiszpański napastnik w czasach gry w Liverpoolu był uznawany za jednego z najlepszych snajperów świata. Po przejściu do Chelsea jego kariera znalazła się na zakręcie. Gra w rodzinnym Madrycie umożliwi mu powrót na szczyt?
2014-12-30, 18:16
W ostatnich latach Torres stał się jednym z najbardziej wyśmiewanych piłkarzy. Kiedy grał w Liverpoolu, jego grą zauroczona była cała Premier League i jakiekolwiek szyderstwa z jego gry były najzwyczajniej nie na miejscu. Hiszpan imponował, potrafił w pojedynkę wygrywać mecze, w 102 meczach w barwach "The Reds" strzelił 65 bramek.
Podobnie było w Atletico, w którym zbierał piłkarskie szlify. W wieku 23 lat miał na swoim koncie ponad 200 występów w Primera Division, strzelił w jednej z najlepszych lig świata 82 bramki.
Wyjazd do Premier League i pierwsze lata w tej lidze były dla Torresa rewelacyjne. Skończyły się jednak w momencie transferu do Chelsea Londyn. Hiszpan przychodził na Stamford Bridge jako wielka gwiazda, za którą klub zapłacił prawie 60 milionów euro. Co ciekawe, tak wielkie pieniądze zdecydował się zapłacić za niego Carlo Ancelotti, aktualnie szkoleniowiec Realu Madryt, który pozytywnie wypowiadał się o jego powrocie do Madrytu.
Rozczarowanie dla kibiców i władz klubu w londyńskiej Chelsea było jednak wyjątkowo bolesne - w pierwszym sezonie gry dla "The Blues" zawodnik zaliczył 18 występów i strzelił zaledwie jedną bramkę.
REKLAMA
W kolejnych latach Torres grał lepiej, ale nawet nie zbliżył się do tego, co prezentował w Liverpoolu. Ani razu nie udało mu się w rozgrywkach zdobyć dwucyfrowej liczby bramek. Pudłował w prostych sytuacjach, zaliczał spektakularne kiksy i znajdował się na kolejnych listach najgorszych transferów Chelsea. W Londynie zdobył puchar Ligi Mistrzów, a z reprezentacją Hiszpanii został królem strzelców Euro 2012, ale nie mógł być zadowolony z tego, jaką rolę odgrywał w klubie.
Przed tym sezonem dołączył do Milanu, ale zespół Serie A także nie był zadowolony z tego, jak radził sobie Hiszpan. W trudnym momencie kariery rękę wyciąga do niego klub, w którym Torres grał od dziecka. Już od początku widać, że fani, koledzy z drużyny i trener wierzą w to, że uda mu się odrodzić w Madrycie.
- Torres wciąż jest zawodnikiem, który może być jednym z najlepszych napastników na świecie, jeśli tylko będzie regularnie grał - powiedział pomocnik mistrza Hiszpanii, Koke.
Wiara w tego zawodnika na pewno mu pomoże, podobnie jak fakt, że jest silnie związany z klubem. Miejmy nadzieję, że Torres nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i pomoże Diego Simeone po raz kolejny namieszać w czołówce Primera Division.
REKLAMA
Źródło: RUPTLY/x-news
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA