PŚ w Zakopanem. Stoch: wiedziałem, że będzie dobrze
- Moim marzeniem było stanąć tu dziś na podium i zaśpiewać wraz z kibicami hymn. To się spełniło - i dla nich, i dla mnie. To jest jeszcze dla mnie jak sen, z którego nie chcę się obudzić - nie krył radości i wzruszenia Kamil Stoch po zwycięstwie w Zakopanem.
2015-01-18, 18:24
Posłuchaj
PŚ w Zakopanem: Stoch triumfuje na Wielkiej Krokwi [RELACJA]
- Bardzo ciężko na to pracowałem, przygotowując się do sezonu miałem na uwadze konkursy w Polsce. Takie skoki jakie dzisiaj oddawałem chciałem już oddawać w Wiśle, jeden, ten kwalifikacyjny mi wyszedł, niestety konkursowy nie. Ale tu w Zakopanem każdy skok był bardzo dobry - ocenił Stoch.
Dodał, że cieszy go też fakt, iż przestał wreszcie myśleć o bolącej do niedawna kostce. - Tak naprawdę na sto procent, czyli bez obawy, że kontuzja się odnowi, zacząłem trenować w ubiegłym tygodniu. Przyznam też, że najwięcej strachu było podczas telemarku. Wczoraj i dziś już tego w głowie nie miałem.
PŚ w Wiśle: po kontuzji Stocha nie ma już śladu
Dwukrotny mistrz olimpijski ze spokojem podchodzi jednak do kolejnych startów. - Dzisiaj wygrałem te zawody, ale skakałem u siebie, byłem niesiony tysiącami kibiców. To w dużej mierze pomogło mi wygrać, ale wiem, że czeka mnie jeszcze sporo pracy żeby tą moją dyspozycję jeszcze ulepszyć i utrzymać na wysokim poziomie do końca sezonu - przyznał skoczek z Zębu.
REKLAMA
Press Focus/x-news
Stoch prowadził po pierwszej serii, ale w drugiej rywale skoczyli daleko i wysoko zawiesili poprzeczkę.
- Wiedziałem, że jest bardzo wysoki poziom, że trzeba oddać naprawdę fajny skok. Wiedziałem też, że stać mnie na taki skok. Miałem w głowie to co mam zrealizować i wiedziałem, że jak wykonam wszystko jak należy to będzie naprawdę dobrze - powiedział triumfator zawodów.
Zapytany o kolejne plany, Stoch powiedział, że teraz potrzebuje snu, spokojnych treningów i dalszego stabilizowania formy.
REKLAMA
- No i bardzo cieszę się na konkurs w Sapporo. Koniec siedzenia w domu i obijania się - zażartował.
Na najbliższe pucharowe zawody do Japonii (24-25 stycznia) mają pojechać również Piotr Żyła, Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł. Kolejnych dwóch skoczków trener Łukasz Kruczek wyznaczy, jak powiedział, po gruntownej analizie formy swoich podopiecznych.
Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
Tuż przed mistrzostwami świata w szwedzkim Falun (18 lutego-1 marca, pierwszy konkurs skoków 21 lutego) odbędą się konkursy PŚ w Vikersund (14-15 lutego).
- Dyskutowaliśmy już trochę z trenerem: jechać czy też nie do Norwegii. Wydaje mi się, że dobrze byłoby odpuścić. To jest mamut i nie wiem, czy warto ryzykować, zwłaszcza że Kryształowa Kula, a nawet pucharowe podium są mało możliwe. Wolałbym w tym czasie bardzo dobrze przygotować się do MŚ i tam tak naprawdę powalczyć - podkreślił Stoch.
Na igrzyskach w Soczi duże wrażenie zrobił kask z biało-czerwoną szachownicą i w barwach polskiego lotnictwa wojskowego. Na pytanie, czy na MŚ zaprezentuje nowy wzór, Stoch odpowiedział, że tak.
- Ale niech to będzie niespodzianka i pełne zaskoczenie - zastrzegł.
REKLAMA
Podczas sobotniego konkursu drużynowego w Zakopanem polski zespół zajął piąte miejsce. Jakie są więc szanse na lepszy występ podczas mistrzostw globu?
- Stać nas spokojnie na dobre miejsce, a nawet podium. Drużyna zrobiła krok naprzód, a teraz tylko trzeba uwierzyć, że da się zrobić kolejne. Ja to wiem, a pozostali muszą uświadomić to sobie jak najprędzej - zakończył spotkanie z dziennikarzami Stoch.
bor
REKLAMA