Australian Open: Radwańska i Janowicz wkraczają do gry

Spotkanie Radwańskiej, która w rankingu WTA również zajmuje szóste miejsce, z 39. na światowej liście Narą rozpocznie się najwcześniej o godz. 8 rano czasu polskiego. Wcześniej na korcie numer dwa odbędą się dwa mecze singla mężczyzn i jeden kobiet.

25-letnia Polka ma za sobą już jedno spotkanie z młodszą o dwa lata Japonką. W ubiegłym roku w drugiej rundzie zawodów w Cincinnati krakowianka wygrała pewnie w dwóch setach.

Starsza z sióstr Radwańskich dziewiąty raz rywalizuje w Australian Open. Jej najlepszym wynikiem w tych zawodach jest półfinał osiągnięty w poprzednim sezonie.

Azjatka w głównej drabince w Melbourne zadebiutowała rok temu (w czterech wcześniejszych edycjach nie była w stanie przedrzeć się przez eliminacje). Dotarła wówczas do trzeciej rundy, co jest jej najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie (wcześniej udało jej się dotrzeć do tego etapu podczas US Open w 2013 roku).

REKLAMA

Krakowiance po raz pierwszy w zawodach tej rangi towarzyszyć będzie w roli konsultantki Martina Navratilova. Amerykanka czeskiego pochodzenia, triumfatorka 18 turniejów wielkoszlemowych w singlu, ma pomóc podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego w wygraniu jednej z tych prestiżowych imprez.

Australian Open. Nie spodziewajmy się cudów po Agnieszce Radwańskiej

W wieczornej sesji miejscowej publiczności zaprezentuje się również Janowicz. Łodzianin pierwotnie miał zmierzyć się na otwarcie z wracającym po niemal rocznej przerwie związanej z kontuzją nadgarstka Argentyńczykiem Juanem Martinem Del Potro. Zwycięzca US Open z 2009 roku jednak w niedzielę zrezygnował ze startu, tłumacząc, że nie czuje się jeszcze gotów rywalizować w tak ważnym turnieju.

Australian Open: Del Potro zrezygnował, Janowicz zagra z Moriyą

W związku z tym rywalem 24-letniego Polaka w czwartym z wtorkowych meczów na korcie numer siedem będzie jego rówieśnik Hiroki Moriya. Janowicz nigdy wcześniej nie miał okazji zmierzyć się z niższym od niego o prawie 40 cm Japończykiem, będącym 146. rakietą świata.

REKLAMA

Foto Olimpik/x-news

bor