Ekstraklasa: Moskal trenerem Wisły Kraków. "Jestem tu, gdzie zawsze chciałem być"
Wisła Kraków poinformowała na swojej oficjalnej stronie, że zwolnionego w poniedziałek trenera Franciszka Smudę zastąpi na stanowisku Kazimierz Moskal. Były piłkarz spędził w krakowskim klubie większość kariery zawodniczej i trenerskiej.
2015-03-10, 14:30
Posłuchaj
Zwolnienie Franciszka Smudy było dla wielu niespodzianką. Los szkoleniowca przypieczętował sobotni mecz z ostatnim w tabeli Zawiszą Bydgoszcz, przegrany przez "Białą Gwiazdę" 0:1.
Wcześniej drużyna nie potrafiła wygrać w trzech kolejnych spotkaniach, zaliczając fatalny początek roku w Ekstraklasie i spadając na 6. miejsce w tabeli.
Ekstraklasa: to koniec Smudy w Wiśle Kraków. "Nowy trener da impuls"
We wtorek Wisła ogłosiła nazwisko nowego szkoleniowca. Kazimierz Moskal przez większość swojej kariery był związany z krakowskim zespołem. Trafił do klubu w wieku 15 lat, jako zawodnik występował w nim prawie dekadę. Oprócz Wisły grał także m.in. w Lechu Poznań, Hapoelu Tel Awiw i Górniku Zabrze. Rozegrał 6 spotkań w reprezentacji Polski.
Po zakończeniu kariery postanowił zająć się trenerką właśnie w "Białej Gwieździe". Zajmował się grupami młodzieżowymi, był asystentem kolejnych trenerów i prowadził drugą drużynę.
REKLAMA
Źródło: Press Focus/x-news
Swoją pierwszą szansę dostał w 2007 roku, kiedy był tymczasowym trenerem klubu po zwolnieniu Adama Nawałki. Wykazać się jednak nie zdążył, ponieważ do klubu szybko trafił Maciej Skorża, prowadząc Wisłę przez trzy sezony. Na kolejną okazję czekał do 2011 roku, kiedy władze Wisły powierzyły mu prowadzenie drużyny po tym, jak swoją pracę zakończył Robert Maaskant. Funkcję pełnił od listopada do marca następnego roku, trudno jednak odnieść wrażenie, że zarząd nie zdecydował się w pełni mu zaufać i zamienił go na Michała Probierza.
Moskal zdecydował się na samodzielną pracę w Termalice Nieciecza. W I lidze radził sobie dobrze, jego zespół przez większość sezonu był liderem rozgrywek, jednak walkę o awans przegrał w kuriozalnych okolicznościach. W przedostatnim meczu sezonu 30 sekund przed końcem meczu z Olimpią Grudziądz po golu bramkarza przeciwników stracili drugie miejsce. Gdyby wygrali, nic nie zabrałoby im awansu do Ekstraklasy.
REKLAMA
Władze klubu nie zdecydowały się przedłużyć kontraktu Moskala, który znalazł zatrudnienie w GKS-ie Katowice. Pracował tam do października 2014 roku.
Według informacji przekazanych przez prezesa Wisły Roberta Gaszyńskiego, umowa podpisana ze szkoleniowcem ma obowiązywać do 30 czerwca 2016 r.
- Jestem przekonany, że decyzja jest dobra. Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego zespół gra słabo. Najłatwiej powiedzieć, że na przykład zespół jest nieprzygotowany lub brak mu determinacji - powiedział prezes podczas wtorkowej konferencji prasowej. Odbyła się ona w centrum treningowym Wisły w podkrakowskich Myślenicach. Jak dodał, ze względów regulaminowych krakowski klub dalej będzie płacić pensje Smudzie do momentu wygaśnięcia jego kontraktu (czerwiec 2016 r.). Obecnie były selekcjoner reprezentacji został tylko zwolniony ze świadczenia swoich usług szkoleniowych w Wiśle. Sytuacja ta może ulec zmianie za zgodą byłego już trenera "Białej Gwiazdy".
Na początek trenera czekają trzy bardzo trudne mecze - Wisła zagra w Warszawie z Legią, potem u siebie podejmie Jagiellonię Białystok, następnie zmierzy się z Cracovią w derbowym spotkaniu. Szkoleniowcowi uda się błyskawicznie odmienić oblicze drużyny?
REKLAMA
Póki co nie milkną głosy dotyczące zwolnienia Smudy.
- Gdy Smuda obejmował Wisłę, byłem temu przeciwny. Po kilku miesiąc jego pracy, musiałem posypać głowę popiołem, bo zespół grał bardzo dobrze. Za to należy mu się duży szacunek. Mógłbym powiedzieć "a nie mówiłem", ale tego nie zrobię - w ten sposób decyzję o zwolnieniu szkoleniowca po słabych występach drużyny po przerwie zimowej skomentował w rozmowie z x-news były piłkarz "Białej Gwiazdy" Kamil Kosowski.
Zaznaczył, że obecnie "wyczerpała się formuła", która pozwalała Franciszkowi Smudzie utrzymywać na powierzchni klub z problemami finansowymi i spadającą frekwencją na trybunach. W tym ostatnim aspekcie Kosowski upatruje przyczyny pożegnania się byłego selekcjonera z posadą.
- Nie można mówić, że właściciel i działacze mają gorące głowy. Wisła musi walczyć minimum o europejskie puchary, żeby na stadion przychodzili kibice, a oni są przyzwyczajeni do innych wyników - podkreślił Kosowski, wskazując jednocześnie, że ich brak przy Reymonta oznacza coraz mniejsze wpływy do klubowej kasy.
REKLAMA
Źródło: /Foto Olimpik/x-news
ps
REKLAMA