Greń "konikiem" pod stadionem? "Wiem kto z PZPN pompuje tę aferę"
- Co niby miałbym osiągnąć, handlując biletami? Jeśli chciałbym zarobić, musiałbym sprzedać chyba ponad sto - mówi członek zarządu PZPN Kazimierz Greń w sprawie rzekomej afery przed meczem eliminacji Euro 2016 Polski z Irlandią w Dublinie. - Napompowuje ktoś aferę konkretnie, a ja nawet wiem kto - dodaje zatrzymany w Irlandii w sprawie nieuprawnionej sprzedaż biletów na mecz.
2015-03-31, 12:21
Posłuchaj
Dzień po remisowym 1:1 spotkaniu irlandzki dziennik "Irish Examiner" napisał o zatrzymaniu działacza PZPN pod stadionem w Dublinie. Greń - prezes Podkarpackiego ZPN - miał zostać oskarżony o nieuprawnioną sprzedaż biletów. Jak dodano, polski działacz spędził noc w areszcie, a o rezultacie meczu dowiedział się podobno od strażników.
Sam zainteresowany przedstawił swoją wersję wydarzeń.
- Wciąż jestem w szoku. Miałem ze sobą 12 biletów dla przyjaciół z Polski. Jeden z biznesmenów poprosił mnie, żebym przywiózł je tam dla niego i znajomych. Stałem na prywatnej działce. Nie wiedziałem, że tam nie można przebywać. W pewnym momencie podeszła policja i zabrała mnie na komisariat. Tłumaczyłem wcześniej, że czekam na przyjaciół, którzy w umówionym miejscu mieli te bilety ode mnie odebrać. Niestety, policjanci mi nie uwierzyli. Myśleli, że handluję wejściówkami. Zabrano mi telefon - powiedział Greń.
Jak dodał, w tej sytuacji poprosił, aby policja i adwokat zadzwonili do przyjaciół czekających na bilety, którzy potwierdziliby jego wersję.
REKLAMA
- Tamtejsze prawo jest takie, że musiał zebrać się sąd. Zostałem uniewinniony. Sąd oddalił wszystkie zarzuty. Ludzie, do których dzwoniono, potwierdzili moje słowa w sprawie biletów. Nie wiem, może będę domagał się od tamtejszej policji odszkodowania. Przecież kupione przeze mnie bilety nie dotarły do ludzi, którym miałem je przekazać - przyznał szef Podkarpackiego ZPN.
<<< Skandal w Irlandii z udziałem działacza PZPN? Kazimierz Greń: jestem niewinny >>>
W rozmowie ze sport.pl Greń przekonywał, że czuje iż ktoś stoi za wydarzeniami w Irlandii. - Napompowuje ktoś aferę konkretnie, a ja nawet wiem kto - ktoś z PZPN-u, bo komuś na tym bardzo zależy - stwierdził.
- Co niby miałbym osiągnąć, handlując biletami? Jeśli chciałbym zarobić, musiałbym sprzedać chyba ponad sto biletów. To przecież kompletnie nielogiczne - zakończył.
REKLAMA
Greń: Irlandzka policja wzięła mnie za włamywacza, to był najgorszy dzień w moim życiu
Źródło:Agencja TVN/x-news
Były sędzia piłkarski i dawny szef PZPN Michał Listkiewicz nie wierzy, że Kazimierz Greń chciał nielegalnie zarobić na biletach w Irlandii.
Listkiewicz nie wierzy w to, że Greń złamał prawo i dobre obyczaje. Zdaniem byłego sędziego Kazimierz Greń mógł chcieć przekazać komuś bilety, które oficjalnie kupił, i w cenie, którą sam zapłacił. Jak wyjaśnia były sędzia - czasami działacze są proszeni o umożliwienie dostępu do imprez z limitowaną liczbą biletów - ale nie odbywa się to na zasadach takich jak dawniej, gdy przed kinami, czy salami koncertowymi handlowano biletami po zawyżonych cenach.
O sprawie w polskich mediach zrobiło się głośno w poniedziałek. Jeszcze wieczorem rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej Jakub Kwiatkowski powiedział, że jest zaskoczony tymi informacjami, ale dodał, że prezes PZPN Zbigniew Boniek będzie wyjaśniał sprawę. Podczas wtorkowego spotkania z mediami Boniek poinformował: -Wysłaliśmy już do Irlandii prośbę o dokumenty dotyczące sprawy rzekomej sprzedaży biletów na mecz Irlandia - Polska.
REKLAMA
<<< Greń "konikiem" pod stadionem? Boniek wyjaśnia aferę >>>
Źródło: TVN24/x-news
REKLAMA
ah, IAR, PAP, sport.pl
REKLAMA