Ekstraklasa: rycerze wiosny z Bydgoszczy ciężko pracują na utrzymanie [PODSUMOWANIE KOLEJKI]

Wielkie Derby Śląska, piękne bramki Lechii Gdańsk w przegranym meczu z Cracovią i dalszy ciąg walki Lecha Poznań z Legią Warszawa na szczycie ligowej tabeli - emocji w 26. kolejce Ekstraklasy nie zabrakło, a kolejną wygraną zaimponowali rycerze wiosny - Zawisza Bydgoszcz.

2015-04-08, 17:10

Ekstraklasa: rycerze wiosny z Bydgoszczy ciężko pracują na utrzymanie [PODSUMOWANIE KOLEJKI]
Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz cieszą się z gola Alvarinho podczas meczu polskiej Ekstraklasy z Pogonią Szczecin. Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Posłuchaj

Komentarz Andrzeja Janisza o trudnych losach trenerów ekstraklasy (Kronika Sportowa/Jedynka)
+
Dodaj do playlisty

Otwierający 26. kolejkę Ekstraklasy mecz Cracovii z Lechią Gdańsk był świetnym przedsmakiem tego, co mogli dostać kibice. Niestety, nie we wszystkich meczach piłkarze dostosowali się do tego, co zaserwowali swoim fanom zawodnicy w Krakowie. Mimo to piłkarskie święta można uznać za udane.

Przerwana seria Lechii

Lechia jechała po czwarte kolejne zwycięstwo w Ekstraklasie. Niestety, zespół z Gdańska nie przywiózł do domu choćby punktu, musząc uznać wyższość piłkarzy Roberta Podolińskiego.

Bramki strzelane przez piłkarzy z Gdańska były cudownej urody, ale nie wystarczyły choćby do remisu. Gdyby przyznawać punkty za wrażenia artystyczne, gole Grzelczaka i Vranjesa wywindowałyby ich zespół w górne rejony tabeli.

Cracovia nie była tak efektowna, jednak na pewno pokazała w tym starciu zęby i trener Podoliński musi docenić bardzo ważne 3 punkty - "Pasy" wyprzedziły dzięki nim w dole tabeli Piasta Gliwice i GKS Bełchatów.

REKLAMA

Śląsk Wrocław walczył z Podbeskidziem Bielsko-Biała o to, by wreszcie odnieść tak oczekiwane w tym roku zwycięstwo. Walkę tę przegrał, jednak może cieszyć się z tego, że udało się zachować czyste konto - ostatnio taki stan rzeczy należał do rzadkości, a powrót Mariusza Pawełka do bramki okazał się udany.

Czołówka ligowej tabeli jednak nieubłaganie ucieka, a Tadeusz Pawłowski musi wrócić do wygrywania, jeśli nie chce przeżywać nerwowej końcówki rundy zasadniczej.

Mistrz i wicemistrz nie zawodzą

Legia i Lech zagrały solidarnie, wygrywając swoje spotkania. I choć więcej problemów miał zespół z Poznania, to oba zespoły z dwóch pierwszych miejsc poradziły sobie z drużynami, które będą musiały stoczyć zaciętą walkę o utrzymanie w lidze.

Do siatki dla mistrzów Polski trafił Orlando Sa, który kiedy tylko dostaje szansę, bardzo szybko znajduje sposób na to, by pokonać bramkarza rywali. Portugalczyk trafia w Ekstraklasie co 96 minut, jednak nie daje mu to pewnego miejsca w składzie drużyny Henninga Berga.

REKLAMA

W tygodniu zespoły rozegrają swoje mecze w półfinale Pucharu Polski i o ile dla Legii Warszawa powinna to być formalność, to Lech Poznań będzie musiał bardzo się postarać, żeby odrobić stratę z pierwszego spotkania z Błękitnymi Stargard.

W Poznaniu nikt nie wyobraża sobie, że finał Legia w finale Pucharu Polski zamiast z "Kolejorzem" zmierzy się z trzecioligowym zespołem Błękitnych.

Podobnego zdania jest Maciej Skorża, który w przypadku kolejnego sensacyjnego wyniku może na dłużej przenieść kilku piłkarzy do drużyny rezerw.

Dobra wiadomość jest taka, że w meczach u siebie Lech spisuje się naprawdę wybornie, najlepiej ze wszystkich drużyn Ekstraklasy. Wyjazdowe zwycięstwo z Bełchatowem dokłada ważną cegiełkę do walkę o mistrzostwo Polski.

REKLAMA

Wielkie derby błędów

Wielkie Derby Śląska dostarczyły kibicom wielkie emocje, jednak nie wszystkie z nich były czysto sportowe. W końcówce meczu doszło do bitwy, która z piłką nie miała wiele wspólnego, a zawodnicy obu zespołów mocno się poszarpali.

Mecz zakończył się remisem 2:2, a bohaterem spotkania został Grzegorz Kuświk, który strzelił obie bramki dla chorzowian. Górnicy popisywali się zwłaszcza błędami w defensywie i gdyby nie one, mogliby myśleć o czymś więcej niż tylko remis.

Zostali jednak bezapelacyjnymi królami remisów na własnym stadionie, co na pewno nie przynosi im chwały. 7 razy dzielić się punktami z przeciwnikiem w 13 meczach u siebie - takim wynikiem nie może "pochwalić się" żadna inna drużyna Ekstraklasy. 

REKLAMA

Źródło: Press Focus/x-news

Punktami podzieliły się także zespoły Jagiellonii Białystok i Wisły Kraków.

Goście z Krakowa zafundowali swoim kibicom powtórkę z meczu z warszawską Legią. Choć mecz zaczął się dla nich słabo, bo szybko stracili bramkę po trafieniu Tuszyńskiego, byli w stanie wyjść na prowadzenie, nie potrafili go jednak utrzymać.

Tuszyński zakończył mecz tak, jak go rozpoczął - wpisał się na listę strzelców w 95. minucie, a trener Kazimierz Moskal może mieć pretensje do swoich piłkarzy, że nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku.

REKLAMA

W Bydgoszczy bez zmian

Bez zmian pozostaje sytuacja, w której po zakończonej kolejce chwalimy bydgoskiego Zawiszę. Po 26. kolejce trzeba po raz kolejny docenić to, co z zespołem będącym pewniakiem do spadku zrobił Mariusz Rumak. Choć Pogoń zagrała niezłe spotkanie, musiała pogodzić się z porażką. Zawisza popisał się po raz kolejny świetną skutecznością, a na uwagę zasługuje przepięknie wykonany rzut wolny Alvarinho, goście ze Szczecina mieli dużo sytuacji, ale zdołali zdobyć zaledwie bramkę na otarcie łez. Autorem trafienia był oczywiście Marcin Robak, który w tym roku zdobył już 7 goli - to jedyny zawodnik drużyny Jana Kociana, który wpisywał się na listę strzelców od startu rozgrywek po zimowej przerwie.

>>>Ekstraklasa: pan tu już nie pracuje, czyli okrutny los trenerów<<<

Tytuł rycerzy wiosny można powoli przyznawać Zawiszy - w 7 kolejek zmniejszyli stratę do bezpiecznej strefy do zaledwie 4 punktów - po końcu rundy zasadniczej i podziale punktów ich sytuacja będzie jeszcze lepsza.

REKLAMA

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Być może w końcu Zawiszy przydarzy się słabsza seria, ale w tej chwili trudno wskazać jakikolwiek powód, dla którego ta miałaby nadejść.

Jeśli Zawisza jest w tym momencie zespołem, który utrzymuje najbardziej równą formę, to na przeciwnym biegunie znajduje się Górnik Łęczna. Przewidywanie wyników zespołu Jurija Szatałowa może przypominać loterię. W ostatnich tygodniach drużyna gra w kratkę, potrafi rozegrać świetne spotkanie i nie uzyskać choćby punktu (jak w meczu z Jagiellonią Białystok), czasem nie zachwyca, ale wygrywa (jak z Cracovią).

W tym roku łęcznianie zapisali na swoim koncie 2 wygrane, 2 remisy i 3 porażki. Mecz z Koroną Kielce był chyba najgorszym spotkaniem w ich wykonaniu w tej fazie rozgrywek. Wciąż jednak pozostają w grze o miejsce w czołowej ósemce, jednak porażka w Kielcach mocno skomplikowała ich sytuację.  

REKLAMA

/

26. kolejka Ekstraklasy (4-6 kwietnia):

Cracovia     -     Lechia Gdańsk 3:2

Śląsk Wrocław     -     Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

GKS Bełchatów     -     Lech Poznań  1:2

Legia Warszawa     -     Piast Gliwice  2:0

Górnik Zabrze     -     Ruch Chorzów  2:2

Jagiellonia Białystok     -     Wisła Kraków  2:2

Korona Kielce     -     Górnik Łęczna   2:0

Zawisza Bydgoszcz     -     Pogoń Szczecin 2:1

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej