Liga Mistrzów: Atletico - Real. Simeone odkrył patent na "Królewskich"?

2015-04-14, 19:02

Liga Mistrzów: Atletico - Real. Simeone odkrył patent na "Królewskich"?
Piłkarze Atletico Madryt przed spotkaniem z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Foto: PAP/EPA/JuanJo Martin

Bratobójcze derby - tak hiszpańskie media określają wtorkowy mecz o awans do półfinału Ligi Mistrzów między Atletico Madryt i Realem Madryt. Statystyki ostatnich spotkań przemawiają za piłkarzami Diego Simeone. W drugim starciu Juventus podejmie słynące z żelaznej defensywy Monaco.

Posłuchaj

O nastrojach przed wtorkowym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów pomiędzy Juventusem Turyn i Monaco mówił z Paryża Marek Brzeziński (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że starcie Atletico i Realu będzie jednym z najciekawszych spotkań tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. Rywale ubiegłorocznego, finałowego starcia rozgrywek tym razem zmierzą się już w ćwierćfinale.

Rewanż za przegrany finał

Atletico będzie chciało wyrównać rachunki za przegraną, a Real nie stracić szans na 11. puchar w historii. W przedmeczowych sondażach kibice dają więcej szans drużynie Ancelottiego, komentatorzy przypominają zaś, że od feralnego dla Atletico meczu w Lizbonie, zespół nie przegrał z Realem Madryt.

- Nie mamy obsesji na punkcie Atletico. Mamy za to chęć na rozegranie ćwierćfinału i na przejście do półfinału - zapewniał na konferencji przed meczem trener Królewskich.

Diego Simeone wie, że czeka go trudne zadanie. Trener jest jednak pewny, że dzisiejszy mecz jego drużyna rozegra inaczej niż ostatni finał Ligi Mistrzów.

REKLAMA

- To będzie nowe spotkanie, ćwierćfinał. To nie jest to samo, co mecz ligowy czy finał Champions League - argumentował trener Atletico.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Statystyki miażdżą Real

Dla obu drużyn będzie to już 7. spotkanie tym sezonie. We wszystkich poprzednich na murawie dyrygowało Atletico. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że wygra nie tylko sprawniejszy fizycznie, ale też odporniejszy psychicznie.

REKLAMA

Według Mirosława Trzeciaka, byłego piłkarza ligi hiszpańskiej, faworytem tego starcia są piłkarze Diego Simeone.

- W tym sezonie w starciach tych zespołów Atletico było zdecydowanie lepsze, agresywniejsze i lepiej zorganizowane od rywali. Real był zupełnie bezradny i całkowicie w tych spotkaniach zawiódł - zaznaczył.

Można mówić o tym, że Atletico ma przewagę psychiczną przed tym starciem. Po ich stronie stoją także statystyki z ostatnich spotkań. Od maja ubiegłego roku, kiedy Real sięgnął po najważniejsze klubowe trofeum na świecie, zmieniło się jednak bardzo wiele. Diego Simeone znalazł sposób na to, jak zniechęcić piłkarzy Ancelottiego do gry w piłkę.

Świetnie obrazowało to ostatnie starcie, kiedy "Królewscy" zostali rozgromieni 4:0. Jednak w poprzednich meczach to Atletico prezentowało się zdecydowanie lepiej, było bardziej zdecydowane i mimo braku gwiazd formatu Cristiano Ronaldo czy Garetha Bale'a miało więcej atutów.

REKLAMA

O tym, że Atletico potrafi grać w piłkę, nie trzeba przekonywać nikogo. Za przykład może posłużyć Arda Turan:

W 6 ostatnich spotkaniach Atletico wygrało z Realem 4 razy, tracąc zaledwie 4 bramki i strzelając ich aż 12. Real na pewno ma się czego obawiać, jednak wydaje się, że najpoważniejszy kryzys w tym sezonie jest już za drużyną Ancelottiego. Do dyspozycji włoskiego szkoleniowca Realu będzie Gareth Bale. W kadrze meczowej powinni znaleźć się także Sami Khedira i Fabio Coentrao.

- Dwa remisy mogą wystarczyć nam, żeby awansować do półfinału, dlatego naszym celem nie jest pokonanie Atletico. Marzymy o jedenastym Pucharze Europy - zdradził Ancelotti.

Z kolei do kadry Atletico ma wrócić Mario Mandzukić, który wyleczył kontuzję kostki. Pierwsze spotkanie odbędzie na Vicente Calderon, rewanż 22 kwietnia na Santiago Bernabeu.

REKLAMA

Choć wynik pozostaje zagadką, pewne jest jedno - nie zabraknie emocji, świetnych piłkarzy i prawdziwej walki. To może być najbardziej zacięta rywalizacje ze wszystkich spotkań ćwierćfinałowych.

Juventus faworytem, ale...

Nad Sekwaną i na Skale, na jakiej nad Lazurowym Wybrzeżem wznosi się Księstwo Monaco nadzieja miesza się z obawami. Juventus Turyn jest kolejną przeszkodą na drodze AS Monaco w Lidze Mistrzów.

"Stara Dama" to zdaniem trenera Monaco Leonardo Jardima w tej chwili lepszy i solidniejszy zespół niż Arsenal, z którym drużyna z Księstwa uporała się z zaskakującą łatwością w pierwszym spotkaniu. Przynajmniej za Kanałem La Manche. Jardim zapewnia, że obecność jego zespołu na tak wysokim szczeblu to już świadectwo klasy drużyny z Księstwa, ale chyli głowę przed klasą przeciwnika.

- To ekipa mająca znakomitych piłkarzy i do tego ogromne doświadczenie - mówi szkoleniowiec i dodaje, że szanuje osiągnięcia i umiejętności Carlosa Teveza, ale nie boi się jego indywidualnych zagrywek. To, że Tevez jest najlepszym strzelcem Serie A to nie tylko zasługa jego talentu, ale także całej drużyny. A zatem Monaco będzie miało oko na Taveza, ale nie może zapominać o zaletach gry zespołowej przeciwników. Juventus ma znakomitego bramkarza, najlepszą obronę w lidze włoskiej.

REKLAMA

Nie do końca jest pewny występ dwóch filarów zespołu z Księstwa - Jeremy’ego Toulalana i Ricardo Carvalho. Decyzja co do tego czy będzie ich można zobaczyć na boisku, zapadnie niemal w ostatniej chwili.

- Mimo paru problemów personalnych sprawa awansu powinna rozstrzygnąć się już w Turynie. Juventus nabrał pewności siebie. Pokonanie Borussii dodało im przekonania, że są w stanie wiele osiągnąć - uważa Tomasz Lipiński, ekspert nc+.

- Naszym celem jest zagrać wielki mecz z Monaco, a potem wrócimy do gry w Serie A i walki o tytuł. Nasza drużyna ciągle się rozwija, a to sprawia że rośniemy w siłę z roku na rok. Myślę, że jesteśmy gotowi, aby osiągnąć coś ważnego. Wszystko to, oczywiście, musimy udowodnić na boisku, ale uważam, że mamy duże doświadczenie, które może przełożyć się na dobry wynik - mówił obrońca Giorgio Chiellini

Monaco w tym sezonie pokazuje jednak, że świetnie czuje się w delegacjach. Zespół Jardima to najlepiej grający na wyjazdach zespół Ligue 1. W całych rozgrywkach poza swoim stadionem wygrali aż 10 z 16 spotkań, stracili najmniej bramek ze wszystkich drużyn - zaledwie 22 w 32 meczach. Swoje atuty pokazali w pełni w wygranym w Londynie 3:1 meczu z Arsenalem.

REKLAMA

Rewelacyjna obrona stanie przed trudnym zadaniem, ale jeśli powtórzą swój najlepszy mecz, w którym pewnie pokonali "Kanonierów", są w stanie po raz kolejny zaskoczyć faworyzowanego rywala.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Wtorek w Lidze Mistrzów (początek meczów o godzinie 20:45):

Atletico Madryt   - Real Madryt

REKLAMA

Juventus Turyn    - AS Monaco

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej