Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Śląsk przełamał się w meczu przyjaźni

Śląsk Wrocław rozgromił na własnym stadionie Lechię Gdańsk 3:0 w pierwszym sobotnim meczu 28. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.

2015-04-18, 17:31

Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Śląsk przełamał się w meczu przyjaźni

Posłuchaj

Krzysztof Ostrowski (Śląsk Wrocław) po meczu z Lechią Gdańsk (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Po 10 meczach (osiem w lidze i dwa w Pucharze Polski) Śląsk wygrał pierwszy mecz w 2015 roku. Wrocławianie byli zespołem lepszym, dojrzalszym i jak rasowy bokser wypunktowali Lechię.

O pierwszych 20 minutach meczu można powiedzieć jedynie tyle, że się odbyły. Lechia miała niby przewagę optyczną, płynniej atakowała, ale nie potrafiła poważniej zagrozić bramce gospodarzy. Śląsk natomiast nie mógł przedostać się w pobliże pola karnego gdańszczan, a nawet jak mu się to udawało, szybko tracił piłkę.

Pierwszą składną akcję gospodarze przeprowadzili dopiero w 18. minucie. Krzysztof Ostrowski zdecydował się na strzał zza pola karnego i było to pierwsze celne uderzenie w tym spotkaniu. Minutę później Śląsk zaatakował lewą stroną, a po dośrodkowaniu obrońcy Lechii tak niefortunnie interweniowali, że powalili na ziemię szarżującego Roberta Picha. Sędzia Tomasz Kwiatkowski odgwizdał rzut karny, który na gola zamienił Mateusz Machaj.

Od tego momentu na boisku w końcu zaczęło się coś dziać. Lechia zaatakowała odważniej, przyspieszyła i od razu poważniej zagroziła bramce Śląska. Swoją szansę miał Sebastian Mila, Antonio Colak, ale przede wszystkim Piotr Grzelczak, który przegrał pojedynek sam na sam z Mariuszem Pawełkiem.

REKLAMA

W odpowiedzi oko w oko z Mateuszem Bąkiem stanął Marco Paixao. Portugalczyk technicznym uderzeniem przelobował bramkarza Lechii, ale piłka o centymetry minęła bramkę. Wrocławianie mieli jeszcze jedną idealną sytuację, lecz Krzysztof Danielewicz z pola karnego trafił wprost w golkipera gości.

Lechia miała po przerwie gonić wynik, ale drugą połowę nieoczekiwanie zaczęła bardzo ospale i to Śląsk był stroną atakującą i swoją przewagę szybko udokumentował drugim golem. W 54. minucie po dośrodkowaniu Roberta Picha Piotr Celeban ubiegł czekających na piłkę defensorów gości i z bliska trafił do siatki.

Po stracie drugiego gola Lechia przyspieszyła i zepchnęła Śląsk do obrony, ale poza optyczną przewagą nic z tego nie wynikało. Przez całą drugą połowę ani razu Pawełek nie był zmuszony do większego wysiłku. To gospodarze zagęszczający pole gry i wyprowadzając kontrataki byli groźniejsi i bliżsi zdobycia kolejnej bramki. Długo brakowało albo ostatniego celnego podania, albo w ostatniej chwili któryś z rywali wybijał piłkę.

W 86. minucie zabrakło jednak asekuracji oraz szczęścia i Lechia straciła trzeciego gola. Krzysztof Ostrowski podłączył się do akcji, dokładnie dograł z lewego skrzydła do Marco Paixao, a ten technicznym uderzeniem pokonał Bąka.

REKLAMA

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Mateusz Machaj (20-karny), 2:0 Piotr Celeban (54-głową), 3:0 Marco Paixao (86).

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Mariusz Pawelec, Tomasz Hołota. Lechia Gdańsk: Piotr Grzelczak, Rudnilson Silva.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 11 651.

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Krzysztof Ostrowski - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Krzysztof Danielewicz, Mateusz Machaj (61. Peter Grajciar), Robert Pich (82. Konrad Kaczmarek) - Marco Paixao (90+1. Karol Angielski).

REKLAMA

Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Gerson, Mavroudis Bougaidis (46. Rudnilson Silva) - Piotr Grzelczak (79. Daniel Łukasik), Ariel Borysiuk (63. Bruno dos Santos Nazario), Stojan Vranjes, Sebastian Mila, Maciej Makuszewski - Antonio Colak.

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej