Ekstraklasa: Piast - Podbeskidzie. Piast załatwił sprawę w końcówce meczu
Piast Gliwice pokonał na własnym stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 w pierwszym niedzielnym meczu przedostatniej kolejki rundy zasadniczej piłkarskiej ekstraklasy.
2015-04-26, 15:06
Posłuchaj
Oba zespoły zmierzyły się czwarty raz w tym sezonie. Wyjazdowy ligowy mecz wygrali gliwiczanie, w ćwierćfinale Pucharu Polski dwa razy lepsi byli "Górale". Drużyna Podbeskidzie przyjechała do Gliwic, by bronić miejsca w górnej części tabeli. Gospodarze walczyli o oderwanie się od strefy "niebezpiecznej".
Mimo niebagatelnej stawki spotkania, tłumów na widowni nie było. Spiker przed rozpoczęciem gry wskazywał, iż statystycznie drużyna gości "leży" Piastowi, lecz pierwsza połowa tego nie potwierdziła.
Bielszczanie wykazywali większą aktywność w ataku, częściej "mieszali" w polu karnym rywali, efekt tych poczynań był jednak mizerny. Zamknął się jednym celnym strzałem i kilkoma sytuacjami Słowaka Roberta Demjana, który nie potrafił skutecznie zakończyć akcji. Piast odpowiedział tylko potężnym uderzeniem Łukasza Hanzela, po którym piłka przeszła nad poprzeczką.
Druga połowa była żywsza i ciekawsza, chociaż oba zespoły długo miały problem ze stworzeniem poważnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Obudzili się w ataku gospodarze i po kwadransie uradować kibiców mógł Kamil Wilczek, jednak z bliska strzelił głową niecelnie.
Lepiej na drugą bramkę uderzył z dystansu Dariusz Kołodziej i tym razem Jakub Szmatuła musiał się solidnie wyciągnąć. Wielką okazję zmarnował w 78. minucie Słowak Csaba Horvath, który nie zdołał pokonać bielskiego bramkarza, zresztą swojego rodaka, w pojedynku sam na sam.
Decydująca okazał się końcówka, w której goście grali w osłabieniu, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Adam Deja. Być może pomogło to Piastowi, bo potem w ciągu pięciu minut gospodarze zdobyli trzy gole. Wszystkie bardzo podobne, zdobyte z najbliższej odległości przy dość anemicznej postawie bielskich obrońców.
Po meczu powiedzieli:
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): "Mecz był wyrównany, a w końcówce zaczęły się nad nami zbierać czarne chmury. Straciliśmy zawodnika i niestety byliśmy rozmontowani. Wiedziałem, że stałe fragmenty gry są mocną stroną Piasta i to się potwierdziło. Brakowało nam stopera, w pierwszej połowie musiał opuścić boisko Pavol Stano. Zabrakło też w końcówce charakteru, zdecydowania, rozkleiliśmy się po pierwszej straconej bramce. Piast w pięć minut załatwił sprawę. Teraz musimy się szybko zmobilizować przed czekającym nas bardzo ważnym środowym meczem".
Radoslav Latal (trener Piasta Gliwice): "Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz, bo grające agresywnie Podbeskidzie ostatnio nie przegrywało. Paradoksalnie był to najgorszy mecz mojego zespołu od kiedy tu pracuję. W pierwszej połowie graliśmy bardzo nerwowo. W drugiej było już lepiej i jeszcze przy wyrównanych składach Csaba Horvath miał stuprocentową okazję bramkową. Myślę, że czerwona kartka nie zdecydowała o losach meczu, bo już wcześniej mogliśmy go rozstrzygnąć na swoją korzyść. Bardzo dobrze spisali się dzisiaj rezerwowi".
Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Hebert (85), 2:0 Kornel Osyra (88), 3:0 Kamil Wilczek (90).
Żółta kartka - Piast Gliwice: Tomasz Mokwa, Radosław Murawski. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Piotr Tomasik, Adam Deja, Kristian Kolcak, Artur Lenartowski. Czerwona kartka za drugą żółtą - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Adam Deja (81).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 4 644.
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Tomasz Mokwa, Kornel Osyra, Hebert, Paweł Moskwik - Tomasz Podgórski (69. Gerard Badia), Csaba Horvath, Radosław Murawski (46. Konstantin Vassiljev), Łukasz Hanzel - Kamil Wilczek, Ruben Jurado (78. Bartosz Szeliga).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Kristian Kolcak, Pavol Stano (34. Artur Lenartowski), Piotr Tomasik - Marek Sokołowski, Dariusz Kołodziej (71. Bartosz Śpiączka), Maciej Iwański, Adam Deja, Damian Chmiel - Robert Demjan (58. Maciej Korzym).
ah
REKLAMA