Premier League: Fabiański trafił do jedenastki kolejki. Wenger postawił na złego Polaka?

2015-05-12, 13:50

Premier League: Fabiański trafił do jedenastki kolejki. Wenger postawił na złego Polaka?
Łukasz Fabiański kilka razy ratował Swansea w starciu z Arsenalem. Foto: PAP/EPA/GERRY PENNY

W poniedziałek Łukasz Fabiański popisał się świetnym występem przeciwko swojemu byłemu klubowi, Arsenalowi. Swansea wygrała 1:0, a bramkarz "Łabędzi" zachował czyste konto. Był to 13. mecz w tym sezonie Premier League, w którym Polak nie puścił bramki.

Fabiański po raz pierwszy powrócił na The Emirates po tym, jak opuścił Arsenal i związał się ze Swansea. Poniedziałkowy wieczór był dla Polaka bardzo udany, to głównie dzięki niemu "Łabędzie" zachowały czyste konto.

"Kanonierzy" przez większość spotkania atakowali, mieli zdecydowaną przewagę w stworzonych sytuacjach i w posiadaniu piłki. Fabiański był jednak tego wieczoru nie do pokonania - zatrzymywał Oliviera Giroud, Santiego Cazorlę, Alexisa Sancheza czy Theo Walcotta.

Losy spotkania na korzyść gości rozstrzygnął w 85. minucie Bafetimbi Gomis. Przy bramce zadziałała technologia goal-line, która pokazała, że interweniujący David Ospina wygarnął piłkę już zza linii bramkowej.

- Występ przeciwko byłemu zespołowi, w którym spędziłem tyle czasu, to zawsze niezwykłe doświadczenie. Przed spotkaniem byłem trochę zestresowany, ale kiedy wychodzi się na murawę, liczy się tylko gra. Cieszę się z rezultatu. Arsenal był częściej przy piłce i stwarzał groźne okazje, ale cały nasz zespół bardzo się postarał i udało się osiągnąć korzystny wynik - powiedział po meczu Polak.

Zanim zszedł do szatni, zrobił małe kółko po boisku i pozdrowił oklaskujących go kibiców gospodarzy. Telewizyjne kamery pokazywały go przez znacznie dłuższy czas niż choćby strzelca zwycięskiego gola.

- To przyjęcie było dla mnie bardzo miłe, zarówno przed rozpoczęciem meczu, jak i po ostatnim gwizdku. To pokazuje, że fani są lojalni względem byłych piłkarzy - skomentował Fabiański.

"Kanonierzy" mimo porażki pozostali na trzecim miejscu w tabeli za sprawą rewelacyjnej serii dziesięciu meczów bez porażki. Tuż przed nimi jest Manchester City, który ma trzy punkty więcej, a nad czwartym Manchesterem United mają dwa punkty przewagi. Mistrzostwo kraju już wcześniej zapewniła sobie Chelsea Londyn. Drużyna Wengera ma do rozegrania jeszcze jedno spotkanie.

Fabiański mógł zostać w Arsenalu, francuski menedżer "Kanonierów" podkreślał, że w kolejnych sezonach chciał mieć Polaka do dyspozycji. Golkiper zdawał sobie jednak sprawę z tego, że nie ma większych szans na grę, przegrywał rywalizację z Wojciechem Szczęsnym, dodatkowo przez lata mógł narzekać na trapiące go kontuzje.

- Łukasz spisał się bardzo dobrze, choć kilka razy za bardzo ułatwialiśmy mu zadanie, brakowało precyzji w wykończeniach akcji. Za bardzo się spieszyliśmy i nie byliśmy dokładni - powiedział po meczu Wenger.

W Arsenalu reprezentant Polski przeżywał najtrudniejszy okres w swojej karierze, kiedy w 2010 roku przez dwa błędy w trzech meczach dorobił się u angielskiej prasy kpiącego pseudonimu "Flappyhandski", nawiązującego do jego niepewnych interwencji. Obecny sezon potwierdza, że odejście do Swansea było świetnym posunięciem. 30-letni golkiper pokazuje na boisku dużą dojrzałość, jest pewnym punktem swojego zespołu i zbiera bardzo dobre recenzje za swoją grę.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Wystarczy napisać, że Polak wciąż liczy się w walce o to, do kogo trafi "Złota Rękawica", nagroda dla bramkarza, który w sezonie zachował najwięcej czystych kont. Kandydatów na placu boju pozostało właściwie już tylko 3.

Joe Hart z Manchesteru City, Simon Mignolet z Liverpoolu i Łukasz Fabiański - ta trójka i kontuzjowany Fraser Forster z Southampton po 36. kolejkach rozgrywek Premier League uzbierali po 13 spotkań, w których zachowywali czyste konto.

Poniedziałkowy mecz z ławki rezerwowych Arsenalu obejrzał Wojciech Szczęsny, który jeszcze kilka miesięcy temu był podstawowym bramkarzem "Kanonierów". W ubiegłym sezonie to właśnie on razem z Petrem Cechem mógł pochwalić się "Złotą Rękawicą" na koniec sezonu.

Teraz to jednak Fabiański jest uznawany za najlepszego polskiego golkipera w rozgrywkach, a kibice Arsenalu żałują, że ich klub pozbył się właśnie jego. Dobrą grę Polaka docenił także Adam Nawałka, który z byłego zawodnika Legii Warszawa uczynił pierwszego bramkarza reprezentacji Polski.

On i Artur Boruc to wielcy wygrani tego sezonu. Na przeciwległym biegunie znajduje się w tym momencie Wojciech Szczęsny, który latem prawdopodobnie będzie chciał poszukać dla siebie klubu, w którym zacznie odbudowywać swoją pozycję dzięki regularnej grze.

Fabiański znalazł się w jedenastce kolejki w Europie statystycznego serwisu whoscored.com. Otrzymał ocenę 9,7. Oprócz niego w zestawieniu znalazło się tylko dwóch innych przedstawicieli Premier League: Serb Aleksandar Kolarov (10) i Argentyńczyk Sergio Aguero (10), obaj z Manchesteru City, który rozbił Queens Park Rangers 6:0.

Zespół Swansea City wygrał w tym sezonie oba ligowe mecze z "Kanonierami", a ponadto już zdobył największą w historii klubu liczbę punktów w ekstraklasie. Obecnie drużyna z Walii zajmuje ósme miejsce z 56 "oczkami" - jest o punkt za Southampton i o dwa za Tottenhamem Hotspur. "Łabędzie", które czekają jeszcze starcia z Manchesterem City i z Crystal Palace, wciąż liczą się w walce o Ligę Europejską.

Interwencje Łukasza Fabiańskiego w meczu z Arsenalem Londyn:

Źródło: YouTube.com/Goals Update

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej