El. Euro 2016: Polska - Gruzja. Wynik lepszy niż gra? Czas rzucić wyzwanie potęgom
Mecz z Gruzją w eliminacjach Euro 2016 zakończył się wysokim zwycięstwem biało-czerwonych. Reprezentacja Polski zaliczyła kolejny sprawdzian na drodze do wielkiej imprezy, jednak Adama Nawałkę czeka jeszcze dużo pracy.
2015-06-15, 08:56
Posłuchaj
Trener reprezentacji Polski, Adam Nawałka po meczu z Gruzją o sukcesie biało-czerwonych (IAR)
Dodaj do playlisty
W spotkaniu z Gruzją wielu kibiców spodziewało się spacerku. To Polacy byli zdecydowanym faworytem na tle zdecydowanie niżej notowanego rywala, który w eliminacjach wygrał dotychczas zaledwie jedno spotkanie.
Oczywiście, po wygranej 4:0 pozytywnych elementów można znaleźć wiele. Robert Lewandowski potwierdził, że jest napastnikiem światowej klasy, najszybszy hat-trick w historii reprezentacji Polski i zarazem w eliminacjach do mistrzostw Europy (Turek Arif Erdem strzelił co prawda trzy bramki w trzy minuty w 1999 roku w meczu z Irlandią Północną, jednak trafienia rozdzieliła przerwa, co nie daje klasycznego hat-tricka) w pełni pokazał jego wielkość.
Powiązany Artykuł
Arkadiusz Milik udowodnił, że fenomenalnie się rozwinął i po raz kolejny imponował skutecznością, a bramka po rewelacyjnym rozegraniu rzutu rożnego była prawdziwą ozdobą tego spotkania. Lewa noga Milika to zabójcza broń tej reprezentacji, a duet, który zawodnik Ajaksu tworzy razem ze snajperem Bayernu to najczęściej trafiająca do siatki para w dotychczasowych meczach eliminacyjnych.
Kamil Grosicki od pierwszych minut pokazywał wszystko, z czego jest znany - zarówno niesamowite przyspieszenie, umiejętność kreowania sytuacji z niczego, jak i to, że ma problemy z wykańczaniem okazji i wprowadza do gry sporo chaosu. Występ należy jednak zaliczyć na plus i jeśli Adam Nawałka będzie w stanie "okiełznać” skrzydłowego, ten może być prawdziwym asem w jego talii.
REKLAMA
Brawa należą się także Łukaszowi Fabiańskiemu, któremu w pełni należy się miejsce między słupkami reprezentacyjnej bramki. Każda interwencja była nacechowana pewnością siebie, Polak był praktycznie bezbłędny i znakomicie wywiązał się ze swoich zadań. Na plusy zapracowali także Maciej Rybus, występujący w nowej dla siebie roli, wracający do kadry Jakub Błaszczykowski w 30 minut zrobił tyle, że zmieniony przez niego Sławomir Peszko dobitnie przekonał się o tym, jaka jest hierarchia w kadrze. Michał Pazdan przekonał, że może dostać szansę na grę obok Kamila Glika, Piszczek był pewnym punktem defensywy i angażował się w ofensywę.
W kilku akcjach można było przenieść się do czasów, w których Piszczek, Błaszczykowski i Lewandowski byli "polskim trio" Borussii Dortmund i nie trzeba chyba przypominać, że chwile te były dla polskich kibiców wyjątkowe.
Czy w sobotę dostaliśmy obraz piłkarskiej idylli w wykonaniu Polaków? Nie, jednak są powody, by twierdzić, że reprezentacja jest na jak najlepszej drodze do walki o wielkie cele.
Powody do narzekań?
Mecz z Gruzją nie układał się po myśli biało-czerwonych. Gra nie wyglądała źle, Polacy tworzyli sytuacje, jednak zdecydowanie brakowało wykończenia. Można było mieć powody do lekkiego zaniepokojenia, jednak potwierdziło się, że Nawałka dysponuje indywidualnościami, które potrafią w trudnych chwilach zrobić wielką różnicę.
REKLAMA
Gruzini zaskakiwali dokładnością i wyszkoleniem technicznym, nie panikowali i rozgrywali piłkę w sposób odpowiedzialny. Momentami brakowało pressingu i odbioru w początkowych momentach wyprowadzania piłki przez przeciwników, silniejszy rywal mógłby to wykorzystać.
Wydaje się, że przy prowadzeniu 1:0 Polacy popełnili błąd, który odebrał im komplet punktów w meczu z Irlandią. Biało-czerwoni znów cofnęli się bardzo głęboko, zostawiając swoim rywalom zbyt dużo miejsca. Piłkarze Nawałki ewidentnie liczyli jednak na kontrę, która rozstrzygnie losy spotkania - opłaciło się, jednak taka gra kosztowała dużo nerwów, a gdyby Fabiańskiego nie uratował słupek, mecz mógłby potoczyć się inaczej i zakończyć przykrą niespodzianką. Kilka akcji, które przeprowadzili Gruzini, trzeba jednak traktować jako przestrogę przed kluczowymi meczami w walce o wyjazd na Euro 2016.
Wynik lepszy od gry? W przypadku wygranej 4:0 można odnieść takie wrażenie, ale biorąc pod uwagę to, czym dysponuje Adam Nawałka, trzeba patrzeć w przyszłość z optymizmem. W sobotę dostaliśmy grę, której do ideału jeszcze daleko, w której momentami było zbyt dużo przypadku i chaosu. Co jednak ważniejsze, dostaliśmy także bardzo wiele emocji, sytuacji i gry w piłkę na wysokim poziomie.
Choć według przedmeczowych zapowiedzi to Polacy mieli dominować i prowadzić grę, trudno mieć pretensje o to, że nie zawsze gra tak wyglądała. Piłka pokazuje, że w ostatnich latach od prowadzenie gry ważniejsza jest skuteczność, a wykorzystanie indywidualności może zadecydować o końcowym sukcesie. A potencjał reprezentacji, na czele której stoi Lewandowski, mając obok siebie rewelacyjnych partnerów, jest widoczny gołym okiem.
REKLAMA
Źródło:x-news.pl
Sprzymierzeńcem Nawałki jest także czas - każdy kolejny mecz powinien stać pod znakiem progresu w grze. Współpraca Lewandowskiego i Milika wygląda wspaniale i, co najważniejsze, przynosi efekty. Jedynym, co może martwić, jest środek pola, w którym brakuje partnera dla Grzegorza Krychowiaka.
Czołg z Primera Division, który w Hiszpanii robi furorę, musi mieć obok siebie piłkarza bardziej kreatywnego, potrafiącego odpowiednio dyrygować grą. W tym momencie wiadomo, że kimś takim nie będzie ani Krzysztof Mączyński, ani Tomasz Jodłowiec. Karol Linetty prawdopodobnie dostanie szansę z Grecją. Jeśli się sprawdzi, Nawałka będzie bliżej znalezienia optymalnego rozwiązania.
Do tego dochodzi fenomenalna oprawa na Stadionie Narodowym, która pokazuje, jak wielki głód reprezentacyjnej piłki panuje w Polsce i przed jak wielkim zadaniem stoi kadra Nawałki.
REKLAMA
Można bukować bilety do Francji?
Jest atmosfera - są wyniki. W ten sposób można przedstawić to, co dzieje się w szatni biało-czerwonych. I na pewno nie będzie to odległe od prawdy Zawodnicy co krok pokazują, że stanowią drużynę. Animozje i ewentualne konflikty, nawet jeśli się pojawiają, są spychane na dalszy plan.
Jednym z najważniejszych dla kibiców momentów spotkania było zachowanie Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Były kapitan kadry dograł obecnemu kapitanowi, a akcja zakończyła się bramką. Wspólna radość zakończyła nagłaśniany w mediach konflikt o przywództwo w reprezentacji? Mogło to tak wyglądać. Dopóki współpraca obu piłkarzy będzie tak wyglądać, nikogo nie powinno chyba obchodzić, czy panowie darzą się sympatią, czy jest zupełnie inaczej. Efekty ich wspólnej gry są zdecydowanie ponad tym i widać, że kadra i jej sukcesy znajdują się ponad ewentualnymi podziałami.
Powiązany Artykuł
Czy można już szykować się na grę na przyszłorocznych mistrzostwach Europy? Mecze o awans z Niemcami, Szkocją i Irlandią dopiero przed nami, i to one zadecydują, czy eliminacje będą wielkim sukcesem Adama Nawałki. W tym momencie jednak płyniemy na fali entuzjazmu i bardzo ważne jest to, że ma ona konkretne, bardzo mocne podstawy.
REKLAMA
Wreszcie mamy wielkich piłkarzy w wielkiej formie, trenera, któremu brakuje już bardzo niewiele, by zespół był kompletny oraz atmosferę wprost stworzoną do tego, by wrócić do wyczekiwanej dekadami świetności. Wydaje się, że to recepta na to, by wreszcie rzucić wyzwanie europejskim potęgom.
6 meczów, 4 wygrane, 2 remisy, 0 porażek - ten wynik robi wrażenie i zasłużenie zajmujemy pierwsze miejsce w grupie D. Do kolejnych spotkań piłkarze Adama Nawałki mogą przystąpić z podniesioną głową i świadomością, że trzeba dokończyć drogę do wyjazdu na Euro.
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA